Cud Eucharystyczny, zarówno w Sokółce jak i Legnicy, zdarzył się na początku XXI wieku, który miał przynieść ludziom szczęście a rozpoczyna się bardzo niebezpiecznie. Pan Jezus daje ten znak eucharystyczny aby przypomnieć na te czasy, że On jest z nami, żyje i działa w świecie. Jest naszą siłą, mocą i pokojem – mówi w rozmowie z PCh24.pl ksiądz kanonik Stanisław Gniedziejko – świadek Cudu Eucharystycznego w Sokółce, wicekustosz tamtejszego Sanktuarium Najświętszego Sakramentu.
Księże Dziekanie, dziś mamy już wszystko, o czym tylko zamarzymy. Jesteśmy zdrowi, szczęśliwi, ale czy potrzebujemy Cudów Eucharystycznych?
Wesprzyj nas już teraz!
To jest pytanie o sens życia. W dwudziestym pierwszym wieku wcale nie jest tak różowo: mamy różne sytuacje – łatwiejsze i trudniejsze, różne zagrożenia, wojny, kataklizmy, przeróżne choroby i wiele innych… W Cudach Eucharystycznych konkretnie chodzi o Pana Jezusa, który jest z nami, który o sobie powiedział: „Oto Ja jestem, z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. Powiedział też: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem”. Eucharystia to rzeczywista obecność Jezusa Chrystusa, pod postaciami chleba i wina. To kontynuacja dzieła zbawienia, którego On dokonał poprzez swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie. Pan Jezus jest z nami, przychodzi, aby wskazać nam sposoby rozwiązywania problemów, przeżywania różnych doświadczeń, żeby człowiek – kiedy po ludzku nie ma już możliwości – miał nadzieję w Bogu, by miał odniesienie do kogoś, kto pomoże. Pan Jezus mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. Pan Jezus swoją moc potwierdza poprzez Cuda Eucharystyczne.
Niezliczone świadectwa są dowodem tego, że Chrystus słyszy nasze modlitwy i na nie odpowiada?
Dziś jesteśmy świadkami kiedy ludzie, którzy modlą się przed Matką Bożą w sanktuariach na całym świecie, a obecnie też w naszym Sanktuarium Najświętszego Sakramentu, wypraszają łaski uzdrowienia, nawrócenia, przemiany życia, uporządkowania życia osobistego i rodzinnego. Znam świadectwa osób, których – wydawałoby się – sytuacja była tak beznadziejna, że medycyna nie mogła pomóc, a człowiek wymodlił… Mamy konkretne przypadki: lekarze stwierdzili, że w konkretnym małżeństwie nie pocznie się dziecko, a małżonkowie wymadlają. Mamy cztery świadectwa wymodlonych dzieci. To się potwierdza, że co u ludzi niemożliwe – u Boga jest możliwe.
A my czasami jak niewierny Tomasz…
Pan Jezus zna naturę człowieka. Wie, że wiele osób jest pokroju świętego Tomasza Apostoła – jak nie dotknę, nie zobaczę, to nie uwierzę. Pan Jezus świętemu Tomaszowi wybił z głowy jego wątpienie, ale co powiedział? „Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.
To coś złego, że chcemy zobaczyć tę Cząstkę Ciała Pańskiego na własne oczy?
Nie. Pan Jezus za to się nie gniewa. Tylko czasami takim „wątpiącym Tomaszom” daje znaki – cuda, świadectwa. Na pewno człowiek ma wiele znaków zapytania co do Eucharystii. To powątpiewanie było też za czasów Pana Jezusa, kiedy mówił o Eucharystii. Mówił: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba”. A wtedy wielu słuchaczy odpowiedziało: trudna jest ta mowa, któż może jej słuchać? I odeszli.
Co to jest wiara?
To przede wszystkim przyjęcie nauki Chrystusa. To przyjęcie Chrystusa objawiającego Ojca. Wierzyć – potocznie mówiąc – to żyć tak jak Bóg przykazał. Skoro wierzę Chrystusowi, muszę korzystać z Jego dobrych rad, które są zapisane w Ewangelii. Eucharystia jest najważniejszym środkiem zabezpieczającym człowieka na życie wieczne.
Co Ksiądz poczuł, kiedy zobaczył na konsekrowanej Hostii czerwoną plamkę?
Siostra zakrystianka wystawiła z sejfu naczynie, w którym była konsekrowana Hostia, i zobaczyłem na niej czerwoną plamkę w formie zakrzepłej krwi. To wyglądało jak kawałeczek mięśnia. Niesamowite wrażenie, kiedy patrzeliśmy na ten znak – nie wiedząc co się wydarzyło, tak jakby człowiek oniemiał. I pytał w myślach zdziwiony: Co się stało, co to jest? To przecież znak na konsekrowanym komunikancie… Konsekrowany komunikat to przecież Najświętszy Sakrament. Nie można było tego zbagatelizować.
Oczekiwanie na ekspertyzę z pewnością nie było łatwym czasem?
Badania to konsekwencje wydarzenia, potwierdzenie rzeczywistości, która się wydarzyła. W dniu 7 stycznia 2009 roku została podjęta decyzja aby przebadać konsekrowaną Hostię. Pani profesor Sobaniec-Łotowska pobrała cząstkę materiału eucharystycznego z komunikantu. Fragment przekazała prof. Sulkowskiemu, który nie wiedział, skąd pochodzi ów materiał. Przeprowadzili badania i obydwoje naukowcy stwierdzili to samo – że jest to tkanka mięśnia sercowego człowieka w agonii. I to już było dla nas jasne, że mamy do czynienia z działaniem nadprzyrodzonym. Z działaniem Pana Jezusa.
