Rada Konferencji Episkopatów Europy opublikowała dokument podsumowujący spotkanie synodalne w Pradze. Konkluzja jest prosta: Europa ogłasza „jedność w różnorodności”, co będzie sprzyjać decentralizacji doktrynalnej. Ma być więcej „kobiet w Kościele”, „inkluzja wobec LGBTQIA+” i rozwodników, otwarcie na „sekularny świat”. Zmian w doktrynie ma nie być, ale po co komu one potrzebne, skoro i tak każdy robi, co mu się podoba?
Rzeczywistość kościelna w Europie ulega gwałtownym przeobrażeniom. Rewolucyjni biskupi z wielu krajów przekonują, że wkrótce dojdzie do zmian „głębszych niż reformacja Lutra” (bp Overbeek, Niemcy). W kilku krajach błogosławi się związki homoseksualne, w kilku udziela Komunii świętej protestantom. Ta sytuacja rozpadu doktrynalnego była przedmiotem debaty na spotkaniu synodalnym Europy w Pradze, ale tylko po to, by zrezygnować z batalii o prawdę – i zgodzić się na „różnorodność”. Widać to w dokumencie, który wreszcie, po długim oczekiwaniu, opublikowała Rada Konferencji Episkopatów Europy (CCEE) – organ organizujący synodalność na naszym kontynencie, na zlecenie samej Stolicy Świętej.
Wesprzyj nas już teraz!
Czekaliśmy aż dwa miesiące
Ponad dwa miesiące po zakończeniu spotkania synodalnego w Pradze opublikowany został wreszcie dokument finalny. Tekst podsumowuje debaty toczone na tym spotkaniu; jako taki stanowi wkład w globalny proces synodalny, równoważny z analogicznymi dokumentami z innych kontynentów. Specjalna komisja pracuje obecnie w Watykanie nad zebraniem wszystkich tych tekstów razem, tak, by stworzyć dokument roboczy dla pierwszej rzymskiej fazy Synodu o Synodalności, która odbędzie się w październiku tego roku.
W tym artykule zajmę się krótkim omówieniem dokumentu europejskiego, zaproponuję ocenę dotyczącą jego znaczenia dla dyskusji światowej oraz zastanowię się nad rolą, jaką odegrała Polska w jego tworzeniu i co za tym idzie w całym procesie synodalnym.
Krótkie przypomnienie, o co chodzi w Procesie Synodalnym
W maju 2021 roku Franciszek ogłosił, że Kościół katolicki na całym świecie wchodzi na „drogę synodalną”. Zarządził przeprowadzenie szerokich dyskusji biskupów, księży i świeckich w każdej diecezji na świecie. Te dyskusje odbywały się na przełomie lat 2021 i 2022. Ich wyniki trafiły do Rzymu i zostały przetworzone w dokument roboczy, który wysłano później do synodalnych zespołów kontynentalnych. Takie zespoły przygotowały obrady na każdym z kontynentów, w Europie była to Praga. W lutym tego roku w Pradze obradowali delegaci wszystkich episkopatów z Europy i ustalili to, co opiszemy poniżej. Ustalenia kontynentalne trafiły do Watykanu.
Tam są właśnie przerabiane w dokument roboczy, o którym będą radzić uczestnicy Synodu o Synodalności w Rzymie w październiku tego roku. To jeszcze nie koniec. To, co uradzą, stanie się z kolei podstawą drugiego Synodu o Synodalności w Rzymie – w październiku 2024 roku. Na wtedy przewidziany jest koniec całego Procesu Synodalnego: po nim ma rozpocząć się etap wcielania w życie synodalnych postanowień.
