„Żyd złodziejem” – takie napisy na lokalu z koszernym fast-foodem poruszyły całą Francję i wywołały nawet komentarz ministra spraw wewnętrznych. Na końcu okazało się jednak, że autorem tych „antysemickich” inskrypcji był… inny Żyd, który wszedł w zatarg z właścicielem.
Do incydentu doszło w podparyskiej miejscowości Levallois-Perret, w której zamieszkuje spora mniejszość żydowska. W nocy na fasadzie koszernej restauracji pojawiły się napisy sprayem „Żyd złodziejem”. Zanim wyjaśniło się, o co chodzi, minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin pospieszył zapewnić opinię publiczną, iż jest „głęboko zszokowany”.
Jednak już dwa dni później policja zatrzymała 74-letniego mężczyznę, który przyznał się do popełnienia aktu wandalizmu, a jednocześnie okazało się, że sam jest Żydem.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziennik „Le Parisien”, pisząc o nim jako o „synu ocalałych z Holokaustu”, podaje, iż sprawca nie przyznał się do antysemickich motywacji, lecz stwierdził jedynie, iż wszedł w osobisty zatarg z właścicielem lokalu. Wedle relacji sprawcy chodziło o niezapłacony przez ofiarę czynsz, z tym że w innym lokalu niż ten, który został opisany sprayem.
Sytuację tłumaczył również adwokat sprawcy. – Mój klient nie jest antysemitą, którego poszukiwało ministerstwo spraw wewnętrznych, ale człowiekiem biorącym udział w sporze biznesowym, który wybuchł – mówił.
Źródło: leparisien.fr
FO