Co o współczesnej post-chrześcijańskiej kulturze mówi branża filmowa i czy w poszukiwaniu pozycji do obejrzenia w długi weekend majowy warto zajrzeć na… Katoflix?
Sam wygląd strony, choć lepszy niż w przypadku CDA, nie pozostawiają wątpliwości, jakie jest miejsce chrześcijańskiej twórczości we współczesnym świecie… Mamy do czynienia z niszą. Co istotne Katoflix funkcjonuje jako VOD, nie ma więc abonamentu i oglądania bez limitu, lecz musimy zapłacić za każdy film. Ale tu znów należy stwierdzić: skąd polski niszowy serwis, na dodatek katolicki, miałby mieć pieniądze na wykupienie praw do puszczania „bez limitu”.
Niszowy jest również repertuar. Z jednej strony to dobrze, bo przecież szukamy treści spoza głównego nurtu, co na Katoflixie odnosi się również do niegdysiejszego głównego nurtu, który był jeszcze trochę chrześcijański (odnajdziemy tu klasyczne pozycje takie jak Dzień tryumfu, Saul i Dawid, Dziesięcioro przykazań, Dzwony Najświętszej Maryi Panny czy też nieco nowsze produkcje o podobnej tematyce). Ale z drugiej strony z pewnym rozgoryczeniem, choć stroniąc od naiwności, mamy ochotę zapytać: Czemu chrześcijaństwo jest już o lata świetlne od głównego nurtu kultury?
Wesprzyj nas już teraz!
Jeszcze inna sprawa, że trudno spodziewać się wielu wybitnych produkcji, takich jak choćby Pasja, którą możemy obejrzeć na Katoflixie. Wydaje się, że w większości oceny (zgodnie z klasyfikacją Filmwebową) oscylują w okolicach 4-6. Są nawet jakieś seriale, choć w dobie rozkwitu tego gatunku, gdy nie brakuje naprawdę dobrych produkcji, jak choćby Reacher na Amazonie, to serial typu Windykacja z oceną 5,8 raczej nie rokuje ambitnych doznań. Ale nie skupiajmy się na tym, co prawdopodobnie można sobie podarować, lecz na tym, co warto obejrzeć.
W sekcji filmów dokumentalnych znajdziemy szereg tematów, których unikają dziś twórcy „bezwyznaniowi”, biorący udział w procesie anulowania religii i poważnych kwestii moralnych z przestrzeni publicznej i kulturowej. Obecność Boga w świecie, trudna sytuacja chrześcijan w Afryce, czyjaś osobista miłość do Jezusa Chrystusa, św. Michał Archanioł, realna obecność Boga-Człowieka w Najświętszym Sakramencie, Najświętsze Serce Jezusowe – to tylko niektóre tematy, których poza Katoflixem zebranych w jednym miejscu nie znajdziemy.
Jest zresztą osobna sekcja „Tylko u nas”, w której znajdziemy różne tematy, począwszy od świętych (m. in. Franciszek Salezy, Małgorzata z Citta di Castello, Weronika Giulani, a nawet Brygidą Szwedzka). A jak mówimy o świętych, to znajdą się też filmy fabularne, jak choćby Tereska, Teresa od Jezusa, Bernadetta. Cud w Lourdes, Józef z Nazaretu, Ignacy Loyola czy też pozycje takie jak Cud Guadalupe o słynnych objawieniach Matki Bożej.
Są filmy o tematyce pro-life, jak choćby Wyrok na niewinnych – o słynnej i tragicznej w skutkach sprawie-przekręcie Roe vs. Wade, wskutek której zalegalizowano aborcję w całych Stanach Zjednoczonych, skazując na hekatombę mordów prenatalnych ponad 60 milionów dzieci. Jest też Cristiada czy też popularna seria Bóg nie umarł. Jest Romero ze znanym (niesłusznie) głównie z roli Gomeza Addamsa Raulem Julią, a z lepiej ocenianych również Listy do ojca Jakuba.