Swoim rozmachem i szerokością tematyki przypomina to Sobór Powszechny, tyle, że rozszerzony o konsultowanie świeckich oraz pozbawiony jakiejkolwiek przejrzystości procedur. Jakie są założenia i cele całego Procesu, pisałem szeroko w książce „Papież Franciszek i mafia z Sankt Gallen. Kto stoi za rewolucją w Kościele”, wydanej w 2022 roku. W skrócie można też znaleźć kilka kluczowych idei w tekście „Nadchodzi nowa era. Oto Kościół synodalnego Weltethosu” opublikowanym w styczniu 2023 roku na łamach PCh24.pl (https://pch24.pl/nadchodzi-nowa-era-oto-kosciol-synodalnego-weltethosu/).
Spotkanie w Pradze
Synodalne spotkanie w Pradze odbywało się w dniach 5 – 12 luty tego roku. Z Polski uczestniczyli w nim: abp Stanisław Gądecki, abp Adrian Galbas, prof. Aleksander Bańka, s. Mirona Turzyńska. Dodatkowo w Pradze obecny był jeszcze współpracownik abp. Gądeckiego, ks. Mirosław Tykfer. To między innymi ks. Tykfer zasiadał w wąskim Komitecie Redakcyjnym, który przygotował Dokument Finalny. Owocem praskiego spotkania są w sumie trzy dokumenty: oprócz „Dokumentu Finalnego” to także „Uwagi Końcowe” oraz „Notatka Konkludująca Biskupów”. Notatka Biskupów to wyłącznie rodzaj podziękowań. Kluczowe są za to „Uwagi Końcowe”, które stanowią rodzaj „podsumowania wykonawczego” spotkania w Pradze i są tak naprawdę próbą zwięzłego ujęcia clue całego „Dokumentu Finalnego”. Dlatego w opublikowanym teraz przez CCEE PDF-ie podsumowującym całe spotkanie z Pragi to właśnie „Uwagi Końcowe” zostały podane jako pierwsze, poprzedzając „Dokument Finalny”.
Hasło: „Jedność w różnorodności”
W „Uwagach Końcowych” bardzo mocno zaznaczyła się dominacja Kościołów z Europy Zachodniej. Czytamy w nich, że na spotkaniu w Pradze dużą rolę odegrał problem nadużyć seksualnych, co domaga się „prośby o przebaczenie” dla „pojednania, uleczenia pamięci i przyjęcia zranionych”. Zamieszczenie tego wątku w „Uwagach Końcowych” na eksponowanym miejscu jest ważne, bo to właśnie kryzys nadużyć seksualnych jest wykorzystywany przez dzisiejszych modernistów jako „punkt rewolucyjny” – tak jak Marcin Luter zasłaniał się handlem odpustami by uzasadniać rewolucję w teologii, tak współcześni moderniści zasłaniają się nadużyciami seksualnymi.
Następnie w „Uwagach Końcowych” zawarto następująco apel: „Musimy kochać różnorodność w naszym Kościele i wspierać się we wzajemnym poszanowaniu”; wskazano dalej na fundamentalną wagę „jedności w różnorodności, która pozwala na ucieczkę od pokusy uniformizacji”. Budowę Kościoła „w kulturze naznaczonej różnorodnością” wskazano też jako jeden z głównych celów wynikających ze spotkania w Pradze.
To ważne, bo hasło „jedność w różnorodności” jest próbują wyjścia z impasu, jaki stwarza następująca sytuacja: Belgowie błogosławią związki homoseksualne i mówią, że są one dobre, a Polacy zgodnie z nauką Kościoła odrzucają to i nazywają je grzesznymi; Niemcy dopuszczają do Komunii świętej protestantów, a Słowacy zgodnie z nauką Kościoła odrzucają to i nazywają błędem – i tak dalej. Zamiast konfrontować się w walce o prawdę, w Pradze postanowiono zadekretować „jedność w różnorodności” – każdy robi mniej więcej to, co mu się podoba.
Wśród celów „Uwag Końcowych” zwarto też „podjęcie konkretnych i odważnych decyzji dotyczących roli kobiet na wszystkich płaszczyznach, także w procesie decyzyjnym”. W tle jest debata o dopuszczeniu kobiet do diakonatu oraz kapłaństwa, a także debata o udziale kobiet w strukturach kierowniczych w Kościele.
