Zachwyca. Intryguje. Przeraża i napełnia nadzieją. Zatrzymuje pęd i ucisza gwar. Ogrzewa dłonie i twarze tak dzieci, jak starców. Wzbudza tęsknotę, wydobywa łzę. Przywołuje uśmiech i łagodzi ból.
Płomień polskiego listopada. Łuny unoszące się nad cmentarzami niczym rozrzucone w ciemności osady ludzkie, do których procesyjnie podążają – sztucznie już rozświetlonymi maszynami – ci, którzy w tych dniach przybywają jedynie na chwilę. Pamiętając jednak, że przyjdzie czas, iż będą musieli zostać na dłużej.
Owe łuny z podziwem obserwują podróżni z całego świata przez okna samolotów przelatujących nad tym dziwacznym krajem, w którym ludzie wciąż pamiętają o swoich zmarłych; w którym ludzie wciąż modlą się za nich, odwiedzają, rozmawiają. Nad krajem tak często pogrążonym w rozpaczy i beznadziei, w którym w dodatku ten akurat czas w roku należy do najbrzydszych i najmniej przyjemnych – i to właśnie wtedy rozbłyska tu piękne światło wiary i nadziei.
Wesprzyj nas już teraz!
Wiary, że nie wszystek umarł.
Nadziei, że jeszcze się spotkamy.
Że dobry Bóg dostrzegł piękno nawet w duszach tych, o których my dobrze wiemy, że zbłądzili nie raz i nie dwa.
Czujemy w tym coś pierwotnego, coś drzemiącego niezwykle głęboko, czego wciąż nie udało się z nas wydrzeć materialistycznym filozofom, wyznawcom darwinizmu, wściekłym wrogom Pana Boga. Znaczymy światłem miejsca umarłych, naszą przeszłość i przyszłość. Patrzymy w ich twarze i imiona wyryte w pomnikach, prosząc za nich, prosząc ich.
Listopadowe tłumy na polskich cmentarzach to prawdziwe świętych obcowanie. Dobry Ojciec raczył zachować katolicki naród na uboczu zniszczonego, wypranego z wiary świata zachodniego być może właśnie w tym celu – abyśmy dawali świadectwo wiary w świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny.
Krystian Kratiuk
Artykuł został opublikowany w 95. numerze magazynu „POLONIA CHRISTIANA”