Podjęty przez UE zakaz sprzedaży pojazdów elektrycznych od 2035 roku, to nic innego, jak rewolucja dla bogatych. Mówią o tym już głośno producenci samochodów. Na rynku nie będzie tylu aut co dziś, te elektryczne będą droższe, zaś spalinowe, będą używane tak długo, jak tylko pozwolą nam na to politycy.
Luca de Meo, dyrektor generalny Renault ocenił, że forsowane przez UE zmiany na europejskim rynku motoryzacyjnym, to rewolucja dla bogatych. Bowiem choć e-aut jest coraz więcej, są dopłaty, to jednak ich cena będzie wyższa niż auta spalinowego. Wynika to z faktu wyższych kosztów produkcji.
„Musimy zaakceptować ideę, że prywatnej mobilności, jaką aktualnie znamy, już nie będzie. Musimy zapomnieć o europejskim rynku samochodów na poziomie 17 milionów sztuk rocznie. Bogaci będą kupować samochody elektryczne, a wszyscy pozostali zatrzymają auta używane tak długo, jak tylko pozwoli im na to polityka” – mówi de Meo cytowany przez serwis francuskie.pl.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak dodał producenci ostrzegali UE, że przyjęty rok 2035 jest datą trudną, choćby z uwagi na kształt rynku energii elektrycznej i sugerowali, by rewolucję przełożyć o 5 lat. Politycy byli jednak nieugięci. Co więc mogą zrobić producenci? Podążać za wskazówkami decydentów.
Źródło: francuskie.pl
MA