Wreszcie „Uwagi Końcowe” wskazują na konieczność budowy „Kościoła synodalnego” poprzez ponowne rozważenie relacji między kapłanami a świeckimi czy nowe odczytanie Eucharystii w kontekście synodalnym. W tle jest debata o nowych posługach dla osób świeckich i demokratyzacji procesów decyzyjnych w Kościele, a także o zwiększeniu roli świeckich w liturgii.
Dokument Finalny: Kościół chce uczyć się od sekularnego społeczeństwa
„Uwagi Końcowe” ogłoszono jeszcze podczas spotkania w Pradze, stąd to tekst znany. Przypominam o nim, bo pozostaje najważniejszy. Opublikowany teraz „Dokument Finalny” jest o wiele dłuższy, mając aspirację do reprezentowania całości debaty w Pradze, ale – jak wskazano – nie jest tak istotny, jak „Uwagi Końcowe”.
Również w Dokumencie Finalnym czytamy wiele o „jedności w różnorodności”. Niemal na samym początku dokumentu pojawia się na przykład następujący passus: „W tej podróży wzajemnego słuchania zrozumieliśmy, że możemy być zjednoczenie w różnorodności: «Różnorodność, której nie brakuje – w historii, kulturze, tradycjach, kontekstach społeczno-religijnych – jest wielkim bogactwem. Doświadczyliśmy piękna dialogu na 360 stopniach, nie tylko między Wschodem a Zachodem, ale także Północą i Południem, nie zapomnijmy: od Cypru i Malty po kraje skandynawskie. Wymieniamy cenne dary, które budują braterstwo i pozwalają nam prowadzić misję»”. Kilka stron dalej pojawia się podobne stwierdzenie: „Ze świadomością, która rosła podczas zgromadzenia, czujemy dziś, że możemy wyznać, iż nasz Kościół jest piękny, jest nosicielem żywotnej różnorodności, która jest także naszym bogactwem”.
Niestety, to, co bolesne z polskiej perspektywy, to pewna dewaluacja doświadczenia naszego kraju i innych z naszego regionu. W Dokumencie Finalnym czytamy bowiem o podziale „na Wschodnią i Zachodnią Europę, który jest dziedzictwem podziału kontynentu na opozycyjne bloku pod koniec II wojny światowej”. W debacie zachodnioeuropejskiej ten motyw używany jest zwykle do tego, by wykazać niższość i „naturalne braki rozwojowe” krajów Europy Wschodniej, które nie doszły jeszcze do tego samego rozpoznania, co ich sąsiedzi z Zachodu, bo najpierw muszą przezwyciężyć dziedzictwo komunizmu.
Ze względu na ilość miejsca, które temu poświęcono, za kluczowy element można uznać postulat Dokumentu Finalnego dotyczący relacji Kościoła ze światem. Mamy tu do czynienia z proklamacją „pozytywnego podejścia” znanego z II Soboru Watykańskiego i lat bezpośrednio po Soborze. Dokument Finalny wskazuje, że Europa jest zsekularyzowana – ale ta sekularyzacja miałaby stać się źródłem bogactwa dla Kościoła. „Negatywne podejście, które potępia świat i społeczeństwo, jest bezpłodne. Mamy wiele do zaoferowania światu, ale musimy też od niego wiele otrzymać. Otwartość na świat może pomóc w lepszym zrozumieniu Ewangelii” – głosi dokument, powołując się na raport z Belgii. Z kolei Portugalczycy wezwali do wejścia „w dialog ze współczesną kulturą i myślą, na takie tematy jak AI, roboty czy sprawy tożsamości płciowej (LGBTQIA+)”. I dalej: „W Europie zmiana przybiera specyficzną formę w związku z konfrontacją z coraz bardziej zeświecczonym społeczeństwem. Tak naprawdę jednorodne społeczności chrześcijańskie już nie istnieją. Nie jest niczym dobrym po prostu obserwować tę sytuację albo doświadczać jej jako zagrożenia i czegoś, czemu należy się sprzeciwiać. Jako Kościół żyjemy w świecie, ale niekoniecznie w chrześcijańskim świecie. To wymaga zmiany mentalności i prawdziwego nawrócenia po naszej stronie”. Dopiero w dalszej części dokumentu pojawiają się zastrzeżenia względem takiej otwartości na świat, która mogłaby wpłynąć na rozmywanie Ewangelii; tutaj cytowana jest także Polska. Wybrzmiewa to dość wyraźnie, niemniej jednak ze względu na układ tekstu jest jakby mniej ważne.
