Polska zmierza w kierunku sojuszu wojskowego z Ukrainą, ewentualnie do jakichś rozszerzonych gwarancji – uważa Jacek Bartosiak. W rozmowie z Radiem Zet analityk oceniał wizytę prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego w Polsce.
Prezes think-tanku Strategy&Future przekonywał, że Ukraińcy mają dwa warianty: albo wejść do NATO, albo zbudować alternatywny sojusz wojskowy, z Polską na czele.
Według Jacka Bartosiaka Polska nie powinna dołączać do tej wojny. Należy wspierać wysiłek na rzecz wygrania konfrontacji przez Kijów, ale ukraińskimi rękami, najlepiej z pomocą Amerykanów. – Żeby Ukraińcy wygrali wojnę własnymi rękami, wysiłkiem i ofiarą, a najlepiej, żeby Amerykanie się do tego dołożyli, a my będziemy z boku patrzyli, jak Rosja przegrywa i się rozpada – mówił w Radiu Zet.
Wesprzyj nas już teraz!
Pytany o ewentualne zaangażowanie polskich żołnierzy na terytorium Ukrainy mówił o konieczności odbycia debaty na ten temat w Polsce.
W ocenie Jacka Bartosiaka w amerykańskiej debacie niemal nikt nie zakłada, ze Ukraina odzyska Krym i Donbas, być może z wyjątkiem generała Bena Hodgesa. Jego zdaniem jednak Amerykanie powinni dostarczać więcej broni i amunicji, a także artylerii lufowej.
Ekspert stwierdził, że obecnie nie jest łatwo oceniać sytuację wojenną, bo „wszystkie strony kłamią”. Ukraińcy próbują oszukiwać Amerykanów tak, by ci dawali im więcej sprzętu; Amerykanie z kolei być może wcale nie chcą rozstrzygnąć wojny tak, jakby chcieli tego Ukraińcy. Waszyngton dąży raczej według Bartosiaka do takiego końca wojny, który pozwoli na osiągnięcie równowagi. – To nie musi oznaczać odzyskania Krymu, może oznaczać demilitaryzację Krymu – powiedział.
Źródło: radiozet.pl
Pach