Tak zwane katoliczki otwarte w USA skrytykowały biskupów broniących życia od poczęcia, zarzucając im, że są okrutni i stworzyli atmosferę stygmatyzacji, negatywnego oceniania kobiet, które zdecydowały się na uśmiercenie dzieci noszonych w swoich łonach. Najpierw napisały list otwarty, a 18 kwietnia zorganizowały panel dyskusyjny na temat „sprawiedliwości reprodukcyjnej”.
Podczas niedawnego panelu zatytułowanego: „Catholic Women: Reclaiming Debates on Abortion and Reproductive Justice”, zainicjowanego przez postępową ekumeniczną organizację Faith in Public Life z siedzibą w Waszyngtonie, postępowe katoliczki zarzuciły biskupom broniącym życia od poczęcia, że ignorują złożone doświadczenia życiowe kobiet, nierówności rasowe i ekonomiczne oraz znaczenie osobistego rozeznawania w podejmowaniu decyzji moralnych. Mieliby w efekcie odpowiadać za stworzenie atmosfery stygmatyzacji kobiet, które dokonały aborcji. Krytykowały regulacje prawne broniące życia od poczęcia i „antyaborcyjny aktywizm” wielu przywódców religijnych. Domagały się stworzenia „odważnych przestrzeni”, w których kobiety będą mogły się dzielić swoimi doświadczeniami dotyczącymi ciąży, rodzicielstwa, aborcji i tak dalej.
Panel skorelowano z opublikowanym wcześniej listem otwartym „katolickich” matek, naukowców i adwokatów.
Wesprzyj nas już teraz!
Autorki listu zaznaczyły, że „jako katoliczki w czasach, gdy opinie sędziów i prawodawców są uznawane za ważniejsze niż nasze własne doświadczenia związane ze zdrowiem reprodukcyjnym”… „z udręką patrzą, jak zakazy aborcji czynią ciążę jeszcze bardziej niebezpieczną dla kobiet”.
Zakazy te mają „nieproporcjonalnie wpływać na kobiety rasy czarnej i latynoskiej”. Przedstawiając się jako teologowie, prawniczki, matki, córki itp. sygnatariuszki twierdzą, że napisały list z powodu „współczucia” i wyrzutów sumienia, aby „jasno powiedzieć, że prawa i zasady uznawane przez naszych przywódców kościelnych za pro-life często krzywdzą kobiety i poniżają naszą godność”.
Dodały, że wojny kulturowe o aborcję podzieliły Kościół; narastać mają nieufność i stygmatyzacja. „Ciąża, rodzicielstwo i całość życia kobiet zostały zamienione w uproszczone slogany. Mówi się nam, abyśmy wybierały życie, nawet jeśli polityka potrzebna do budowania kultury życia i godności kobiet oraz rodzin jest odrzucana przez tych samych polityków, którzy kryminalizują nasze decyzje dotyczące reprodukcji” – czytamy.
Zaznaczyły, że „podziwiają przywódców Kościoła, którzy kroczą z ludźmi jako pasterze, ale głośna część duchowieństwa stworzyła kulturę piętna i wstydu, która zamyka rozmowy na temat zdrowia kobiet. Ta kultura przyczynia się do odwetu na forum publicznym, ponieważ niektórzy biskupi wykorzystują komunię jako broń przeciwko katolickim politykom. Ponadto, kiedy biskupi opisują aborcję jako najwyższy priorytet w wyborach, pełnia katolickiej nauki społecznej w zawężony sposób jest wykorzystywana przez partyjne programy i dewaluuje teologiczną i duchową rolę rozeznania w podejmowaniu trudnych decyzji” – dodano.
Postępowe katoliczki domagają się „lepszych publicznych rozmów na temat aborcji i sprawiedliwości reprodukcyjnej, które uznają pełną złożoność decyzji dotyczących kobiet, ciąży, rodzicielstwa i reprodukcji”. Twierdzą, że „nadszedł czas, aby przejąć publiczną narrację od głośnej mniejszości przywódców religijnych i politycznych, którzy zbyt długo zmonopolizowali te debaty”. Chcą, by ich narrację publicznie wsparli inni intelektualiści, uczeni i adwokaci.
Autorki listu zachęciły katoliczki, by dzieliły się historiami dotyczącymi aborcji, swoich negatywnych doświadczeń z ciążą, poronieniem i tak dalej. Chcą, by te opowieści były wysłuchane przez hierarchię w Kościele kierowanym przez mężczyzn.
