Ojciec zbudował dla dzieci mały domek na pniu palmy. Wkrótce przyszła z urzędu decyzja, iż konstrukcja musi zostać rozebrana, ponieważ… nadaje się do zamieszkania, a ojciec nie wystąpił o zgodę na budowę. Oto Italia AD 2023…
Przeciwko rodzinie z północnowłoskiego miasteczka Lavagna wystąpili najpierw urzędnicy miejscy, a później ich decyzję potwierdził sąd administracyjny.
Skonsolidowana socjalistyczna hucpa lokalnej biurokracji i władzy sądowniczej nie spotkała się z aprobatą włoskich mediów, twierdzących, iż mamy do czynienia z „niebywałą biurokracją”.
Wesprzyj nas już teraz!
Wszystko zaczęło się od tego, że miejscy funkcjonariusze, patrząc na mały kwadratowy domek na pniu palmy, pomalowany w pastelowe barwy, zobaczyli… „mały domek mieszkalny”.
W raporcie służb czytamy: „Konstrukcja składa się z dwóch poziomów. Na niższym jest mały balkonik na wysokości około dwóch metrów od ziemi, a na wyższym poziomie, dostępnym przez wyjście po drabince znajduje się zamknięte pomieszczenie o powierzchni około 4 metrów kwadratowych, wyposażone w trzy okna, stół, krzesła i instalację elektryczną”.
W konsekwencji tej ponurej urzędniczej fantazji ruszyła cyniczna machina administracyjna, której działania uwieńczył wyrok sądu nakazujący rozebranie domku dla dzieci, uznanego za „samowolę budowlaną”.
Nękany przez lokalne władze ojciec odwołał się od decyzji do sądu apelacyjnego. Sprawa jest w toku.
https://www.facebook.com/Repubblica/posts/10163138704241151
Źródło: wydarzenia.interia.pl
FO