Ostrzegając przed rozpoczętym Synodem Biskupów w Watykanie, emerytowany arcybiskup diecezji La Plata w Argentynie porównuje działania urzędującego papieża do mitu o otwarciu puszki z wszelkim rodzajem zła przez Pandorę.
Hierarcha wskazuje na przewrotność twierdzenia jakoby Kościół dopiero za sprawą Synodu „otwierał się dla wszystkich”, tak jakby wcześniej był dla jakiejś grupy zamknięty. Jedynym, co papież Franciszek otwiera – inaugurując Synod i publikując adhortację Laudate Deum – jest puszka Pandory.
Papieskie obsesje, jeśli pominąć kwestie klimatyczne i inne warianty tego samego tematu, szeroko eksponowane w nowej adhortacji, obejmują skłonności właściwe również dla niemieckiej drogi synodalnej: Komunię Świętą dla rozwodników i włączenie homoseksualistów do Kościoła. W przypadku tych dwóch tematów odniesieniami są odpowiednio Amoris laetitia i nieformalne, rozproszone wypowiedzi. Zawsze chodzi o progresywizm, który zadomowił się w Rzymie i który pojawia się w krytyce zawartej w głośnych obecnie Dubiach pięciu kardynałów – czytamy w artykule.
Wesprzyj nas już teraz!
Przy okazji abp Aguer zwraca uwagę, że już w roku 2016, kilka miesięcy po opublikowaniu innej kontrowersyjnej adhortacji, Amoris laetitia, kardynałowie Raymond Burke, Carlo Caffarra, Walter Brandmüller i Joachim Meisner również przesłali do papieża list z wątpliwościami. Odpowiedzią było milczenie – przypomina autor. Po jakimś czasie jeden z nich, kard. Meisner, zwrócił się do papieża z prośbą o audiencję, uzasadniając pisemnie, iż „porusza nas jedynie świadomość poważnej odpowiedzialności, jaka wypływa z munus cardinalis, bycia doradcą Następcy Piotra w jego suwerennej posłudze. A także z sakramentu biskupstwa, który ustanowił nas pasterzami, abyśmy paśli Kościół, który Chrystus nabył swoją krwią”. Wówczas również odpowiedzią było milczenie, które – jak ocenia abp Aguer – sprawia, że dwuznaczność Amoris laetitia wciąż ciąży na Kościele.
Jest to metoda współczesnych jezuitów narzucona przez Franciszka, mająca na celu wprowadzenie zmian sprzecznych z Tradycją – podkreśla arcybiskup. Synod o synodalności! Cóż za tautologia, która otwiera drogę do niezliczonych błędów i nieszczęść. Drugą kwestią, obok Komunii osób rozwiedzionych, jest większe otwarcie Kościoła na homoseksualizm. Co to znaczy? Katechizm Kościoła katolickiego słusznie odnosi się do tej kwestii. Nie chodzi tu o skłonności homoseksualne, których pochodzenie nie zostało dotychczas naukowo wyjaśnione; jest to praktykowanie homoseksualizmu, które według Prawdy Katolickiej jest grzechem. Z tego powodu Katechizm nawołuje do zachowywania czystości – kontynuuje.
Tutaj leży prawdziwy problem. Synod, a wraz z nim Papież, powinni zamknąć puszkę Pandory i przedstawić wiernym i światu reprezentowanemu w mediach autentyczną „Drogę”, prawdziwy cel. Grzech istnieje, a akty homoseksualne są wewnętrznie nieuporządkowane – dodaje.
Bez przesady można sądzić, że przyszłość Kościoła w dużej mierze będzie wynikać z decyzji synodalnych. Co możemy zrobić? Wzywajcie Matkę Chrystusa i samego Kościoła, powierzcie się Jej, złóżcie w Jej ręce naszą niepewną przyszłość i błagajcie Ją, aby nie opuszczała swoich dzieci, wszystkich ubogich dzieci; że w swojej tajemniczej, przebłagalnej wszechmocy uzyskuje Ona łaskę nawrócenia dla Rzymu – kończy abp Hector Aguer.
Źródło: lifesitenews.com
FO
Kard. Müller po pierwszych dniach Synodu: Dziwny Synod Biskupów – z niebiskupami