Ława przysięgłych w Nowym Jorku uznała we wtorek w procesie cywilnym Donalda Trumpa za winnego seksualnego wykorzystywania i zniesławiania 79-letniej obecnie amerykańskiej pisarki E. Jean Carroll. Przyznała jej odszkodowanie w wysokości 5 mln dolarów. Ława przysięgłych oddaliła natomiast zarzut kobiety, że w latach 90. Trump ją zgwałcił. Uznała jednak, że wykorzystał ją seksualnie.
Pozew Carroll dotyczył zarzutów o gwałt i naruszenie nietykalności cielesnej. Oskarżyła też Trumpa o zniesławienie za nazwanie jej zarzutów “oszustwem i przekrętem”.
Carroll nie skomentowała werdyktu, ale jej adwokat Roberta Kaplan powiedziała: „Jesteśmy bardzo szczęśliwi”.
Wesprzyj nas już teraz!
Trump, który ogłosił swoją kandydaturę na prezydenta w wyborach w 2024 roku, konsekwentnie zaprzeczał twierdzeniom oskarżycielki.
„NIE MAM ABSOLUTNIE ŻADNEGO POJĘCIA, KIM JEST TA KOBIETA. Ten werdykt to hańba – kontynuacja największego polowania na czarownice wszechczasów !” – napisał Trump na komunikatorze Truth Social. Jego adwokaci zapowiedzieli złożenie apelacji.
Carroll wystąpiła z pozwem w minionym roku. Twierdziła, że Trump zgwałcił ją w garderobie domu towarowego Bergdorf Goodman w 1995 lub 1996 roku. Po raz pierwszy ujawniła to publicznie w 2019 roku w swojej książce „What Do We Need Men For?: A Modest Proposal”.
Trump jako prezydent, a potem jako osoba prywatna, nazwał zarzucaną mu relację z Carroll fikcją, którą wymyśliła, by zwiększyć sprzedaż swojej książki. Jak przekonywał „nie jest ona w moim typie”. „Robi to dla pieniędzy I z powodów politycznych. (…) A robiąc to, działa na szkodę prawdziwych ofiar gwałtów” – argumentował Trump.
W trakcie zeznań Carroll zapytana przez obronę Trumpa, czy została „rzekomo zgwałcona” odparła: „Zostałam zgwałcona”. Indagowana dlaczego nie wzywała pomocy lub nie poszła na policję, powiedziała: „Zgwałcił mnie, czy krzyczałam, czy nie”. Wyjaśniła, że „kobiety to rozumieją”.
Adwokaci Trumpa zakończyli sprawę bez powoływania świadków. Trump był wymieniany jako możliwy świadek, ale zrzekł się prawa do zeznań.
Źródło: PAP