Obserwując to, co stało się po pierwszej turze można odnieść wrażenie, że ludzie, którzy zagłosowali na opozycję są bardzo rozczarowani i ich motywacja spadła. Pytanie na ile będą oni chcieli zagłosować w drugiej turze mają poczucie, że przy tej przewadze Erdoğana już jakby nie ma sensu znowu głosować. Tak więc największym wyzwaniem jest odpowiednia motywacja wyborców. Czy uda się to opozycji? Przekonamy się 28 maja… – mówi w rozmowie z PCh24.pl dr Karolina Wanda Olszowska, turkolog UJ.
Przez ostatnie tygodnie wielokrotnie słyszałem frazę, że wybory w Turcji są niezwykle ważne nie tylko dla regionu, ale i dla świata. Mało kto był jednak w stanie wyjaśnić, dlaczego? W związku z tym moje pytanie brzmi: co by się stało, gdyby prezydent Recep Tayyip Erdoğan faktycznie stracił władzę? Miałaby miejsce jakaś diametralna zmiana dla świata, dla regionu, dla samej Turcji?
Wesprzyj nas już teraz!
Turcja jest niezwykle ważna dla wielu sił w regionie i nie tylko, ponieważ jest m.in. sojusznikiem NATO. Według „Politico” wybory w Turcji są najważniejszymi wyborami w tym roku na świecie.
Gdyby Recep Tayyip Erdoğan przegrał, to z pewnością moglibyśmy liczyć na przynajmniej chwilowe odwrócenie polityki tureckiej w kierunku zachodnim, jednak tutaj wiele zależałoby od odpowiedzi samego Zachodu, w tym UE.
Nie liczyłabym jednak na zwrot o 180 stopni, gdyż Turcja ma swoje interesy z Rosją i nie jest z perspektywy jej racji stanu dobrym rozwiązaniem pogorszenie tych relacji.
Jeśli z kolei Recep Tayyip Erdoğan zostanie u władzy, to pokaże to, że Turcja będzie umacniać obecne tendencje. Będziemy więc mieć tu do czynienia z kontynuowaniem dotychczasowej polityki, z zastrzeżeniem, że w powyborczych warunkach.
Jedno jest pewne: niezależnie od tego kto wygra wybory prezydenckie, raczej w tym momencie większe szanse ma Erdoğan, to nowy prezydent będzie musiał zakończyć retorykę wyborczą polegającą na trafianiu w to, czego chcą wyborcy i wrócić do realnej polityki, czyli takiej, którą prowadzi się na co dzień. Do polityki opartej na tym, co jest się w stanie ugrać, do polityki skoncentrowanej na tym, żeby jednak poprawić stan tureckiej gospodarki. Jeżeli bowiem wciąż trwa turecki sen o potędze i Erdoğan chciałby, żeby Turcja była zaangażowana w różnych częściach świata i odgrywała dużą rolę nie tylko w regionie, to są do tego potrzebne fundusze. Przy aktualnym stanie tureckiej gospodarki byłoby to jednak bardzo trudne, wręcz niewykonalne.
Recep Tayyip Erdoğan wygrał w 8 z 11 prowincji zdewastowanych w lutym przez trzęsienie ziemi. Zastanawiam się, Pani doktor, dlaczego? Przecież praktycznie wszystko zawiodło… Państwo, mimo że wiedziało, iż katastrofa prędzej czy później nadejdzie w chwili próby było kompletnie do tego nieprzygotowane, a mimo to Recep Tayyip Erdoğan wygrywa…
Erdoğan faktycznie wygrał w 8 z 11 prowincji, w których kilka miesięcy temu miała miejsce ta potworna tragedia. Mało tego: w tych prowincjach, gdzie przegrał z Kırıçdaroğlu do zwycięstwa zabrakło Erdoğanowi naprawdę niewiele.
W lutym podczas trzęsienia ziemi faktycznie wiele rzeczy zawiodło. Zawiódł turecki system, zawiódł prezydent, zawiódł rząd, zawiodło państwo. Ale tak naprawdę musimy pamiętać o tym, że w większości mediów dominował przekaz, że to było tak duże trzęsienie ziemi, iż nikt na świecie by sobie sam z nim nie poradził, co jest prawdą. Prawdą jest jednak również to, że bardzo wiele rzeczy i ludzi zawiodło, o czym po prostu media nie informowały. Nie jest niczym odkrywczym stwierdzenie, że jeśli kontroluje się przekaz, a przypominam, że między 90 a 95 proc. tureckich mediów jest w rękach osób związanych z Erdoğanem, to znajdzie w nim to, co ma się znaleźć.
