W ubiegłą niedzielę znana konserwatywna komentatorka polityczna i filozof, Eva Vlaardingerbroek, przyjęła wraz ojcem prawdziwą wiarę. W rozmowie z Edwardem Pentinem opowiada o swoim nawróceniu i przekonaniu, że ortodoksyjna wiara katolicka jest najpotężniejszą bronią przeciwko lewicowemu i globalistycznemu dyktatowi naszych czasów.
Urodzona z katolickiej matki i protestanckiego ojca, 26-letnia Vlaardingerbroek została wychowana jako chrześcijanka, ale dopiero pandemia COVID-19 w pełni obudziła ją na rzeczywistość duchowej bitwy, przed którą stoi świat, i uświadomiła sobie, że wiara katolicka jest „najpotężniejszą bronią” przeciwko współczesnemu relatywizmowi moralnemu – czytamy w portalu National Catholic Register.
My father and I were both confirmed and received into the Holy Catholic Church, today in London at the Ordinariate. Full of peace and joy at following the Truth and finding home. @benedict_kiely @KeesVlaar pic.twitter.com/4l2vqIsAOO
Wesprzyj nas już teraz!
— Eva Vlaardingerbroek (@EvaVlaar) April 23, 2023
Na łamach tegoż portalu ukazał się wywiad, w którym Eva odpowiada na pytania znanego publicysty katolickiego Edwarda Pentina. Rozmówczyni – zapytana, co przekonało ją, że „Kościół katolicki jest jedyną prawdziwą wiarą ufundowaną przez Chrystusa” – przyznaje, że środowiska akademickie i mainstreamowe zawsze próbowały wykluczać ją z powodu jej konserwatywnych poglądów, natomiast w dobie tzw. pandemii koronawirusa to wyklucza stało uzyskało sankcję rządową.
– W tym czasie całym sercem zdałam sobie sprawę, że nie toczymy tylko walki politycznej (prawica kontra lewica), ale że mamy do czynienia z walką duchową (dobra ze złem). Pochopność, z jaką ludzie byli gotowi potępiać tych z nas, którzy nie podążali za „nauką”, oraz z jaką nasze rządy znosiły nasze konstytucyjne prawa, były dla mnie prawdziwym dzwonkiem alarmowym – opowiada.
Jako filozof nie była ona zainteresowana dyskutowaniem, czy choćby na temat czy tzw. szczepionki powinny być podawane ze względów medycznych, lecz interesowały ją względy moralne. – A jedyną postawą moralną, która wydawała mi się słuszna, było to, że zostałam stworzona na obraz Boga, że moje ciało jest świątynią i że prawa, jakimi się cieszę, zostały mi nadane przez mojego Stwórcę i dlatego są niezbywalne – kontynuuje.
Od tego momentu komentatorka zaczęła otwarcie mówić o swojej motywacji religijnej, co – jak wspomina – stało się podstawą do jeszcze zacieklejszych ataków ze strony wrogów prawdy. – Doświadczyłam tego, co się dzieje, gdy wychodzisz i mówisz o swojej miłości do Chrystusa: siły zła na świecie stają się tym głośniejsze, bo niczego nie nienawidzą bardziej niż świadectwa, ale siły dobra w moim życiu stały się również sto razy silniejsze i ja stałam się silniejsza – relacjonuje.
W podjęciu ostatecznej decyzji pomogły jej programy na YouTubie prof. Petera Kreefta, a szczególnie odcinek zatytułowany Siedem powodów, dla których każdy powinien zostać katolikiem. – Oglądałam to i po prostu nie byłam w stanie dyskutować tym, co mówił. Wszystko miało sens. Od faktu, że sam Chrystus założył Kościół, przez znaczenie świętych, po prawdziwy cud Eucharystii. Wiedziałam, że muszę dokonać wyboru – wyznaje Eva Vlaardingerbroek.
