Premier Indii Narendra Modi publicznie zobowiązał się ukarać winnych gwałtu zbiorowego na dwóch chrześcijankach i ich publicznego poniżania w wiosce koło Imphalu – stolicy stanu Manipur w północno-wschodniej części kraju. Incydent ten wywołał oburzenie w całym kraju, a kobiety-ofiary przemocy nazwano już „córkami Manipuru”. Przerywając milczenie po ponad dwóch miesiącach od tamtych wydarzeń, szef rządu określił je jako „wstyd dla cywilizowanego kraju”. Zapewnił, że „tego, co spotkało córki Manipuru, nigdy nie będzie można wybaczyć” i dodał, że jego „serce jest pełne bólu i gniewu”.
Do tragedii doszło 4 maja w wiosce Nongpok Sekmai w dystrykcie Thoubal koło Imphalu, ale dopiero teraz w internecie pojawił się 26-sekundowy filmik, wywołując wstrząs i oburzenie w całym kraju. Tak duże opóźnienie w pokazaniu krótkiego nagrania wynikało z ponad dwumiesięcznej blokady informacyjnej, nałożonej wówczas przez władze stanu.
Film pokazuje wielką grupę, ocenianą na ok. 1000 mężczyzn, z których część trzymała w rękach broń, i którzy zaatakowali dwie bezbronne chrześcijanki z grupy etnicznej Kuki. Pobito je i na pewno jedna z nich (a może obie?) padła ofiarą zbiorowego gwałtu, po czym obie musiały przejść nago obok tłumu swych prześladowców.
Wesprzyj nas już teraz!
Według miejscowego Forum Przywódców Plemiennych (Tribal Leaders’ Forum) gwałtu dokonano po spaleniu wioski przez napastników z innej, w większości hinduistycznej, grupy Meitei. Policja podała, iż dalszym ciągiem tych zajść było zamordowanie mężczyzny w średnim wieku i 19-letniego brata zgwałconej kobiety, gdy uciekali ze wsi do pobliskiego lasu, a chłopak prawdopodobnie próbował ratować siostrę.
Londyński dziennik „The Teplegraph” zamieścił 21 lipca wypowiedź zgwałconej 21-letniej chrześcijanki, iż „policja była wówczas razem z tłumem, który zaatakował wioskę. I to właśnie policjanci kazali nam wyjść na drogę, gdzie czekała już ta duża grupa mężczyzn. To oni wydali nas im”.
W odpowiedzi na oświadczenie premiera, potępiające sprawców tego czynu, ta sama policja, która do niego doprowadziła, aresztowała 20 bm. 32-letniego Khuirema Herodasa. Z kolei N Biten Singh, premier Manipuru, obiecał „dokładne zbadanie tej sprawy i skazanie przestępców nawet na najwyższy wymiar kary”.
W znajdującym się w północno-wschodnich Indiach stanie Manipur na początku maja doszło do krwawych zamieszek między dwiema wspomnianymi miejscowymi grupami etnicznymi i religijnymi: Meitei i Kuki. Ci pierwsi stanowią większość w liczącym ponad 3,5 mln mieszkańców stanie. W starciach zginęło tam co najmniej 130 osób, głównie chrześcijan. W 16 dystryktach hinduiści spalili ok. 40 kościołów chrześcijańskich a ok. 60 tys. chrześcijan musiało uciekać ze swych domostw. Według „The Telegrapha” doszło wówczas do „protestów członków Kuki na tle nierównego traktowania ich w przyznawaniu im miejsc pracy, zarezerwowanych głównie dla hinduistów i zagrabiania ziemi należącej do chrześcijan”.
W rozmowie z włoską agencją misyjną Asia News arcybiskup Imphalu Dominic Lumon określił te wydarzenia mianem „całkowitego upadku człowieczeństwa”. Podkreślił, że był „wstrząśnięty i zasmucony na wieść o tym strasznym zachowaniu ludzi, które stało się wirusem, który ogarnął cały stan, o brutalnej przemocy, będącej częścią łamania praw naszych kobiet w ciągu ostatnich trzech miesięcy”.
KAI
Dlaczego nas prześladujecie? Ks. prof. Roszak o antykatolickiej drodze donikąd