„Otrzeźwienie polskich władz i polskiego establishmentu wobec sprawy ukraińskiej przychodzi nieco spóźnione. Widocznym znakiem tej zmiany jest dyskretne usuwanie ukraińskich barw narodowych z fasad budynków, z profili w mediach społecznościowych, a nawet z Sejmu”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Jan Pospieszalski.
Publicysta zwraca uwagę, że wywieszanie w Polsce ukraińskich flag po tym, jak kraj ten został zaatakowany przez Rosję przez wiele miesięcy „uchodziło za dowód przynależności do współczującej elity, do ludzi świadomych i solidarnych, do grona ludzi rozumnych i eleganckich”. Obecnie jednak flagi ukraińskie po cichu znikają, a sentymentalne zapewnienia o tym, że Polska jest „sługą” Ukrainy, i deklaracje rządzących, że nie mamy naszych interesów, tylko interesy państwa ukraińskiego, zderzyły się z realem.
Skąd ta zmiana, której jaskrawym przykładem było tegoroczne hasło Święta Wojska Polskiego, czyli „Silna Biało-Czerwona”? Zdaniem Pospieszalskiego mamy tutaj do czynienia z „szybką szkołę realizmu w polityce”, którą nasi rządzący odebrali, ćwicząc choćby kwestię zbożową i rocznicę wołyńską. Realizmu, jak dodaje, popartego sondażami, z których wynika, że coraz więcej Polaków ma wątpliwości co do poziomu i zaangażowania naszego państwa we wspieraniu Ukrainy.
Wesprzyj nas już teraz!
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
GADOWSKI, WARZECHA, KARPIEL. ZEŁENSKY OGRYWA POLAKÓW? MOCNE FAKTY!