Jak sama przyznaje, elementem kluczowym była prawda o przeistoczeniu i realnej obecności Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. – Transsubstancjacja była dla mnie kluczem. Jako protestantka odrzucałam tę koncepcję, nigdy nie czułam, że mogę to zracjonalizować, więc poszłam z argumentem, że „to symbol”. Ale kiedy spojrzysz na Pismo Święte, na to, co sam Jezus powiedział, jest to krystalicznie jasne. To wcale nie jest symboliczne. I chociaż nie potrafię tego zracjonalizować, wierzę w to: ponieważ jeżeli Chrystus powiedział, że tak jest, to tak jest. Nie pozostaje więc nic innego, jak zostać katolikiem – podkreśla.
– Najpotężniejszą bronią przeciwko lewicowemu relatywizmowi jest wiara katolicka. Co może być lepszego w czasach, gdy ludzie mówią, że „wszystko jest dozwolone” niż powiedzieć „nie”? Istnieje coś takiego jak piękno, istnieje coś takiego jak Dobro i istnieje coś takiego jak Prawda. On jest Prawdą, Drogą i Życiem. I to się nigdy nie zmieni. Doktryna katolicka pozostaje taka sama, bez względu na to, kto jest papieżem i jakie zawirowania przeżywa Kościół jako instytucja. Doktryna przetrwała i zawsze przetrwa próbę czasu, ponieważ On sam założył Kościół – nie ma wątpliwości rozmówczyni Edwarda Pentina.
Filozof znana m. in. z przemówienia zatytułowanego Odrzucić globalizm: przyjąć Boga na Narodowej Konferencji Konserwatywnej w Brukseli podkreśla, że wiara katolicka jest jedyną odpowiedzią na zamęt współczesnego świata.
– Problem polega na tym, że wielu chrześcijan daje się nabrać na „piękne słowa”, których używają globaliści, aby sprzedać nam swoje plany. Czy to zmiana klimatu, COVID czy transhumanizm, przedstawiają swoje „rozwiązania” pod pozorem równości i szlachetnych pretekstów, ale tak naprawdę, jeśli spojrzeć na to, co tak naprawdę proponują, zawsze sprowadza się to do tego, że ci ludzie chcą bawić się w Boga. A rozwiązania, które oferują — paszporty szczepionkowe, transhumanizm, „ratowanie planety” – zawsze żywią się ludzkim strachem przed śmiercią – tłumaczy Vlaardingerbroek.
Jest przy tym przekonana, że narracja, która wmawia ludziom „ty możesz mieć swoją prawdę, a ja mam swoją” jest doskonałym wypełnieniem tego, w co diabeł chce, aby ludzie wierzyli. – Chrystus jest Prawdą, Drogą i Życiem. Jeśli naprawdę w to wierzymy, powinniśmy to mówić głośno. Moralność oparta na świeckich wartościach jest jak dom bez fundamentów. Dom może ładnie wyglądać z zewnątrz, mogą go zbudować mili, mający dobre intencje ludzie, ale nie będzie on trwały – dodaje.
Również w odpowiedzi na szaleństwo feminizmu i tzw. ideologii gender odpowiedzią jest jej zdaniem „bezwzględna bezkompromisowość” wyznawania prawdy Jezusa Chrystusa w Jego prawdziwym Kościele. – Bóg stworzył Adama i Ewę, a nie 73 różne płcie. To człowiek próbuje być swoim własnym małym bogiem, co nigdy nie działało i nigdy nie zadziała. I my to wiemy. Moje pokolenie jest absolutnie nieszczęśliwe. Tak więc najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić jako katolicy, jest mówić ludziom, że istnieje alternatywna droga, którą można podążać. Ona istnieje i ma imię: Jezus Chrystus – kończy Eva Vlaardingerbroek.
Źródło: ncregister.com
FO
Przed Vaticanum II Kościół modlił się o nawrócenie heretyków. A teraz?…