Wątek jest kluczowy nie tylko ze względu na ilość miejsca, którą zajmuje, ale także z powodu jego strategicznego znaczenia dla pryncypiów konstytuujących plan „przebudowy” Kościoła. Pozytywne podejście do sekularyzmu jest niebezpiecznie bliskie filozofii idealistycznej, która wychodząc z pozycji agnostycznych posługuje się kategorią „mitycznej prawdy” zamiast „prawdy obiektywnej” głosi dyktaturę relatywizmu i zmienności w czasie wszystkich przekonań i twierdzeń, również dogmatycznych. Pozytywna ocena świata, w którym chrześcijaństwo nie pełni roli definiującej, jest nielogiczna. W zgodzie z nauką Kościoła o społecznym panowaniu Jezusa Chrystusa, społeczeństwo winno być swoistą analogią Królestwa Bożego. Uznanie, że nią być nie musi, oznacza zgodę na tworzenie analogii innego porządku – a przyjęcie postawy, zgodnie z którą te urządzenia społeczne wyrastające z niekatolickiego porządku mają kreatywnie wpływać na Kościół, kończy się w sposób oczywisty: sekularyzacją katolicyzmu. Dlatego, w pełnej zgodzie z relatywistyczną koncepcją „prawdy mitycznej”, część ludzi Kościoła głosi dziś, jakoby nauczanie na przykład na tematy moralne mogło się zmieniać, ponieważ „nowe światło” rzuciły na te kwestie twierdzenia socjologiczne przyjmowane dzisiaj za pewnik.
W „Dokumencie Finalnym” wiele mówi się w tekście o kobietach, zapowiadając zmiany w tym zakresie. Niemniej jednak w kluczowej sprawie diakonatu i/lub kapłaństwa wspomina się tylko o konieczności „dalszego namysłu” i „pogłębienia refleksji”. Mimo wszystko nie brakuje głosów przynajmniej sugerujących możliwość dopuszczenia ich większej roli w liturgii oraz sprawowaniu władzy w Kościele. „Obecne doświadczenie synodalne jest ważnym znakiem nadziei dla wielu i zachęca ich do wspólnego poszukiwania nowych wiarygodnych ścieżek. Dotyczy to rozpoznania godności i powołania wszystkich ochrzczonych osób, a zwłaszcza kobiet”; „Zaangażowanie kobiet nie jest substytucją spowodowaną przez brak mężczyzn, ale odpowiedzialną implementacją teologii powszechnego kapłaństwa wiernych” – czytamy w Dokumencie. „Problem kobiet”, podkreśla dokument, urasta do niezwykle ważnej rangi ze względu powszechność jego podnoszenia. „Wkład prawie wszystkich delegacji dotyczył tematu partycypacji kobiet i ich roli w Kościele. «Wiele kobiet mówiło o swoim bólu i niezgodzie na uczestnictwo w życiu Kościoła, mówiło o uczuciach wykluczenia i dyskryminacji. Kobiety odgrywają kluczową rolę w życiu Kościoła, ale wielu mężczyzn i kobiet mówiło o Kościele, który wyklucza pełnię darów kobiet» . To jeden z najczęściej powracających punktów we wszystkich raportach, ujmowany w podobnych słowach” – podaje Dokument Finalny, powołując się na doświadczenie różnych krajów, z całej Europy.
