Google po cichu dokonało rewizji swojej polityki prywatności; od teraz rości sobie prawa do wykorzystywania praktycznie wszystkich treści udostępnianych online przez użytkowników. Rozwiązanie ma posłużyć rozwojowi narzędzi opartych na sztucznej inteligencji.
Zmiana polityki prywatności oznacza m.in., że jeśli Google uzyska dostęp do tekstu zapisanego w chmurze, może go swobodnie wykorzystać w swoich zbiorach danych. Publicznie dostępne treści będą wykorzystywane do szkolenia modeli sztucznej inteligencji, takich jak Google Translate, Bard i Cloud AI.
Wesprzyj nas już teraz!
„Google właśnie oznajmiło, że traktuje internet jak swój własny plac zabaw i rości sobie prawo do pozyskiwania wszystkich opublikowanych treści, w celu szkolenia swoich systemów AI. Wciąż brak regulacji prawnych dla takich działań” – zwraca uwagę Paweł Czajkowski na łamach ithardware.pl.
Znacząca zmiana dotyczy zasięgu pozyskiwanych danych. Polityki prywatności zazwyczaj określają stopień wykorzystania danych generowanych na konkretnych platformach. W tym przypadku jednak Google rości sobie prawa do wykorzystania wszystkich informacji dostępnych w internecie, niezależnie od platformy, na których zostały opublikowane.
Duże modele językowe i inne narzędzia oparte o technologię sztucznej inteligencji rozwijają się poprzez przeszukiwanie obszernych zasobów internetowych i zasysanie olbrzymich ilości danych. Obecnie ta kwestia pozostaje niejasna z prawnego punktu widzenia. Jak podkreśla Czajkowski, decyzja Google’a sygnalizuje zmianę paradygmatu w obszarze obsługi treści online, mimo, że jej konsekwencje dla prywatności i własności danych nie zostały jeszcze w pełni zrozumiane.
Źródło: ithardware.com
PR
Sztuczna inteligencja zapewni „każdemu według potrzeb”? Stare utopie w nowych szatach