Ogromna większość, bo aż 83 procent żydowskich studentów we Francji twierdzi, że bardziej obawia się przemocy ze strony „skrajnej lewicy” niż tak zwanej skrajnej prawicy. Takie wyniki przyniosła ankieta przeprowadzona przez instytut badawczy IFOP oraz Związek Studentów Żydowskich we Francji (UEJF). Niemal tyle samo, bo 84 proc. respondentów widzi też rosnące wpływy lewicy na uniwersytetach.
„Tradycyjny” antysemityzm wydaje się we Francji przeszłością. Niezauważalnie wyrosło jednak dla Żydów poważne zagrożenie związane z imigracją islamską, która nastawiona jest tradycyjnie antyizraelsko i przenosi swoje niechęci nad Sekwanę. Z kolei dla części lewicy, imigracja to nowa „klasa robotnicza”, w której formacje te widzą swoją bazę. Dlatego np. partia France Insoumise krytykuje zakaz noszenia muzułmańskich strojów w szkołach, a np. komunistyczny mer podparyskiego miasta Montreuil, Patrice Bessac, chce budować w swojej miejscowości nowy meczet.
Wesprzyj nas już teraz!
Wróćmy jednak do badania IFOP, którego wyniki przedstawił w czwartek 28 września dziennik „Le Parisien”. Wynika z niej, że 83 procent żydowskich studentów obawia się przemocy na tle antysemickim ze strony „skrajnej lewicy”. Wyraźnie mniej, 63 proc. wyraża podobne obawy co do „skrajnej prawicy”. 84 procent ankietowanych dostrzega, że na uniwersytetach nasilają się akty przemocy ze strony lewicy, a „tylko” 53 proc. obarcza winą za takie akty przemocy tzw. skrajną prawicę.
Ciekawostką jest, że w roli czarnego charakteru nie jest już obsadzony w społeczności żydowskich studentów Jean-Marie Le Pen czy jego córka Marie. Ich miejsce zajął przywódca lewicowej partii Zbuntowana Francja Jean-Luc Mélenchon. Przewodniczący wspomnianego wcześniej związku UEJF Samuel Lejoyeux, twierdzi, że niektóre uniwersytety francuskie są omijane przez Żydów. Dodaje, że chodzi o uczelnie, gdzie organizacje „radykalnej lewicy mają pewną przewagę”. „Le Parisien” wymienia tu takie uczelnie jak Tuluza-II (Le Mirail), Paryż-VIII (Saint-Denis), Rennes-II, Sciences-Po Menton i Montpellier-III (Paul-Valéry). Młodzi ludzie pochodzenia żydowskiego mają rezygnować ze studiowania tam w obawie przed atakami antysemickimi.
Według tej ankiety, 9 na 10 żydowskich studentów było świadkami aktów antysemityzmu na uniwersytetach. Najczęściej są to zaczepki werbalne (89 proc.), żarty na temat Zagłady lub Żydów (80 proc.), zniewagi (45 proc.), ale też ataki słowne, a nawet fizyczne związane z z nienawiścią do państwa Izrael (43 proc.). 7 procent badanych twierdziło, że miało do czynienia z poważnymi atakami o podłożu czysto antysemickim.
Na terenie Francji żyje największa diaspora żydowska w Europie. Przez lata jej członkowie angażowali się mocno po stronie partii lewicowych, uważając, że te zapewniają pewną ochronę przed nacjonalizmem, a ich „internacjonalistyczne” hasła są gwarancją tolerancji dla tej wspólnoty. Od tego czasu powstało jednak zjawisko tzw. islamo-goszyzmu, czyli swoistej symbiozy podupadających partii lewicowych z potomkami migrantów, często z krajów muzułmańskich. Ubocznym skutkiem jest właśnie pojawienie się pewnej formy antysemityzmu nowego typu. Wywołało to podziały w samej diasporze żydowskiej. Niektórzy jej przedstawiciele zaczęli nagle wspierać prawicę, krytykują imigrację, a nawet opowiadają się za powrotem Francji do jej kulturowego dziedzictwa, łącznie z wartościami chrześcijańskimi. Pewne odbicie tego zjawiska i strachu przed coraz bardziej islamizującą się Francją widać właśnie w badaniu IFOP.
Tymczasem lewica wspiera swoich islamskich „proletariuszy” i jest to widoczne w wielu wymiarach. Najnowszy tego przykład ma miejsce w podparyskim mieście Montreuil. Jego komunistyczny mer zapowiada budowę meczetu, by odpowiedzieć na „oczywiste potrzeby” mieszkańców. Bessac zaproponował już radzie miejskiej propozycję oddania na potrzeby muzułmanów konkretnego terenu. Ciekawe, że ta sam Francuska Partia Komunistyczna (PCF) w tych samych podparyskich miejscowościach, gdzie rządziła w okresie międzywojennym, zabraniała księżom i siostrom zakonnym Kościoła katolickiego noszenia sutann i habitów na ulicach… Teraz mer-komunista mówi, że meczet Montreuil ma być „przykładem braterskiej jedności” i „budowania wspólnego domu”. „Ciekawych” czasów dożyliśmy…
Bogdan Dobosz