Jakiej wielkości była Cząstka Ciała Pańskiego na konsekrowanej Hostii?
Wielkości opuszka palca.
Chrystus potwierdza: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”?
Cud Eucharystyczny, zarówno w Sokółce jak i Legnicy zdarzył się na początku dwudziestego pierwszego wieku, który miał przynieść szczęście ludziom. Ten wiek rozpoczyna się bardzo niebezpiecznie. Jesteśmy na świecie świadkami pandemii, konfliktów, wojen, kataklizmów. Człowiek staje w obliczu zagrożeń. Pan Jezus daje ten znak eucharystyczny aby przypomnieć na te czasy, że On jest z nami, żyje i działa w świecie. Jest naszą siłą, mocą i pokojem. Pan Jezus mówi „Przyjdźcie do Mnie…”. I zaprasza.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, co tak naprawdę dokonuje się podczas każdej Mszy świętej…
Badania Cząstki Ciała Pańskiego wykazały, że jest to tkanka mięśnia sercowego człowieka w agonii. I teraz pytanie: Co się dzieje podczas Mszy świętej? Oto wielka tajemnica wiary: Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu. Wyznajemy Twoje Zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale. Tę wielką tajemnicę wiary we Mszy świętej potwierdzają badania: tkanka mięśnia sercowego człowieka w agonii to znaczy, że w każdej Mszy świętej rzeczywiście uobecnia się Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa. W sposób mistyczny Pan Jezus ciągle ofiaruje Siebie za nas, kontynuuje dzieło odkupienia człowieka. Kiedy idziemy na Mszę świętą, stajemy się uczestnikami Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Jesteśmy świadkami agonii Chrystusa na krzyżu w Wielki Piątek.
A dla Księdza czym był ten znak?
Głębszym zrozumieniem istoty Mszy świętej. Cud Eucharystyczny jest tylko potwierdzeniem, czym jest Msza święta, czym Eucharystia.
Nigdy przez całe kapłaństwo nie zwątpił Ksiądz w słowa przeistoczenia, które wypowiada w czasie Mszy świętej: „To Ciało Moje”, „To Krew Moja”?
Nie. Zawsze byłem świadomy tego, co się dzieje we Mszy świętej. Dla mnie Jezus Chrystus zawsze był największym autorytetem.
Czym dla Księdza jest kapłaństwo?
To dar i tajemnica. Kapłaństwo to również zadanie, odpowiedzialność, świadectwo, ale i wdzięczność.
Cud Eucharystyczny wydarzył się w październiku 2008 roku, natomiast 2 października 2011 roku Cząstka Ciała Pańskiego została wyeksponowana. To chyba dość niewiele czasu, by się przygotować?
Trzeba było nie tylko przygotować kościół, ale też nastawić duchowo całą parafię. W niedzielę, 2 października 2011, podczas przeniesienia Cząstki Ciała Pańskiego z kaplicy plebanijnej do kościoła, w uroczystości uczestniczyło około czterdzieści tysięcy ludzi. Cały plac był wypełniony, zarówno przed świątynią jak i teren parkingu. Był to szczególny dzień, a pogoda tego dnia była wyjątkowo piękna i chyba nikt z nas takiej na początku października się nie spodziewał. Było ciepło jak w lato, na niebie nie było żadnej chmurki. Nawet ten fakt to jest znak, że nie są to ludzkie sprawy. Nikt z uczestników uroczystości nie pamięta takiej aury 2 października jak tego dnia kiedy było przeniesienie Cząstki Ciała Pańskiego.
Niesamowite wrażenie robiły kwiaty ułożone wokół kościoła. Skąd taki pomysł?
To było pospolite ruszenie. Myśmy się w ogóle nie spodziewali takiego zaangażowania ludzi. W piątek przed zakończeniem Misji Świętych, wspólnie z misjonarzami przy kawie rozmawialiśmy o uroczystości, o przygotowaniach i przyszła myśl, że może byłoby dobrze, żeby tę drogę przeniesienia Cząstki Ciała Pańskiego – z plebanii do kościoła – usłać kwiatami. Rozważaliśmy, czy to się uda, bo w końcu nie było dużo czasu, ale jeden z misjonarzy – ojciec Zbigniew powiedział, iż ogłosi wieczorem w kościele, że jest taki pomysł. Od rana w sobotę ludzie zaczęli przywozić kwiaty – katolicy i prawosławni. Chyba powycinali wszystkie kwiaty, jakie mieli przy ogródkach. Niesamowite było też to, że tak wiele osób było zaangażowanych w układanie. Dywan kwiatów przed kościołem i dywan kwiatów od plebanii aż do ołtarza.
Piętnaście lat od wydarzenia minie w tym roku. Cud Eucharystyczny w Sokółce trochę już spowszedniał?
Trudno mi powiedzieć czy spowszedniał, ponieważ jest to indywidualna sprawa każdego człowieka. To zależy chyba od tego jaka jest jego wiara. Co jest szczególne, dużo ludzi przystępuje do Komunii świętej. Daje się zauważyć skupienie, zupełnie inne przeżywanie Mszy świętej. Widać, że ta świadomość eucharystyczna się pogłębiła.
Bóg zapłać za rozmowę.
Marta Dybińska