W ogóle przeglądając filmy w Katoflixie mamy wrażenie jakbyśmy wkraczali do nieco innego rzeczywistości. Nagle z nagłówka „Najpopularniejsze” nie krzyczą do nas treści promujące różnego rodzaju „parytety” seksualno-ideologiczne – widzimy natomiast tytuły takie jak Pasja, Fatima, Nieplanowane czy Czyściec.
Co ciekawe, wśród dostępnych filmów dużą część stanowią produkcje włoskie, co mogłoby całkiem nieźle świadczyć o, skądinąd mocno zlaicyzowanych, Włochach; tu uwagi godną pozycją będzie choćby Jak Bóg da. O dziwo, jest też trochę produkcji francuskich, choć wydawałoby się, że ten kraj jest już dla Kościoła i dla świata wartości stracony…
Są wreszcie filmy dla dzieci. Począwszy od remake’u klasycznej Heidi, poprzez klasyki takie jak Dzieci z Bullerbyn czy Skarby śniegu, do produkcji animowanych i nowszych fabularnych. W tej sekcji chciałoby się znaleźć trochę więcej, ale i tak jest do wyboru ponad 50 tytułów, a przynajmniej możemy mieć pewność, że nikt nie będzie czynił z naszych dzieci obiekty neomarksistowskiej ofensywy kontrkulturowej…
Dlaczego Katoflix nie może konkurować z Netflixem?
Odpowiedź jest złożona. Poza tym, co oczywiste, że lewa strona barykady posiada większe środki finansowe i poza tym, czego uczy nas Ewangelia, że niestety dzieci ciemności są często bardziej przebiegłe (i po ludzku skuteczne) niż dzieci światłości, pozostaje jeszcze perspektywa artystyczno-psychologiczna.
Wielkie dzieła chrześcijańskie powstawały w czasie, gdy dusze szczerze przejmowały się przekazem Ewangelii, za czym podążały obyczaje społeczne. Wychowanie w rodzinie, etos rycerski, wzorce i możliwość nasiąkania szczerą pobożnością od urodzenia – to wszystko sprawiało, że łaska i nauka Kościoła głęboko przenikały naturę człowieka.
Dzisiaj mamy ogromny rozdźwięk pomiędzy łaską i naturą. Większość świata, nawet w post-chrześcijańskich społeczeństwach, wychowuje się już w wyabstrahowaniu od pierwiastka nadprzyrodzonego, o ile nie wprost w pogaństwie. W takim otoczeniu kulturowym trudno się spodziewać, że będą powstawały wielkie dzieła o duchu katolickim czy chrześcijańskim.
Do stworzenia dzieła sztuki potrzeba bowiem czegoś więcej, niż tylko namysł intelektualny, a pierwotne zakorzenienie duszy w niechrześcijańskim podłożu zazwyczaj okazuje się silniejsze niż nawet najszczersza chęć stworzenia dzieła chrześcijańskiego.
Stąd, wśród takiej posuchy, trudno oczekiwać, że oceny większości filmów chrześcijańskich i katolickich będą dorównywały innym, niemniej warto dostrzec fenomen, jakim jest zebranie dużej ich ilości w jednym miejscu i niewątpliwie warto z tej okazji skorzystać.
Na koniec warto zauważyć, że ów Katoflix, czy jakakolwiek podobna inicjatywa katolicka, może być doskonałą platformą zdrowego „ekumenizmu”. Na pustyni prawie nie istniejącej współczesnej kultury chrześcijańskiej jakakolwiek konsolidacja sił i pokazanie czegoś wartościowego, może zaimponować widzom, a ostatecznie pociągnąć ich do prawdziwej wiary…
Filip Obara
Dekonstrukcja po katolicku: James Bond jako agent rewolucji seksualnej
Filip Obara: Liberalny świat dostaje łomot. Gdy Van Damme wkracza do zniewieściałej Francji