Może mieć to szczególnie duże znaczenie w zestawieniu z dokumentem choćby z Ameryki Łacińskiej, który również kładzie nacisk na konieczność wypracowania nowego miejsca dla kobiet w Kościele. W dyskusji latynoamerykańskiej szczególnie żywe są tutaj propozycje dotyczące liturgii.
W kwestii homoseksualizmu nie pojawiły się żadne twarde konkluzje. Z jednej strony w dokumencie nagminne jest absurdalne wymienianie „społeczności LGBT” jako grupy „marginalizowanej w Kościele”, jednym tchem z – uwaga – „biednymi, opuszczonymi, migrantami, niepełnosprawnymi”, a także z „rozwodnikami w powtórnych związkach”. Przypomniano jednak, że otwartość na „osoby LGBTQIA+” musi wiązać się z podkreślaniem, że w Kościele „nie wszystko jest dozwolone”.
Liturgia trydencka jest w dokumencie niemal nieobecna. Wspomniano tylko krótko o „napięciach” w obszarze liturgii, a konkretnie kwestia Mszału z 1962 pojawiła się tylko jako wspominana przez delegacje z Francji, Anglii, Walii i krajów skandynawskich.
Podsumowanie: co z tego wyniknie?
Tekst Uwag Końcowych oraz Dokumentu Finalnego jest w sumie dość nieprecyzyjny i nie wynikają z niego żadne twarde wnioski. Z perspektywy celów rewolucji nie musi to być jego wada, bo podstawę do argumentacji mogą w nim znaleźć zarówno środowiska progresywne jak i konserwatywne. Te pierwsze mają pewną przewagę w ilości materiału. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo ostateczne decyzje będą zapadać na innym szczeblu: w Watykanie, po obu Synodach w Rzymie, jesienią tego i następnego roku. Kluczowe będzie to, co ostateczni redaktorzy i zawiadowcy procesu synodalnego „wyciągną” z dokumentu z Pragi. Jeżeli będą chcieli wspierać radykalną przebudowę Kościoła, znajdą do tego dość podstaw.
Można tylko bardzo ostrożnie prognozować, że jako całość, dokument synodalny z Pragi będzie wspierał zmiany w Kościele w następujących obszarach:
– pozytywne podejście do świata i epoki sekularyzmu;
– nowa rola kobiet w strukturach zarządzania w Kościele;
– nowe rozumienie kapłaństwa, przemodelowane w duchu „walki z klerykalizmem”;
– kontynuacja debaty o diakonacie i kapłaństwie kobiet;
– nowa rola świeckich w zarządzaniu w Kościele
– większa „demokratyzacja” liturgii;
– zgoda na „nowe duszpasterskie podejście” do homoseksualistów czy rozwodników;
– decentralizacja „duszpasterska”: w różnych krajach i diecezjach wiara jest rozumiana różnie, ale nie wpływa to na doktrynę, a „jedynie” na konkretne rozwiązania duszpasterskie.
Takie są główne kierunki synodu z Pragi. Jak zostaną przetworzone w praktyce w życie, zdecyduje papież i najbliżsi mu ludzie. Wydaje się, że różnorodne zmiany wynikające z paradygmatycznego „pozytywnego” oceniania świeckiej kultury są nieuchronne. Ich głębokość zależy jednak także od naszych działań. Jak wyznał niedawno austriacko-brazylijski progresywny biskup, Erwin Kräutler, papież Franciszek niekiedy cofa się przed pewnymi rewolucyjnymi krokami, bo boi się, że inaczej doprowadziłby do schizmy. Nacisk i działania przeciwko Rewolucji choćby dlatego mają sens.
Paweł Chmielewski