Osobliwe spory ideowe toczą w się Stanach Zjednoczonych wokół nowej hitowej produkcji Barbie. Satyryk Bill Maher posprzeczał się na Twitterze z producentem ścieżki dźwiękowej Markiem Ronsonem na temat antymęskich wzorców i pretensjonalnych feministycznych wtrętów obecnych w filmie.
Twórca programu Real Time with Big Maher emitowanego przez HBO napisał na Twitterze, iż miał nadzieję, że Barbie nie okaże się „kaznodziejską w swojej nienawiści do mężczyzn i propagowaniu zombie lie”, gdzie owo „kłamstwo zombie” oznacza rzecz nigdy nieprawdziwą (lub przedawnioną), ale wciąż z zapałem powtarzaną.
Następnie satyryk podejmuje dość niespójną wewnętrznie krytykę, wskazując raczej na fakt, że patriarchat już upadł niż na to, że walka z nim jest w istocie czymś złym. Barbie walczy z patriarchatem. Docierając aż do zarządu firmy Mattel, która ją stworzyła, składającego się z 12 białych mężczyzn! Patriarchat! Tyle że w prawdziwym życiu faktycznie istnieje zarząd firmy Mattel i zasiada w nim 7 mężczyzn i 5 kobiet. OK, nie jest to idealnie po równo, ale nie tak, jak W FILMIE – którego akcja toczy się w 2023 roku – zostało to przedstawione. I właściwie trudno wciąż używać słowa „patriarchat”. Tak, kiedyś on istniał i pozostałości po nim pozostały – ale ten film jest jak za zapóźnionych lat 2000.
Wesprzyj nas już teraz!
Maher odniósł się przy tym do „starego i głupiego” argumentu, którego używają feministki, mówiąc, że mężczyzna nie może mówić o patriarchacie, ponieważ… jest mężczyzną. Podkreślił, że perspektywa nie ma tu nic do rzeczy, a wystarczy spojrzeć na statystki – w odniesieniu do filmowego zarządu rzekomo patriarchalnej spółki. Przywołał on dane z listy Fortune 500, wedle której z prawie pięciuset cieszących się największym powodzeniem spółek aż 49 procent jest kierowana przez kobiety na stanowiskach prezesów.
Choć nie padła zatem żadna mocniejsza i bardziej istotowa krytyka feminizmu, to i tak słowa Billa Mahera wywołały kontrowersje wśród liberalno-lewicowych elit. Na wpis na Twitterze odpowiedział niejaki Mark Ronson, odpowiedzialny za produkcję ścieżki dźwiękowej do Barbie. Jednakże jedyna argumentacja, jaką był w stanie przedstawić, to próba przekonania, że film to po prostu rozrywka, a kwestie ideowe należy pominąć milczeniem… Przychodzimy do tego miejsca dla magii. Przychodzimy do kin AMC, żeby się śmiać, płakać, przejąć… oraz gniewnie googlować „skład rady nadzorczej Mattela”, podczas gdy inni próbują dobrze się bawić na rewelacyjnej komedii – czytamy.
Co ciekawe, do meritum właściwej krytyki wobec kulturowego wzorca lalki Barbie odniosła się wcześniej sama odtwórczyni głównej roli, Margot Robbie. W dość zaskakujący sposób skrytykowała ona seksualizację tej zabawki dla dzieci. – Jest seksualizowana. Ale nigdy nie powinna być sexy. Tak, może nosić krótką spódniczkę, ale dlatego, że jest fajna i różowa. Nie dlatego, że chce, aby ktoś mógł zobaczyć jej tyłek – mówiła aktorka.
Dodała też, że osobą, która pasowałaby do wizerunku Barbie byłaby Gal Gadot. – Jest tak nieprawdopodobnie piękna, ale nie nienawidzisz jej za to, ponieważ jest naprawdę szczera, a przy tym tak entuzjastycznie uprzejma, że to prawie niezręczne – wskazała.
Źródło: Twitter / filmweb.pl
FO
„Oppenheimer” – trudny temat, trudny bohater, świetny film [Zdobywca 7 Oscarów]