14 kwietnia 2023

Import z Ukrainy wykończy polskie rolnictwo? Służby bez szans na zatrzymanie nieuczciwych przedsiębiorców

(fot. pixabay.com)

Choć nowy minister rolnictwa zapowiedział stałe kontrole wszystkich produktów spożywczych transportowanych przez granicę polsko-ukraińską oraz uszczelnienie krajowego rynku, to zagrożenie dla naszych gospodarstw pozostaje wciąż żywe. Skala importu jest bowiem znaczna, a możliwości służb – niewielkie. Pośrednicy pomnażający swoje zyski na sprzedawaniu niskiej jakości zboża ukraińskiego jako zdatnego do spożycia krajowego produktu, szukają już nowych sposobów na wzbogacenie się. Według dziennikarzy „Rzeczpospolitej”, polscy producenci żywności będą jeszcze długo odczuwać skutki zignorowania ich interesów przez władzę. 

Decyzją Zbigniewa Ziobry przekręty związane z importem żywności z Ukrainy badać mają wspólnie: prokuratura, służby skarbowe i celne, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz CBA. Jak donosi w najnowszym numerze „Rzeczpospolita”, nawet połączone siły tych instytucji mogą nie wystarczyć, by położyć kres tragicznym w skutkach dla polskiego rolnictwa praktykom. – Nie mamy takich możliwości, by cały import wziąć pod lupę. Firm jest za dużo, naszych ludzi jest zbyt mało – mówił dziennikowi mundurowy jednej z formacji.

W mediach głośno zrobiło się o jednym ze sposobów na nieuczciwy zarobek. Żądni zysku pośrednicy jako polską spożywczą pszenicę sprzedawali sprowadzane zza wschodniej granicy zboże techniczne – nie spełniające norm jakości określonych dla substratów pożywienia. Dostrzeżenie problemu i kontrola tej praktyki nie wystarczy jednak, zdaniem „Rzeczpospolitej”, by problemowi położyć kres. Już teraz oszuści przestają skupować zboże techniczne, a sięgają po czyściwo młynarskie, które – wbrew przeznaczeniu – również zamierzają zmielić i wymieszawszy z krajowym zbożem, sprzedawać jako pełnowartościowy produkt do jedzenia.  

Wesprzyj nas już teraz!

Import zbóż to jednak zaledwie wierzchołek góry lodowej, co przyznawał podczas wystąpień również i Robert Telus, który na stanowisku szefa resortu rolnictwa zastąpił Dariusza Kowalczyka. Z Ukrainy sprowadzane może być również mięso i różnorodne płody rolne. Pod względem produkcji żywności wschodni sąsiad Polski posiada ogromne możliwości – zalew importowanym, tańszym i jakościowo gorszym produktem to zatem zagrożenie dla wszystkich dziedzin przemysłu spożywczego.

Gdy o ryzyku przedostania się ukraińskiego zboża na polski rynek w wyniku rezygnacji z polityki celnej mówił przed wieloma miesiącami były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, zaznaczał, że import płodów rolnych ze wschodu doprowadzi do dalszego pogorszenia się sytuacji polskich gospodarzy, dla których już wtedy praca na roli często ocierała się o nieopłacalność. Jak informuje „Rzeczpospolita”, odsetek rolników uznających swoją pracę za nieprzynoszącą zysku rzeczywiście wzrósł od początku wojny na Ukrainie.

Jeszcze na przełomie lat 2020 i 2021 co czwarty rolnik twierdził, że jego gospodarstwo jest nierentowne – badania z grudnia zeszłego roku świadczą, że liczba niezadowolonych powiększyła się o kolejne 4 proc. O niemal trzy procent spadł jednocześnie odsetek gospodarzy przekonanych o opłacalności ich gospodarstw – z 18,3 do 15,5 proc.

Zdaniem dziennikarza i publicysty Witolda Gadowskiego, za brakiem reakcji polskich władz wobec ostrzeżeń o możliwym przedostaniu się zboża z Ukrainy na polski rynek, pojawiających się na wiele miesięcy przed ujawnieniem problemu, stoi korupcja w kręgach partii rządzącej.

Źródła: Rzeczpospolita, PCh24.pl

FA

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(30)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 301 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram