W mocnych słowach prof. Roberto de Mattei skomentował to, co się wydarzyło 18 kwietnia w Bazylice św. Jana w Rzymie, określając odbywającą się tam ceremonię anglikańską mianem „pantomimy” i „zniewagą”, która wymaga potężnego zadośćuczynienia. Jak dodaje historyk, „Opatrzność Boża dopuściła do ukazania otchłani zamętu, w jakim pogrążony jest dziś Kościół”.
Włoski profesor, znawca historii Kościoła przytoczył sekwencję wydarzeń, by skomentować „epizod, który wydaje mu się poważny i znaczący”. O anglikańskiej celebracji – podobnie jak wiele innych osób – dowiedział się z oficjalnego komunikatu Kapituły św. Jana na Lateranie, opublikowanego 20 kwietnia 2023 r. Napisano w nim: „Kapituła Laterańska w osobie Jego Ekscelencji Guerino Di Tora, Wikariusza Kapituły, wyraża głębokie ubolewanie z powodu tego, co wydarzyło się we wtorek 18 kwietnia w Bazylice św. Jana w Rzymie. W rzeczywistości grupa około 50 kapłanów w towarzystwie swojego biskupa, wszyscy należący do wspólnoty anglikańskiej, odprawiała nabożeństwo przy głównym ołtarzu katedry w Rzymie, naruszając normy kanoniczne. Biskup Di Tora wyjaśnił również, że godny ubolewania incydent był spowodowany brakiem komunikacji”.
Prof. de Mattei zauważa, że bp Di Tora jest wikariuszem archiprezbitera Bazyliki Laterańskiej, kardynała Angelo De Donatis, który z kolei jest wikariuszem generalnym papieża Franciszka dla diecezji rzymskiej. Biskup Di Tora przypisał to zdarzenie „brakowi komunikacji”. Z kolei gazeta „Il Messaggero” wyjaśniała, że jeden z anglikanów spośród grupy, która odwiedzała Rzym miał poprosić rzymskiego zakonnika o przesłanie na Lateran prośby, by móc odprawić mszę.
Wesprzyj nas już teraz!
De Mattei komentuje, że „wydaje się jednak dziwne, by grupa pięćdziesięciu kapłanów uzyskała pozwolenie na koncelebrowanie przy głównym ołtarzu Bazyliki Laterańskiej bez okazywania celebretu, dokumentu wydawanego przez władze kościelne, pozwalającego księżom na godziwe sprawowanie Mszy i sakramentów. Gdyby to była tylko kwestia nieporozumienia, trzeba by powiedzieć, że niedopatrzenie władz laterańskich było tak wielkie, iż naraża odpowiedzialnych na śmieszność. Nawet zakładając, że tak było, nadal nie można przyjąć dobrej wiary anglikanów, gdyż nie mogli oni nie wiedzieć, że sprawowana przez nich posługa religijna pozostawała w otwartej sprzeczności z przepisami kanonicznymi Kościoła Rzymskiego. W każdym razie ich działanie ma posmak prowokacyjny, niezależnie od tego, czy władze laterańskie były współwinne, czy nie. Ale oprócz przypisania odpowiedzialności pozostaje bardzo poważny zakres wydarzenia” – pisze Włoch.
I wyjaśnia, że rzymska katedra nie jest jak katedra św. Piotra, jak wielu uważa. Jest katedrą św. Jana na Lateranie, zwaną „Arcybazyliką”, najważniejszą z czterech głównych bazylik papieskich. „Łaciński napis wyryty na marmurze fasady Arcybazyliki głosi: Omnium Urbis et Orbis Ecclesiarum Mater et Caput — Matka i Głowa Kościoła Powszechnego”.
Lateran po prostu jest „miejscem papieskiego tronu, symbolem władzy i magisterium Biskupa Rzymu. I to właśnie na ołtarzu Biskupa Rzymu (czyli ołtarzu papieskim) odbyła się anglikańska ceremonia. To na tronie zarezerwowanym dla papieża zasiadał biskup, który przewodniczył nabożeństwu. Jonathan Baker był przez wiele lat przywódcą masońskim, jest rozwiedziony i ożenił się ponownie, na co zezwala kościół anglikański, ale przede wszystkim w oczach Kościoła katolickiego nie jest nawet biskupem” – zauważa prof. de Mattei.
Wyjaśnia on istotę schizmy, jaka się dokonała w następstwie działań króla Anglii Henryka VIII (1534–1547). To za jego panowania wszystkie święcenia kapłańskie były udzielane zgodnie z obrządkiem rzymskim i uznawane za ważne. W 1550 r. wszedł w życie Modlitewnik powszechny Edwarda VI, w którym rzymski pontyfikał został zastąpiony nowym – według teologii katolickiej – wadliwym ordynałem (wady formy i intencji). Ten porządek nie tylko zaprzeczył sakramentowi święceń kapłańskich, ale wyeliminował także Mszę św. – „wszelką ideę ofiary i konsekracji chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa” – zastępując ją „wieczerzą”.
Królowa Elżbieta I (1558-1603) wybrała na arcybiskupa Canterbury Matthew Parkera, wyświęconego na kapłana już według edwardiańskiego porządku, a więc nieważnie. Parker z kolei wyświęcił innych biskupów anglikańskich zgodnie z ordynałem Edwarda VI, więc wszyscy ci nowi „biskupi” także są nieważnie wyświęceni, a w konsekwencji cały episkopat anglikański jest nielegalny z punktu widzenia Kościoła katolickiego.
Potwierdził to m.in. papież Leon XIII w Liście Apostolicae curae z 13 września 1896 r., który odnowił dekrety swoich poprzedników, uroczyście ogłaszając, że z powodu braku formy i intencji „święcenia dokonane według obrządku anglikańskiego były i są absolutnie nieważne i całkowicie nielegalne”. Papież Benedykt XVI potwierdził ten dekret w konstytucji apostolskiej Anglicanorum coetibus z 4 listopada 2009 r.
Innymi słowy, komentuje de Mattei, „biskupi anglikańscy nie są biskupami, księża nie są kapłanami, a msze, które odprawiają, nie są prawdziwymi Mszami”. Tym samym, papieski ołtarz św. Jana na Lateranie stał się „sceną pantomimy, obrażającej autorytet Stolicy Apostolskiej i wiarę katolicką. Oświadczenie takie jak to wydane przez Kapitułę Laterańską, poza dobrymi intencjami, jest całkowicie niewystarczające, ponieważ to, co się wydarzyło, jest zniewagą, która zasługuje na solidne zadośćuczynienie. A jeśli z czyjejś strony nie było złośliwości, sprawa wydaje się tym poważniejsza, że oznacza to, iż Opatrzność Boża dopuściła do ukazania otchłani zamętu, w jakim pogrążony jest dziś Kościół” – puentuje znawca historii Kościoła.
Źródło: voiceofthefamily.com
AS
Heretyk anglikański i mason odprawił „mszę” w papieskiej bazylice na Lateranie
Heretyk anglikański i mason odprawił „mszę” w papieskiej bazylice na Lateranie