Erdoğan rozprawia się obecnie z deweloperami. Pomijając to, że deweloperzy mogli działać jak działali, bo prawo było do nich dostosowane, a rząd albo przymykał oko, albo wręcz pozwalał na różne patologie budowlane, Erdoğan jest kreowany na tego, który rozwiąże problem, co części Turków bardzo się podoba.
Ponadto: można odnieść wrażenie, że tylko Erdoğan jest na tyle silnym przywódcą, iż jest w stanie poradzić sobie ze skutkami tego trzęsienia ziemi. Lider opozycji Kırıçdaroğlu z jednej strony został odebrany jako osoba, która nie rządziła państwem, więc nie wiadomo, jak faktycznie wyglądałoby sprawowanie przez niego władzy. Erdoğan w swoim przekazie bardzo często zwracał uwagę, że Kırıçdaroğlu jest liderem bardzo szerokiej opozycji i nie wiadomo do końca, jak się ona porozumie, a co za tym idzie nie wiadomo jak władza opozycji będzie w ogóle wyglądać.
Trzecia sprawa: Erdoğan obiecał ofiarom trzęsienia ziemi, że bardzo szybko odbuduje ich domy. Potem obiecał, że będą one bezpłatne. Następnie podwyższył płacę minimalną, podwyższył pensje dla urzędników, odroczył spłaty rachunków za energię etc. To wszystko podziałało na Turków. Erdoğan rządząc był w stanie realnie coś Turkom dać.
To wszystko, czyli przekaz mediów dotyczący klęski z lutego oraz opozycji oraz działania podjęte przez Erdoğana sprawiło, że większość społeczeństwa mieszkającego w prowincjach zniszczonych przez trzęsienie ziemi uwierzyła właśnie jemu, a nie Kırıçdaroğlu.
Dlaczego w związku z tym Erdoğan nie wygrał w pierwszej turze wyborów?
Na to pytanie nie da się w prosty sposób odpowiedzieć. Trzeba mieć na uwadze dwie rzeczy. Pierwsza jest taka, że opozycja była naprawdę mocno zmotywowana i było to widać po ludziach, którzy głosowali przeciwko Erdoğanowi. Oni naprawdę czuli, że mogą wygrać i dlatego tak ciężko pracowali, żeby tak się stało.
Druga rzecz, o której nie wolno zapominać, to jest to, czy Erdoğanowi trochę nie opłacało się nie wygrać w pierwszej turze, dlatego że bardzo to podbije jego mówienie o tureckiej demokracji. Nie dość, że w końcu wygrał i to naród go wybrał, to jeszcze nie w pierwszej turze, czyli nie było to tak oczywiste jak wszyscy mówili. Teraz nie można będzie podnosić hasła, że w Turcji nie ma demokracji, ponieważ Erdoğan wygrał w cuglach w pierwszej turze. W przypadku jego zwycięstwa w drugiej turze, co jak już zaznaczyłam jest bardzo prawdopodobne, może on ogłosić światu, że naród go wybrał, że zwycięstwo nie było przesądzone, bo potrzebna była druga tura itd.
Mamy więc różne czynniki, których nie jesteśmy w stanie do końca zdefiniować. Z jednej strony widać było ogromną motywację opozycji, żeby w końcu coś zmienić. Z drugiej strony obóz Erdoğana był zmotywowany do tego, aby utrzymać obecny status. Widać to w bardzo wysokiej frekwencji – jedni i drudzy byli w stanie pociągnąć za sobą wyborców, żeby ci przy urnach wyrazili poparcie dla jednej bądź drugiej strony.
Opozycja alarmowała, że w tysiącach urn odnotowano nieprawidłowości. W związku z tym, co Pani doktor przed chwilą powiedziała muszę zapytać: w którą stronę poszły te nieprawidłowości? Może jest tak, że Erdoğan nakazał zmniejszenie swojej liczby głosów, bo faktycznie chciał drugiej tury wyborów?
