„Wśród licznych pytań, które napływają do redakcji, znalazło się jedno sprowokowane niedawnymi wydarzeniami w Kościele sosnowieckim: Wiele osób spowiada się z niczego u księży, którzy przed chwilą uczestniczyli w czynach niegodnych. Czy uzyskane rozgrzeszenie jest ważne i czy nasza spowiedź ma sens”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” ks. Andrzej Cieślik.
Duchowny przypomina, że w diecezji sosnowieckiej mieszka i pracuje ok. 450 kapłanów. „W sprawie kilku z nich istnieją uzasadnione podejrzenia, że żyją w sposób nielicujący z godnością księdza. Każdy z tych przypadków jest badany przez diecezję, jeśli tylko został zgłoszony przez konkretnych wiernych. Każdy z tych przypadków to o jeden za dużo. Bo komu wiele dano, od tego wiele będzie się wymagać – powiedział Jezus”, podkreśla.
Kapłan przypomina słowa św. Augustyna: „Gdy Piotr chrzci, chrzci Chrystus; gdy Judasz chrzci, chrzci Chrystus”, po czym dodaje: „Ważność łaski otrzymanej w sakramentach jest tak wielka, że nie może ona zależeć od dyspozycji szafarza sakramentu”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Oczywiście, nie jest obojętne, w jakim stanie ducha kapłan udziela sakramentu. Przede wszystkim nie jest to obojętne dla samego kapłana. Sprawując sakrament w stanie grzechu ciężkiego, kapłan zaciąga kolejny grzech ciężki. Jest to więc ogromny cios dla jego duchowości, dla relacji z Jezusem. Mimo to sakrament jest sprawowany ważnie, choć niegodziwie ze strony kapłana”, wyjaśnia redaktor „Niedzieli”.
„A jak to wygląda ze strony przyjmującego sakrament? Nie ponosi on żadnej winy, bo nie może znać duchowego stanu kapłana. Przyjmując sakrament w dobrej wierze, otrzymuje to, co należy do istoty tego sakramentu: w przypadku chrztu – zgładzenie grzechu pierworodnego i włączenie do wspólnoty Kościoła; w przypadku spowiedzi – rozgrzeszenie; w przypadku bierzmowania – dary Ducha Świętego itd.”, podsumowuje ks. Andrzej Cieślik.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
Ks. Dariusz Kowalczyk: homoherezja w pełnej krasie! Pozostaje pytanie, czy Pan Bóg do tego dopuści