Kilka tysięcy mieszkańców Londynu protestowało w sobotę przeciwko planom burmistrza Sadiqa Khana, który dąży do rozszerzenia na całą stolicę ograniczeń w transporcie samochodowym.
Idea strefy ultra niskiej emisji (ULEZ) tłumaczona jest dobrem mieszkańców, w tym przypadku – dążeniem do tego by londyńczycy oddychali czystszym powietrzem. Khan i jego urzędnicy podają nawet precyzyjne dane, według których 4 tysiące mieszkańców rocznie umiera z powodu smogu. Winni są oczywiście kierowcy i ich pojazdy. Dlatego począwszy od 29 sierpnia właściciele wszystkich samochodów niespełniających surowych wymogów emisyjnych mają płacić haracz w dziennej wysokości 12,5 funta. Obecnie rygor ten dotyczy północnych i południowych dzielnic metropolii.
Wesprzyj nas już teraz!
Projekt nie spotkał się między innymi z aprobatą byłego premiera. Boris Johnson uważa, iż w przypadku progresywnych utrudnień dla kierowców ratowanie życia nie jest dla władz priorytetem. Przeciwnie – strefa ultra niskiej emisji Sadiqa Khana nie ma nic wspólnego z zanieczyszczeniem powietrza. – Chodzi o katastrofalne złe zarządzanie finansami przez Khana – ocenił niedawny szef rządu. – Jak to możliwe, że Khan jest w stanie nałożyć ten podatek na ludzi pracy, którzy nie mają nic do powiedzenia ani możliwości wniesienia sprzeciwu? Khan musi zostać powstrzymany – dodał.
Władze dzielnic z obrzeży Londynu – Bexley, Bromley, Harrow i Hillingdon wraz z radą hrabstwa Surrey już od lutego prowadzą działania prawne w kwestii proponowanego przedłużenia strefy ULEZ poza drogi North i South Circular. Sąd Najwyższy w minionym tygodniu zdecydował, że ich starania o rewizję od decyzji burmistrza mogą być kontynuowane, mówiąc, że część pozwów władz lokalnych była „sporna”.
Krytycy zarzucają burmistrzowi wprowadzanie opinii publicznej w błąd co do zdrowotnych skutków emisji spalin.
W minioną sobotę na stołecznym Trafalgar Square zebrali protestujący przeciwko „ekologicznym” regulacjom. Demonstranci prezentowali hasła: „Uwolnić nasze ulice”, „Nie dla ULEZ”, „Precz z Khanem”. – Chcemy zatrzymać ULEZ i zrobimy – deklarował w rozmowie z portalem MyLondon jeden z uczestników, Nick Arlett.
– To naprawdę proste – ULEZ nie jest potrzebny. Nie ma najmniejszego dowodu na to, że jest to konieczne i [Sadiq Khan] o tym wie. Najbardziej denerwuje mnie to, że kręci za każdym razem, gdy otwiera usta i mówi o mitycznych 4 tysiącach zgonów – podkreślił. – Każdy dowód został zakwestionowany, a on nadal to robi. To była farsa od pierwszego dnia, a tym, co naprawdę chcą przepchnąć, jest system poboru opłat od użytkowników dróg i wprowadzenie nadzoru – dodał Arlett.
Rzecznik burmistrza odpowiedział retoryką znaną nam świetnie z okresu restrykcji covidowych: – Szkoda, że niektóre grupy, w tym zaprzeczający zmianom klimatycznym i teoretycy spiskowi, zaprzeczają teraz dowodom naukowców, aby uzasadnić swój sprzeciw wobec polityki czystego powietrza. Analiza jakości powietrza stosowana przez ratusz jest całkowicie wiarygodna. Opiera się na najdokładniejszych badaniach naukowych dotyczących ludzkich kosztów złego powietrza. Badania przeprowadzili światowej sławy eksperci z Grupy Badań nad Środowiskiem Imperial College w Londynie, przy użyciu metody zalecanej przez rząd.
– To niezwykle rozczarowujące, że niewielka mniejszość ludzi odmawia przyjęcia kategorycznego dowodu, że toksyczne powietrze naprawdę jest kwestią życia i śmierci. Każdego roku około 4 tysięcy londyńczyków umiera przedwcześnie z powodu zanieczyszczenia powietrza – stwierdził rzecznik.
– Udowodniono, że ULEZ działa, a rozszerzenie go na cały Londyn sprawi, że pięć milionów więcej londyńczyków będzie mogło oddychać czystszym powietrzem. Sadiq nie chce siedzieć bezczynnie i nie robić nic w celu ochrony zdrowia londyńczyków i będzie kontynuował swoje plany zapewnienia czystszego powietrza w każdej części Londynu – powiedział rzecznik.
Sobotnia demonstracja z udziałem kilku tysięcy osób wyruszyła w południe z Trafalgar Square, przez Downing Street – czyli obok siedziby rządu – Whitehall, dookoła ronda przed Parlamentem i z powrotem na Downing Street, gdzie skandowano „Wyrzucić Khana”.
Jak przypomina korespondent polskiego portalu Goniec.net, podobne protesty miały miejsce w lutym w Oxford i Cambridge, gdzie lokalne rady chcą wprowadzić system 15-minutowych miast.
Źródła: MyLondon, Goniec.net
RoM