Powołanie 3 tys. rezerwistów do służby w Europie jest odzwierciedleniem tego, że sytuacja bezpieczeństwa się zmieniła i że jest potrzeba utrzymania zwiększonego kontyngentu sił na wschodniej flance przez długi czas – powiedział w piątek John Kirby, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA.
„To niewielka liczba rezerwistów czy żołnierzy Gwardii Narodowej; to ludzie, którzy są specjalistami w rzeczach takich jak administracja, logistyka czy medycyna, czyli funkcjach, których potrzebujemy, by utrzymać dużą obecność przez długi czas” – powiedział Kirby w wywiadzie dla telewizji Fox News. „Wiemy – prezydent wie – że środowisko bezpieczeństwa już się zmieniło. Nie: że się zmienia, nie: że się zmieni, ale: już się zmieniło. Musimy zadbać o to, żeby mieć odpowiednie siły i móc utrzymać naszą dodatkową obecność na wschodniej flance przez długi czas” – dodał polityk.
Kirby przypomniał, że po tym, jak w reakcji na rosyjską inwazję USA wysłały do Europy dodatkowe 20 tys. wojsk, ich liczba wynosi 80 tys. (według Pentagonu wraz z pracownikami cywilnymi liczba personelu wynosi 100 tys.).
Wesprzyj nas już teraz!
Biały Dom poinformował w czwartek, że prezydent Joe Biden podpisał rozporządzenie o możliwości powołania 3 tys. rezerwistów do czynnej służby, by mogli oni uczestniczyć w operacji Atlantic Resolve w Europie.
Ja pisze Politico, ruch ten sugeruje, że zwiększenie europejskiego kontyngentu USA nadwyręża możliwości sił USA w czynnej służbie. Problemy rekrutacji do sił zbrojnych USA od jakiegoś czasu są przedmiotem debat w Waszyngtonie.
Rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder powiedział dziennikarzom w czwartek, że rozporządzenie „odblokowuje dodatkowe siły na użytek tej operacji”. Rzecznik Dowództwa Europejskiego sił USA (EUCOM), kpt. Bill Speaks zaznaczył jednak, że nie oznacza to zmian w liczbie rozmieszczonych żołnierzy USA w Europie, lecz daje „większą elastyczność”.
Operacja Atlantic Resolve została rozpoczęta w 2014 r. w reakcji na rosyjską aneksję Krymu i inwazję na Donbas. W jej ramach USA zwiększyły liczbę swoich sił na kontynencie, w tym w Polsce, głównie na zasadzie rotacyjnej.
Źródło: PAP