„Na czym polega ideologia (religia) klimatyzmu? Polega na wierze, że zagraża nam ocieplenie klimatu tak straszliwe, że jeśli nic nie zrobimy, to wkrótce, za kilka lat, życie na ziemi stanie się niemożliwe, a jedynym rozwiązaniem jest zmniejszenie emisji dwutlenku węgla, za którą odpowiedzialny jest człowiek. A to z kolei oznacza całkowite przemodelowanie gospodarki i finansów w kierunku coraz większego ich scentralizowania”, pisze na łamach tygodnika „Idziemy” ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ.
Duchowny przypomina, że nie ma żadnych niezbitych dowodów na to, że wzrost temperatury w ostatnich 170 latach o 0,8 stopnia Celsjusza to efekt działalności człowieka.
„Bardziej naukowa wydaje się teza, że ocieplenie spowodowane jest obecną fazą geologiczną. W przeszłości, kiedy jeszcze nie było przemysłu i samochodów, też były okresy cieplejsze i chłodniejsze. Warto przypomnieć, że od lat 50. XX wieku, z kulminacją w latach 70., wiele mówiono o grożącym światu ochłodzeniu. Jednym z najczęściej cytowanych wówczas tekstów był artykuł Newsweeka pt. The Cooling World (Ochładzający się świat), który straszył, że ochłodzenie może zwiastować drastyczne obniżenie produkcji żywności”, relacjonuje kapłan.
Wesprzyj nas już teraz!
Jezuita zwraca również uwagę, że produkowane obecnie na masową skalę „raporty klimatyczne” są nie tyle tekstami naukowymi, co „instrukcjami politycznymi”.
„I tu nasuwa się pytanie, dlaczego powstają takie raporty. By znaleźć odpowiedź, można prześledzić, kto na tym zarabiam kto rośnie w siłę. Kto na przykład zarobił na spekulacyjnym handlu emisjami dwutlenku węgla. Tyle że kwestia jest dużo bardziej poważna. Chodzi o przekonanie ludzi, że tylko jeden rząd światowy, oczywiście niemający nic wspólnego z zasadą pomocniczości, jest w stanie stawić czoła globalnym problemom”, podkreśla autor „Idziemy”.
„Klimatyzm byłby więc jednym z elementów budowania nowego świata, w którym istniałaby wąska elita, trzymająca w ręku finanse, gospodarkę, media, władzę sądowniczą, a cała reszta – mniej lub bardziej wystraszona – czułaby się wdzięczna, że owa elita o nią dba, i chętnie poddawałaby się kolejnym regulacjom i kontrolom wymyślanym w imię bezpieczeństwa. Zniknęłaby klasa średnia, mali i średni przedsiębiorcy, a produkcja i handel znalazłyby się w rękach globalnych korporacji. W taki oto paradoksalny sposób ziściłyby się marksistowskie i neomarsistowskie marzenia… Tak! Dziś to tzw. miliarderzy filantropi wprowadzają komunizm”, podsumowuje ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ.
Źródło: tygodnik „Idziemy”
NADCHODZI ZIELONY KOMUNIZM? Warzecha, Cukiernik i inni obnażają kłamstwo ZIELONEJ TRANSFORMACJI!