W mediach społecznościowych szef polskiego rządu, Mateusz Morawiecki, odniósł się do forsowanej przez unijne instytucje przymusowej relokacji migrantów. Premier podkreślił, że Warszawa nie zamierza zgadzać się na przekierowanie do Polski cudzoziemców. Liberalna polityka migracyjna była bowiem błędem państw zachodnio-europejskich, a Rzeczpospolita nie będzie ponosiła kosztów tej nierozważnej polityki.
Przymusowa relokacja nie rozwiązuje problemu migracji, za to narusza suwerenność państw członkowskich. Polska nie będzie płacić za błędy polityki imigracyjnej innych państw – oświadczył premier Mateusz Morawiecki w piątek w mediach społecznościowych.
Ministrowie spraw wewnętrznych, obradujący w czwartek w Luksemburgu, po kilkunastu godzinach negocjacji, przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim.
Wesprzyj nas już teraz!
Szef polskiego rządu w piątkowym wpisie na Facebooku zwrócił uwagę, że od początku wojny na Ukrainie Polska przyjęła w rekordowym czasie najwięcej uchodźców wojennych na świecie.
– Otworzyliśmy nasze granice, drzwi i serca przed milionami ludzi. Pokazaliśmy, co oznacza solidarność. Nikt nas do tego nie zmuszał. Ale też nikt nam w tym nie pomógł. Przeważające koszty olbrzymiego wysiłku pomocy spadły na polskie rodziny, NGO’sy i polski budżet – zauważał prezes rady ministrów. Jak dodał, za „wielkimi podziękowaniami nie poszły wystarczająco duże środki od społeczności międzynarodowej i UE”.
– Solidarności i „gościnności” nie da się przeforsować siłą. Ani tym bardziej zmusić do integracji ludzi, którzy tego nie chcą. Przymusowa relokacja nie rozwiązuje problemu migracji, za to narusza suwerenność państw członkowskich – komentował Morawiecki –Polska nie będzie płacić za błędy polityki imigracyjnej innych państw – dodawał.
Tzw. pakt migracyjny, nad którego wprowadzenie obradują unijne instytucje zawiera m.in. system „obowiązkowej solidarności”. Polega on na tym, że choć „żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji”, to „ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy”.
Liczbę tę ustalono na 30 tys. „Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę” – czytamy w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto, jak tłumaczył PAP wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach, wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku chęci ochrony stabilności własnego społeczeństwa.
(PAP)/ oprac. FA
Polska przyjmie imigrantów lub zapłaci za ich utrzymanie. Jest decyzja na szczytach UE
Czy w najbliższy piątek można jeść mięso? Polscy biskupi wydali odpowiednie dekrety