29 maja 2023

Imperium wódki i alkoholików. Dlaczego Putin promuje pijaństwo wśród Rosjan?

(fot. Pixabay)

Przed sklepem z alkoholem stoi kilometrowa kolejka. W końcu jeden z mężczyzn ma dość czekania i krzyczy: „Koniec! Idę zabić Gorbaczowa!”. Po godzinie ten facet wraca na koniec kolejki. Ludzie pytają go: „No i co, zabiłeś Gorbaczowa?”. A on na to: „Nie, nie udało się. Tamta kolejka jest jeszcze dłuższa”. To chyba dobrze oddaje klimat połowy lat 80. w ZSRS – mówi w rozmowie z miesięcznikiem „Historia Do Rzeczy” prof. Mark Lawrence Schrad, autor książki „Imperium wódki”.

Naukowiec zwraca uwagę, że Władimir Putin nie walczy z plagą alkoholizmu w Rosji, ponieważ za każdym razem, kiedy w przeszłości podejmowano kampanie przeciwko wódce, imperium upadało.

Jurij Andropow rozpoczął kampanię trzeźwości w pracy, ponieważ efektywność w gospodarce sięgnęła dna. Z tamtych czasów mamy ciekawe książki pokazujące, jak całe brygady robotnicze zajmowały się głównie piciem i oczekiwaniem na powrót do domu. Andropow jednak szybko zmarł i zastąpił go Konstantin Czernienko, który sam miał duży problem z alkoholem i nie za bardzo zależało mu na ukróceniu tej plagi. W 1985 r., już za Gorbaczowa, widzimy kolejną odsłonę kampanii antyalkoholowej. Zazwyczaj Gorbaczow kojarzy się z pierestrojką i głasnostią, ale jego pierwszą większą reformą była właśnie kampania antyalkoholowa. I tym razem nie chodziło o uleczenie społeczeństwa, lecz o przywrócenie produktywności gospodarki. Kampania Gorbaczowa przeprowadzona była w stylu sowieckim: uznano, że biurokracja będzie w stanie opanować kryzys. Alkohol znacznie podrożał i ograniczono dostęp do niego – zarówno pod względem miejsc, gdzie można było go kupić, jak i godzin otwarcia takich punktów. Symbolem tamtej kampanii były wielkie kolejki po wódkę – wyjaśnia rozmówca „Historii Do Rzeczy”.

Wesprzyj nas już teraz!

Autor książki „Imperium wódki” zauważa, że wraz z upadkiem ZSRS zniknął państwowy monopol i otworzyły się prywatne firmy produkujące wódkę. – Co ciekawe, regionalni gubernatorzy, odcięci od pieniędzy z centrali, przejmowali państwowe do niedawna gorzelnie i sami zaczęli produkować wódkę, by wiązać jakoś koniec z końcem. Pojawiały się też parszywe produkty wódkopodobne i wystrzeliła liczba śmiertelnych zatruć. Lata 90. były alkoholową zapaścią. Średnia długość życia rosyjskiego mężczyzny spadła wówczas do katastrofalnych 58 lat! – podkreśla.

Zapytany, jaką politykę względem wódki prowadzi Władimir Putin prof. Schrad odpowiada:

„Nie ma tu żadnej polityki. Gdy w pierwszych latach putinizmu rosyjska gospodarka nieźle się rozwijała, pojawiły się głosy, że bogacenie się społeczeństwa z biegiem czasu wyeliminuje problem alkoholizmu. Ale nic takiego się nie działo. Alkohol to wciąż plaga niszcząca rosyjskie społeczeństwo. Różnica między Stalinem a Putinem jest taka, że ten pierwszy wykorzystywał wódkę do budowy potęgi swojego państwa, a ten drugi sam korzysta z tragedii milionów Rosjan. Nie jest bowiem tajemnicą, że prezydent Rosji posiada znaczące udziały w rosyjskim przemyśle wódczanym. Alkoholizm nie jest więc jakąś naturalną plagą, której nie da się w Rosji uniknąć. Wódka jest tam od wieków narzędziem, za pomocą którego autorytarna – czasem totalitarna – władza realizuje swoje interesy, prowadząc jednocześnie ku przepaści miliony Rosjan”.

 

Źródło: miesięcznik „Historia Do Rzeczy”
TK

 

Postchrześcijańskie pokolenie, barbarzyńcy i zawartość alkoholu we krwi. Jan Pospieszalski o nowej fali antykatolickiej agresji

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(12)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 301 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram