Wybory do francuskiego Senatu potwierdziły, że większość w tej izbie będzie nadal należała do centroprawicy. Nie oznacza to jednak marginalizacji lewicy, która wciąż będzie miała 100 senatorów. W składzie wyższej izby zabrakło miejsca dla przedstawicieli partii Marine LePen, znalazło się natomiast dla senatora polskiego pochodzenia.
Sami Republikanie będą mieli w izbie wyższej 140 senatorów., a do tego dochodzi wielu polityków centrowych. W niedzielę 24 września wybierano połowę składu Senatu, czyli 170. Zasiadają oni w izbie wyższej na 6-letnią kadencję. Te wybory są skomplikowane, bo senatorowie wybierani są w wyborach pośrednich, przez ok. 145 tys. elektorów, czyli osoby z mandatem wyborczym, głównie przedstawicieli władzy lokalnej. Premiuje to partie, które od lat są dobrze reprezentowane we władzach lokalnych.
Wybór senatorów pokazał w tej materii problemy obozu prezydenckiego, który stracił np. jedynego senatora z partii LREM, jakiego miał w stolicy. Na Nowej Kaledonii przegrała jedyna startująca do Senatu członek rządu, sekretarz stanu ds. obywatelstwa Sonia Backès. Oczekuje się, że w tym tygodniu zrezygnuje ze stanowiska. Media oceniały „na gorąco”, że niedzielne wybory naznaczone były porażką „większości prezydenckiej”. Obóz Macrona nigdy nie miał większości w izbie wyższej, a po ostatnich wyborach nie ma jej także w parlamencie. Rząd zmuszony jest balansować pomiędzy lewicą a centroprawicą i można przypomnieć, że dla przeforsowania ustawy emerytalnej skorzystał np. z rozwiązania pozaparlamentarnego.
Wesprzyj nas już teraz!
„Tradycyjna” Lewica jest zadowolona, bo będzie miała w Pałacu Luksemburskim ponad 100 swoich senatorów. Dotyczy to jednak tylko Zielonych, socjalistów i komunistów. Największe po tej stronie ugrupowanie – „Zbuntowana Francja” to dość młoda partia, która jest słabo reprezentowana w samorządach, więc i ma ograniczoną liczbę elektorów. France Insoumise nie będzie miała swoich senatorów.
Podobne problemy dotyczyły od lat Zjednoczenia Narodowego (RN). Od kilku lat paria Marine Le Pen przełamuje jednak „szklany sufit i jest coraz mocniej reprezentowana we władzach lokalnych. Do tej pory RN miało jednego senatora, który jednak odszedł do partii Rekonkwista Erica Zemmoura. Po odejściu Stéphane’a Raviera, partia Marine Le Pen odzyskuje jednak „przyczółek” w izbie wyższej, a w dodatku go „potraja”. Trzech senatorów RN to wynik historyczny.
Mamy to mała ciekawostkę, bo w Pas-de-Calais został wybrany 600 głosami Chritophe Szczurek. Partia liczyła w tym regionie na 500 głosów elektorskich, więc jest to wynik bardzo dobry. To radny z Hénin-Beaumont i zdobył mandat w Pas-de-Calais. Nazwisko brzmi swojsko, bo to dawny region górniczy Francji, w którym mieszkały po I wojnie światowej tysiące Polaków przybyłych tu do pracy w kopalniach. Jest potomkiem Polaków, ktporzy przyjechali tu w okresie międzywojennym, w latach 20. ub. wieku. 38-letni Christopher Szczurek został pierwszym senatorem RN w tym departamencie. W 2007 r., porzucił karierę prawnika i zaczął pracę w partii Zjednoczenia Narodowego. Jako radny zajmował się kulturą. Marine Le Pen w czerwcu na inaugurację kampanii senatorskiej wsparła go osobiście.
Poza Szczurkiem, senatorami RN zostali 36-letni Joshua Hochart, polityk bliski Sébastienowi Chenu, były policjant, później radny w Hauts-de-France oraz Aymeric Durox, wielka niespodzianka, który zdobył mandat z regionu paryskiego (413 głosów głosów elektorów). Jest profesorem historii i geografii w Fontainebleau i szefem federacji RN w departamencie Seine-et-Marne.
BD
Migranci z Włoch docierają do Francji: Mieszkańcy przygranicznych miejscowości nie są bezpieczni