Rodzice w Polsce obawiają się o przetrwanie szkół specjalnych, które zgodnie z ideologią Unii Europejskiej mają być stopniowo wygaszane tak, by wszystkich wrzucać do jednego worka. Jak się okazuje, te same problemy mają rodzice w Niemczech. Także tam szkoły specjalne są poddane strategicznej likwidacji, zgodnie z założeniami tzw. inkluzji.
Nie tylko w Polsce, ale i w Niemczech podejmowane są działania wymierzone w szkoły specjalne. To efekt nacisków Unii Europejskiej, która promuje tak zwane szkolnictwo włączające – edukację inkluzywną, której strategicznym założeniem jest „równanie w dół” i umieszczanie w klasach zdrowych i niedomagających uczniów, tak, by każdy czuł się „zaopiekowany”. Oczywistym tego efektem jest dramatyczny spadek jakości kształcenia uczniów zwykłych – oraz niemożność odpowiedzenia na specjalne potrzeby uczniów z niesprawnościami. Nic dziwnego, że przymusowe forsowanie edukacji włączającej budzi opory.
Jest tak również w niemieckim landzie Meklemburgia-Pomorze Przednie. W przyjętej lata temu strategii edukacyjnej w tym kraju związkowym założono, że szkoły specjalne będą marginalizowane. Zmniejsza się fundusze na utrzymanie szkół czy na ich remonty, co prowadzi do ich niewydolności – i niejako „naturalnego” zanikania. Przykładowo tylko w powiecie Vorpommern-Greifswald do połowy 2027 ma zostać zamkniętych aż 5 szkół specjalnych. Jak podaje portal Nordkurier.de, rodzice i sami uczniowie uważają, że to niezwykle szkodliwe – i żądają rozmów z lokalnymi władzami.
Wesprzyj nas już teraz!
Rodzice mają oczywiste obawy. Jak podkreślał w rozmowie z Nordkurier.de Mario Ridel z Rady Rodziców w okręgu Vorpommern-Greifswald, w ocenie rodziców zwykłe szkoły są po prostu nieprzygotowane na przyjęcie uczniów z niepełnosprawnościami. Istnieją obawy, że uczniowie stracą swoje środowisko społeczne, a w nowych klasach będą szykanowane przez swoich w pełni zdrowych kolegów. W efekcie zostaną zepchnięci na całkowity margines. Riedel wskazał też na brak odpowiednio przeszkolonego personelu w zwykłych szkołach oraz o ich nieprzygotowanie infrastrukturalne pod przyjęcie uczniów ze specjalnymi potrzebami.
Sprawę z Meklemburgii-Pomorza Przedniego opisał Ruch Ochrony Szkoły. Jak podano za Nordkurier.de, naciski rodziców okazały się częściowo skuteczne: samorządowcy zdecydowali, że należy nakłonić władze landowe do zmiany planu wdrażania inkluzji.
Jak przypomina Ruch Ochrony Szkoły, po 2016 roku w Polsce zniknęło 500 placówek specjalnych; powołano 80 nowych, ale powstała luka jest ogromna. Panuje presja na włączanie uczniów niepełnosprawnych do zwykłych szkół, na co wpływa struktura unijnych funduszy: fundusze wykluczają szkoły specjalne z finansowania. Szczególnie niebezpieczne jest według ROS przekształcanie szkół specjalnych w tak zwane SCWEWy – Specjalne Centra Wspierania Edukacji Włączającej, co promowane jest przez Unię Europejską, a co polskie władze pilotażowo realizowały w ostatnich miesiącach. Ruch Ochrony Szkoły apeluje o odejście od tych planów i postawienie na dalszy rozwój i wzmacnianie szkolnictwa specjalnego.
Źródła: ruchochronyszkoly.pl, nordkurier.de
Pach
Groźna iluzja inkluzji – edukacja włączająca jako metoda na dekonstrukcję oświaty
Ruch Ochrony Szkoły. Powstała nowa organizacja, która walczy o edukację