Świat widziany oczami Agnieszki Holland musi być naprawdę straszny. Czego w Polsce boi się autorka filmu „Zielona granica” i w kim widzi współczesnych sprawiedliwych? Wypowiedziom reżyser i aktywistki zarazem przyjrzał się na łamach „DoRzeczy” Paweł Lisicki.
Jak zauważył Lisicki, Agnieszka Holland uważa się za osobę prześladowaną przez PiS. Sama tłumaczy, że poświęcony migrantom z Białorusi film pt. „Zielona granica” musiała pokazać teraz, bo inaczej zostałby on zniszczony przez władzę. Ale na tym nie koniec. Dowiadujemy się bowiem, że – w jej opinii – rząd zdecydował wybudować zaporę na granicy z Białorusią, aby służby strzegące granic Polski… móc uczyć okrucieństwa, „i testować, czy służby zrobią to, czego władza od nich oczekuje”. Po to były owe wyłączenia „spod prawa” przygranicznych części kraju – ludzie pozwolili się zamknąć w zonie, a mundurowych pozbawiono odruchów empatyczno-humanitarnych.
„Teraz już wszystko jasne. PiS wcale nie stara się ograniczyć napływu migrantów z Białorusi, bo w to mu graj. Straszy Polaków i ćwiczy wojsko w okrucieństwie po to, żeby pozbawieni ludzkich odruchów strażnicy skoczyli do gardeł zwycięskiej opozycji, kiedy to PiS przegra wybory (to wydaje się poza wszelką dyskusją)” – pisze Paweł Lisicki.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważa, Holland widzi też tych dobrych strażników, uciekających na emeryturę i wstydzących się tego, co służby czynią. Ale ocenia, że „część to sadyści, którzy dostali upragnioną zabawkę – przyzwolenie na rasową nienawiść i okrucieństwo”.
W ten sposób narracja zmierza ku Holokaustowi. Tym razem jednak odpowiedzialnym za niego ma być PiS. „Strażnicy w opowieściach Holland do złudzenia przypominają obsługę obozów koncentracyjnych. Zresztą nie tylko strażnicy. Całe polskie społeczeństwo, można odnieść wrażenie, skażone jest złem i nienawiścią, bo Polacy nie przepracowali Holokaustu – cokolwiek by to znaczyło. A już na pewno ludność Podlasia, która teraz wyróżnia się wrogością wobec migrantów, tak jak ich przodkowie wobec Żydów” – wskazuje Lisicki.
Jak zauważa, Holland ma wypowiadać się ostrożnie, oczywiście w obawie przed władzą, bo tez wie, do czego jest zdolna „cała ta brunatna hołota, która nami rządzi”. Dzielna reżyser jednak milczeć nie może – jest bowiem zatroskana o ludzkość, a przecież polski nacjonalizm może obudzić demony w Niemczech. Jest jednak nadzieja” „piękna twarz freaków, psycholożki, niebinarnej osoby. To są współcześni sprawiedliwi” – czytamy w felietonie Pawła Lisickiego.
Źródło: „DoRzeczy”
MA
„Tylko świnie siedzą w kinie”. Film Agnieszki Holland przywołuje czasy okupacyjnej propagandy?
„Tylko świnie siedzą w kinie”. Film Agnieszki Holland przywołuje czasy okupacyjnej propagandy?