W pierwszych wiekach chrześcijaństwa bardzo istotnym elementem kerygmatu było głoszenie wolności. Współcześnie wydaje się, że akcent jest przeniesiony na głoszenie wierności Bogu. Wydawać by się mogło, że nastąpiła więc duża zmiana. Wierność w mniemaniu współczesnego człowieka kojarzy się z pewnym zdeterminowaniem czy nawet przymusem. Zmiana ta jednak jest jedynie pozorna, a wynika ona w dużej mierze z radykalnego przemianowania w nowożytności znaczenia wolności.
Dla współczesnego człowieka wolność oznacza niczym nieuwarunkowaną swobodę wyboru. Człowiek jest wolny, kiedy nie jest skrępowany, kiedy nie narzuca mu się niczego. Wolność uznaje się za fundament człowieczeństwa. I w istocie tak jest. Człowiek ma być wolny. Wolność w tradycyjnym rozumieniu jest władzą duchową, która stanowi o podobieństwie człowieka do Boga.
Inaczej jednak jest już rozumiany cel wolności. Dla współczesnego człowieka wolność jest władzą autonomiczną, zamykającą się w swoim własnym obrębie. Z tego względu dochodzimy dzisiaj do takich przekonań i tez, według których wolność jest zagrożona przez naturalny porządek rzeczy, przez prawo, przez wartości, przez kulturę, a nawet przez samą naturę ludzką. Coraz częściej słyszymy, że punktem wyjścia wolności jest wewnętrzny impuls człowieka, który domaga się realizacji. Jeśli więc czegoś pragniesz, to wolność ma stać na straży spełnienia tego pragnienia. Wszystko, co stanowi barierę dla tego spełnienia, jest ograniczeniem wolności, a więc z natury jest złe. Jeśli więc ktoś, kto urodził się mężczyzną, nagle pragnie być jednak kobietą, to już nawet nie tylko konwencje społeczne czy prawo naturalne, ale własna biologiczna natura staje się przeszkodą, którą należy pokonać. Wolność wszak niesie ze sobą obietnicę szczęścia i spełnienia.
Wesprzyj nas już teraz!
W doktrynie chrześcijańskiej władza wolności nie jest skierowana ku samej sobie. Realizacja wolności nie polega jedynie na nieskrępowanym realizowaniu własnych impulsów. Spełnienie nie polega na czystej autoafirmacji. Wolność w chrześcijaństwie ma swój konkretny i wyznaczony cel. Otóż wolność jest władzą, która swoje zwieńczenie ma odnaleźć w akcie miłości.
I już tutaj widzimy radykalną różnicę. Podczas gdy współczesny świat chce przekonać, że wolność służyć ma autonomii człowieka i jego samorealizacji, chrześcijaństwo mówi, iż wolność jest władzą, która ma znaleźć spełnienie w miłości, a konkretniej mówiąc: w oddaniu się drugiej osobie. Ostatecznie zaś adresatem ludzkiej wolności jest Bóg. Człowiek otrzymał rozum, aby mógł Boga poznać, a poznawszy go, aby mógł Go pokochać. Spełnienie człowieka nie leży w ślepej realizacji własnego ja; nie leży nawet w sterylnej realizacji doskonałości własnego bytu czy własnej osobowości – spełnienie, doskonałość i szczęście człowieka leży w relacji miłości względem Boga.
Dwie niewole
Kiedy znowu spojrzymy na pierwotne chrześcijaństwo, to okaże się, że obietnica wolności była wycelowana w pewną sytuację egzystencjalną człowieka, która jest dotknięta niewolą. Właściwie w człowieku po grzechu pierworodnym istnieją dwie pewnego rodzaju niewole, dwie granice, które nie pozwalają, aby wolność człowieka była pełna.
Pierwsza niewola to niewola grzechu. Człowiek, który kocha grzech, nie jest w stanie tej niewoli zauważyć. Wydaje mu się, że wybierając grzech, realizuje siebie, wszak realizuje swój wolny wybór (impuls). Niewola grzechu zaczyna być przez nas dostrzegana dopiero wtedy, gdy prawdziwie poznajemy, czym jest grzech. Kiedy poznajemy, że w istocie jest on destrukcyjny dla człowieka i prowadzi do rozczarowania. Kiedy jednak człowiek, który przestaje kochać grzech, pragnie z nim zerwać, okazuje się, że jest przez ten grzech związany.
Doświadczamy tego wszyscy. Nie wystarczy znienawidzić grzech, by go porzucić. Bardzo często przecież kiedy przestajemy pragnąć grzechu, okazuje się, że zerwanie z nim nie leży w naszej mocy. Najbardziej dramatycznie wyraził tę prawdę święty Paweł, skarżąc się w Liście do Rzymian, że nie czyni dobra, którego chce, ale czyni zło, którego nie chce.
Wolność, którą daje nam Chrystus, wyzwala od grzechu. Tylko dzięki męce Chrystusa człowiek może stać się wolnym od grzechu. Wyzwalanie z grzechu jest oczywiście procesem, ale łaska Chrystusa naprawdę może uczynić nas wolnymi. Przykład takiej wolności widzimy chociażby w męczennikach, których ani groźbą, ani prośbą nie dało się skłonić do zaparcia się Chrystusa. Oni byli po prostu wolni. Wolność jest bowiem skutkiem łaski, jest skutkiem umiłowania Chrystusa. Prawdziwa i pełna miłość Boga czyni człowieka naprawdę wolnym.
Druga niewola to niewola śmierci. Człowiek pragnie żyć. Wszak życie jest najbardziej podstawowym elementem afirmacji naszego istnienia. Jednakże każdy człowiek prędzej czy później musi stanąć przed ścianą, której nie da się obejść. Każdy z nas kiedyś stanie przed nieubłaganą koniecznością śmierci. I tutaj również chrześcijaństwo daje wolność. Człowiek ze względu na grzech musi umrzeć, ale ze względu na miłość Chrystusa śmierć nie ma nad człowiekiem ostatecznej władzy. Jeśli należymy do tego, który sam jest Życiem, to śmierć przestaje być ścianą i końcem, a staje się jedynie miejscem przejścia, miejscem ofiarowania, oddania się Bogu.
Zatem wolność w rozumieniu współczesnym obiecuje człowiekowi swobodę, ale odbiera mu perspektywę spełnienia w miłości. Wolność współczesna obiecuje człowiekowi spełnienie w nim samym. Taka wolność oczywiście jest iluzoryczna i pozorna. Jest w istocie popadnięciem w niewolę własnego ja, a dalej – w niewolę grzechu i szatana. Obietnica chrześcijańska daje realną wolność. Realne oderwanie od grzechu i szatana – po to, by człowiek w tej wolności mógł pokochać Tego, który jest godzien najwyższej miłości i którego miłość jest absolutnym i wiecznym spełnieniem człowieka.
Jan Strumiłowski OCist – mnich cysterski w opactwie w Jędrzejowie, doktor habilitowany nauk teologicznych.
Artykuł został opublikowany w 93. numerze magazynu POLONIA CHRISTIANA