Tureckie służby wywiadowcze zdemaskowały grupę agentów składającą się z kilkudziesięciu obcokrajowców pracujących w tym kraju na zlecenie izraelskiego Mossadu – przekazał dziennik Haaretz.
Turecka jednostka kontrwywiadowcza, współpracująca z jednostką antyterrorystyczną policji w Stambule, zatrzymała siedem osób, które przyznały się do udziału w operacji, w ramach której w kraju operował 56-osobowy zespół agentów – pisze w poniedziałek Haaretz, powołując się na turecki prorządowy dziennik Daily Sabah.
Gazeta dodaje, że zatrzymani zeznali, że „odpowiadają przed dziewięcioma szefami Mossadu w Tel Awiwie”.
Wesprzyj nas już teraz!
Grupa składająca się głównie z agentów pochodzących z Bliskiego Wschodu wykorzystywała fikcyjne strony internetowe w języku arabskim, aby przyciągnąć zainteresowanie potencjalnych celów i skłonić ich do ich odwiedzenia w celu zainstalowania na telefonach oprogramowania szpiegującego.
Agenci mieli również za zadanie zbieranie informacji o cudzoziemcach, przy użyciu metod obejmujących inwigilację, hakowanie sieci WiFi oraz fotografowanie celów, a także śledzenie ich drogą elektroniczną.
Wśród celów inwigilacji miał się znajdować między innymi budynek Hezbollahu w Bejrucie, w którym mieszkają wysocy rangą wojskowi i politycy.
PAP
Biblia prezentuje „heteropatriarchat”. Profesor teologii queerowej dąży do rewolucji
Niemcy budują armię. Co to oznacza dla Polski? Dr Krzysztof Rak w PCh24 TV