Ponadto wezwały wybranych urzędników do „wspierania solidnych polityk dotyczących wzajemnego powiązania sprawiedliwości ekonomicznej, rasowej i reprodukcyjnej”. Przekonywały, że „aborcja jest często postrzegana jako pojedynczy problem, ale kobiety nie podejmują decyzji w izolacji. Brak wysokiej jakości opieki zdrowotnej, wysokie koszty wychowywania dzieci, niskie płace pracowników, przemoc seksualna i gwałty oraz różnice rasowe we wskaźnikach śmiertelności matek wpływają na sposób, w jaki kobiety podejmują decyzje dotyczące życia reprodukcyjnego”.
Wezwały do rozszerzenia opieki Medicaid, wprowadzenia ulg podatkowych na dzieci, wspierania pełnego, płatnego urlopu rodzicielskiego, innej pomocy socjalnej, by pokryć wysokie koszty opieki nad dziećmi i zapewnienia pracownikom płacy wystarczającej na utrzymanie.
Kończąc list wezwały większą liczbę katoliczek i innych osób wierzących, aby przyłączyły się do „wysiłków na rzecz tworzenia lepszych publicznych debat na temat aborcji i sprawiedliwości reprodukcyjnej, które odrzucają przestarzałe etykiety i zmagają się ze złożoną rzeczywistością”.
Podczas panelu z 18 kwietnia Mollie Wilson O’Reilly, matka czworga dzieci i redaktorka magazynu „Commonweal”, próbowała uzasadniać dostęp do aborcji koniecznością zapewnienia pomocy kobietom, które straciły swoje dzieci w wyniku poronienia. O’Reilly znalazła się wśród ponad 30 katolickich uczonych, teologów i adwokatek, które podpisały niedawny list otwarty.
Jeanné Lewis, tymczasowa dyrektor generalna Faith in Public Life i moderatorka panelu, stwierdziła, że rozmowy katolików na temat aborcji często odbywają się „prywatnie, szeptem lub całkowicie się ich unika”, podczas gdy retoryka przywódców kościelnych jest „zbyt uproszczona”. List i panel miały sprawić, że biskupi przestaną w jednoznaczny i zdecydowany sposób bronić życia dzieci poczętych, akcentując „złożony mechanizm” podejmowania decyzji o aborcji przez kobiety.
Natalia Imperatori-Lee, religioznawca z Manhattan College w Bronksie w Nowym Jorku i matka dwójki dzieci, przekonywała do „sprawiedliwości reprodukcyjnej”, powołując się na doświadczenia związane z poronieniem, a jednoczenie problem częstych napaści seksualnych na kampusach. Doszła do wniosku, że „prawo jest zbyt tępym narzędziem, aby poradzić sobie ze złożonością” ciąży i porodu, i zachęciła do odchodzenia od legalistycznych, statycznych koncepcji życia do tego, co Papież Franciszek nazywa „doświadczeniem spotkania”.
Czarnoskóra kobieta i teolog, Kimberly Lymore, dyrektor Programu Duszpasterstwa Augustusa Toltona w Katolickiej Unii Teologicznej w Chicago, powiedziała, że zawsze postrzegała kwestie reprodukcji w kontekście niezliczonych wyzwań społecznych.
Lymore jest organizatorką Sympozjum Teologicznego Czarnych Katolików. Przekonywała, że kobieta ma prawo uśmiercić swoje dziecko, jeśli nie będzie w stanie zapewnić mu odpowiednich warunków do życia, a w Ameryce jest to trudne ze względu na „systemowy rasizm”.
Emily Reimer-Barry, profesor nadzwyczajny etyki chrześcijańskiej na Uniwersytecie w San Diego, przekonywała podczas panelu, że wysokie koszty opieki nad dzieckiem sprawiły, iż zdała sobie sprawę, że rozmowy na temat antykoncepcji i aborcji muszą uwzględniać wydatki na wychowanie dzieci i inne codzienne aspekty życia kobiet, „niezależnie od tego, czy mówimy tylko o zarobkach, sprawiedliwości środowiskowej, czy co to znaczy wychowywać rodziny w bezpiecznych i zdrowych społecznościach”.
Kobieta próbowała połączyć naukę społeczną Kościoła ze „sprawiedliwością seksualną”. Podziękowała czarnym kobietom za „pionierską pracę” w zakresie „spojrzeniu na strukturalną niesprawiedliwość”.
„Czytając prace czarnych kobiet, które są aktywistkami ruchu na rzecz sprawiedliwości reprodukcyjnej, dowiedziałam się wiele o zasadach katolickiej nauki społecznej, które są mi tak drogie – o ludzkiej godności, wspólnym dobru, sprawiedliwości pracy – o tym, że one również łączą się z pracą, którą wykonywały czarne kobiety, aby popierać rozkwit wszystkich ludzi z macicami” – komentowała.
Zarówno list jak i panel spotkały się z ostrą krytyką w mediach społecznościowych.
Źródło: nrconline.org, faithinpubliclife.org
AS