„Jak to się stało, że żaden biskup nie miał nic do powiedzenia w obliczu obrony ustawy 194 [dopuszczającej zabijanie nienarodzonych] przez przewodniczącego Episkopatu kardynała Zuppiego? Powody są różne, ale główny leży w wykształceniu teologicznym, jakie otrzymali – przeczy ono metafizyce i sprzyja lekkomyślnemu duszpasterstwu” – ocenia publicysta Stefano Fontana na łamach włoskiego portalu La Nuova Bussola Quotidiana.
Autor zwraca uwagę, że w sytuacji gdy z kręgów kościelnych dobiegają co jakiś czas pomysły dopuszczenia do Komunii świętej rozwiedzionych pozostających w nowych związkach (a więc trwających w grzechu ciężkim), postulaty błogosławienia par homoseksualnych oraz uznania ich praw cywilnych na równi z małżeństwami czy też dyskutowania na temat wspomaganego samobójstwa (jednoznacznie negatywnie ocenianego przez naukę Kościoła), zachowują milczenie zarówno pojedynczy hierarchowie, jak i całe gremium Konferencji Episkopatu Włoch.
Wesprzyj nas już teraz!
„W ostatnich dniach kardynał Matteo Zuppi stwierdził w wywiadzie, że ustawy 194 [zezwalającej na tzw. aborcję] nie można dotykać i że stanowi ona ważne świeckie prawo. I znowu nie było słychać ani słowa od żadnego włoskiego biskupa” – pisze Fontana i piętnuje, jak to określa, fałsz takiej postawy. Jest on w przekonaniu autora dość oczywisty: z jednej strony mamy etyczny błąd hierarchy stojącego na czele wszystkich biskupów włoskich w kwestii, której nauczycielem powinien być Kościół. Z drugiej strony żaden z pasterzy nie odciął się od skandalicznej wypowiedzi.
„Czy to możliwe, że nagle wszyscy włoscy biskupi przeszli z pozycji zagorzałych przeciwników aborcji do obrońców prawa, które zezwala na nią, tylko dlatego, że tak zdecydował kardynał Zuppi? To pytanie zasługuje na rozważenie” – pisze Fontana.
Autor przypomina, iż w swych diecezjach biskupi są pierwszymi pasterzami. Mają za zadanie utwierdzać katolików w ich wierze i moralności oraz strzec doktryny Kościoła w nienaruszonym stanie.
„Można wypowiedzieć się na wiele sposobów. Bezpośrednio: pisząc do wiernych notę potwierdzającą tradycyjne zasady i nauczanie. Pośrednio: organizując konferencję diecezjalną, zwołaną przez biskupa w celu potwierdzenia doktryny katolickiej. Nie wspominając o innych środkach, na przykład osobiście napisać do kardynała przewodniczącego Episkopatu, prosząc o wyjaśnienie jego słów lub odcinając się od nich bądź też wspólnie z innymi biskupami zaprezentować ortodoksyjne stanowisko. Nie ma co się spierać, wystarczy sprecyzować, bo biskup musi chronić swoich wiernych, którzy po konfrontacji ze słowami Zuppiego mogliby teraz uznać aborcję za legalną” – wylicza Fontana.
Autor komentarza dostrzega wiele przyczyn obecnej, biernej postawy biskupów. Jedna z nich to utrzymany w dobrej wierze szacunek wobec przełożonych.
„W hierarchii kościelnej nie ma dobrego klimatu wzajemnego zaufania. Wielu biskupów podejrzliwie zamyka się w sobie, zwłaszcza ci, którzy są w pewien sposób zakłopotani licznymi i szybkimi zmianami. Formalnie w Kościele zaprasza się do wyrażania siebie bez strachu, ale w rzeczywistości obawy biskupów przed wystąpieniami są dość rozległe. Zwierza się tylko wśród bardzo bliskich przyjaciół, na spotkaniach szczerość może być niebezpieczna, zawsze znajdzie się ktoś, kto mógłby donieść wyżej [o tym, co usłyszał]. Aparat kościelny z podejrzliwością odnosi się do biskupów niechętnych zmianom, a biskupi, którzy podejrzewają aparat kościelny, milczą. Co więcej, w chwilach zamieszania i tarć zawsze istnieje szara strefa, która nie idzie na kompromis i czeka, aż czasy się zmienią” – opisuje kurialną atmosferę autor LNBQ.
Za główny powód gorszącego milczenia w bardzo istotnych kwestiach etycznych Fontana uznaje jednak „formację teologiczną, która ukierunkowuje ich na udział w zachodzących przemianach kościelnych, w tym być może w przyjęciu prawa aborcyjnego”.
„Wszyscy studiowali w seminariach, w których zakazano wyjaśniania nauki świętego Tomasza. W tych seminariach sami nauczali zanim otrzymali biskupie nominacje. Jako młodzi księża diecezjalni uczęszczali na papieskie uniwersytety i wydziały teologiczne przesiąknięte nową kulturą katolicką; za nauczycieli mieli twórców nowej katolickiej teologii moralnej, awangardowych egzegetów i lekkomyślnych pasterzy. Oczywiście nie można uogólniać, ale przeminęło już pokolenie biskupów, którzy studiowali jeszcze u mistrzów teologii metafizycznej” – podkreśla publicysta.
„Biskupi nie zstępują nagle z nieba. Biskup, który w swoim wykształceniu nigdy nie spotkał [Étienne’a] Gilsona ani [Réginalda] Garrigou-Lagrange’a, bez trudu przystanie na błąd kardynała Zuppiego w sprawie aborcji” – puentuje Stefano Fontana.
Źródło: LaNuovaBQ.it
RoM