To głównie podkreślała Partia Zielonej Lewicy, która zgłaszała nieprawidłowości, jeśli chodzi o wybory parlamentarne w swoich prowincjach. Najprawdopodobniej będą one jednak na korzyć AKP (Partii Sprawiedliwości i Rozwoju – red.) Erdoğana.
Nie jest to nic nowego, ponieważ nieprawidłowości są zgłaszane w większości wyborów.
Wszystko wskazuje na to, że w wyborach, o których rozmawiamy jeśli doszło do nieprawidłowości, to nie były to duże liczby.
Zobaczymy czy te nieprawidłowości zostaną rozpatrzone. W mojej ocenie nawet jeśli się tak stanie, to niedużo zmienią one w ostatecznym wyniku, szczególnie w wyborach parlamentarnych.
Czy zdaniem Pani doktor o tym, kto zwycięży w drugiej turze wyborów prezydenckich zdecydują głosy, które (mówiąc kolokwialnie) przekaże albo Erdoğanowi, albo Kırıçdaroğlu nacjonalista Sinan Ogan?
I tak, i nie. Nie jest powiedziane, że jeśli Sinan Ogan wezwie swoich wyborców do zagłosowania na konkretnego kandydata, to że tak się stanie. My tak naprawdę do końca nie wiemy, kto na niego głosował. Zdobył on wprawdzie ponad 5 proc. głosów, ale ilu wśród nich było nacjonalistów, ilu ludzi postawiło na niego, bo nie chciało głosować na dwóch głównych kandydatów uważając, że nic się nie zmieni, bo jeden i drugi jest tak samo systemowy. Nie jest więc powiedziane, że Ogan zyskał jedynie poparcie nacjonalistów.
Nie wiemy jakie realnie ma poparcie Ogan. Nie wiemy, jaki ma on wpływ na swój elektorat. Być może będzie tak, że udzielenie przez niego poparcia któremuś kandydatowi niczego tak naprawdę nie zmieni.
Moim jednak zdaniem jeśli jego wyborcy mieliby wybierać miedzy Kırıçdaroğlu a Erdoğanem, to w większości poprą tego drugiego.
Ale Ogan zapowiedział, że poprze Kırıçdaroğlu, tylko pod pewnymi warunkami…
Tylko, że te warunki są nie do spełnienia. Chodzi m.in. o przestanie popierania Kurdów, na co Kırıçdaroğlu nie może się zgodzić, ponieważ swoje dobre wyniki zawdzięcza on właśnie poparciu Kurdów. W momencie gdyby Kırıçdaroğlustracił poparcie Kurdów, żeby zyskać poparcie Ogan, to nie miałby szans na zwycięstwo. Kurdowie są mu potrzebni do zwycięstwa.
Poza tym Kırıçdaroğlu próbował mieć w ostatnich dniach wystąpienia, że tak to ujmę, bardziej nacjonalistyczne, ale zostały one ocenione jako nienaturalne, jako niepasujące do tego jak on się zachowywał dotychczas.
Co Pani zdaniem musi w związku z tym wszystkim zrobić turecka opozycja, żeby jej kandydat wygrał drugą turę wyborów i został prezydentem? Czy jest to w ogóle możliwe?
Opozycja musi maksymalnie zmotywować swój elektorat do tego, żeby poszedł i oddał głos…
Swój elektorat, czy elektorat, że tak to ujmę, ANTY-Erdoğan?
Każdy, który jest w stanie pozyskać! Opozycja potrzebuje go naprawdę dużo i liczy się dla niej każdy wyborca.
Obserwując to, co stało się po pierwszej turze można odnieść wrażenie, że ludzie, którzy zagłosowali na opozycję są bardzo rozczarowani i ich motywacja spadła. Pytanie na ile będą oni chcieli zagłosować w drugiej turze mają poczucie, że przy tej przewadze Erdoğana już jakby nie ma sensu znowu głosować.
Tak więc największym wyzwaniem jest odpowiednia motywacja wyborców. Czy uda się to opozycji? Przekonamy się 28 maja…
Bóg zapłać za rozmowę.
Tomasz D. Kolanek
„ZAMACH NA GOTÓWKĘ”. GADOWSKI, TELUK, KARPIEL, STODOLAK, OBARA W NOWYM FILMIE PCH24