Synod o Synodalności ma pomóc Kościołowi na Zachodzie odkryć wymiar przeżywania katolicyzmu, który został zapomniany, a który żywy jest na Wschodzie; tym właśnie jest synodalność, mówią zwolennicy procesu synodalnego. Jak pisze na swoim blogu włoski watykanista Sandro Magister, nie bardzo zgadza się to jednak z rzeczywistością. Dziennikarz wskazuje na ocenę hiszpańskiego biskupa, który dobrze zna Kościół na Wschodzie.
Sandro Magister przypomina, że papież Franciszek w ostatnim czasie dwukrotnie stwierdził, że synodalność nie jest jego pomysłem. – To Paweł VI na koniec Soboru zrozumiał, że Kościół na Zachodzie stracił synodalność, podczas gdy ma ją Kościół na Wschodzie – powiedział Franciszek w rozmowie z jezuitami z Portugalii.
Kilka tygodni później podczas spotkania z katolikami z Syrii podkreślił, że Kościół rzymskokatolicki może wiele nauczyć się z synodalnego doświadczenia Kościoła w Syrii. „Czy jest tak naprawdę?” – pyta na swoim blogu Magister. „Sądząc po niezdolności do zwołania w 2016 roku Synodu wszystkich Kościołów prawosławnych, pomimo 60 lat przygotowań, tylko dlatego, że nie było wśród nich zgodności co do wstępnych dokumentów, wschodni model synodalności nie wydaje się szczególnie zdolny do przyspieszenia na Zachodzie procesu zmiany w Kościele tak, jak wyobraża to sobie papież” – stwierdza watykanista.
Wesprzyj nas już teraz!
Magister zwrócił następnie uwagę na 67-letniego benedyktyna, bp. Manuela Nina. To Hiszpan, który od 2016 roku pełni urząd egzarchy apostolskiego Grecji. Biskup Nin weźmie udział w październikowym Synodzie o Synodalności w Rzymie; hierarcha nie kryje jednak swojego krytycyzmu wobec idei synodalnej, zwracając uwagę, że to, co proponuje Synod o Synodalności, nijak ma się do synodalności Kościołów na Wschodzie.
Na Wschodzie nie istnieje synodalność, w której „wszyscy, świeccy i duchowni, działają razem aby podjąć eklezjalne, doktrynalne, kanoniczne i dyscyplinarne decyzje”, napisał hierarcha w komentarzu na stronie internetowej egzarchtu.
Synodalność w Kościele, na Zachodzie czy na Wschodzie, nie może odzwierciedlać współczesnego świata, tak, że Kościół stanie się jak „współczesna zachodnia demokracja, parlamentarny, gdzie każdy może powiedzieć wszystko”.
W życiu Kościoła „nie było nigdy takiej formy demokracji, w której wszyscy decydują o wszystkim na zasadzie większości”, wskazał duchowny. Według hierarchy dochodzi do pomylenia synodalności z kolegialnością biskupów na synodach w Kościele wschodnim.
Na Wschodzie zbiera się zgromadzenie biskupów przynależących do Kościoła partykularnego; przewodzi mu patriarcha, arcybiskup albo metropolita. Decyzje, które zapadają na tych zgromadzeniach – zwanych niemal zawsze synodami – są decyzjami biskupów zapadającymi dla duchowego i materialnego dobra wiernych.
Tymczasem, jak podkreślił egzarcha, na Synodzie o Synodalności chodzi o „kolektywne spotkania” świeckich i duchownych. Pytanie, jakie się rodzi, to: dokąd i z kim idą zebrani na takiej synodalnej podróży?
Jak przypomniał, słowo synod pochodzi bezpośrednio z greki i oznacza „droga z”. Trzeba odpowiedzieć na pytanie, z kim czy z czym jest to droga. Otóż chodzi tu o drogę z Chrystusem, a nie ze świeckimi, z duchowieństwem czy z kimkolwiek innym. „Trzeba tu dokonać następującego wyjaśnienia: nie jest to podróż wszystkich razem ze sobą, ale raczej podróż wszystkich razem z Chrystusem” – wskazał.
Synodalność, napisał na koniec bp Manuel Nin, „jest podróżą nas wszystkich, ochrzczonych w Chrystusie, którzy słuchają Jego Ewangelii, przeżywają wiarę, otrzymali Jego łaskę w sakramentach… podróż niewątpliwie wspólna, prowadzona i kierowana, niekiedy wręcz za rękę albo na ramionach pasterzy – wszystkich idących w ślad za Tym, który jest drogą, prawdą i życiem” – napisał. Prawdziwy synod jest zatem, napisał egzarcha, „podróżą z Chrystusem”, który jest „jedynym towarzyszem nas wszystkich jako członków Jego Ciała, którym jest Kościół”.
Źródła: magister.blogautore.espresso.repubblica.it, ncregister.com
Pach