Pomysł wpisania do konstytucji Republiki „prawa” do zabijania dzieci poczętych jest popierany przez prezydenta Emmanuela Macrona. Ta absurdalna idea pojawiła się we Francji po decyzji amerykańskiego Sądu Najwyższego, który półtora roku temu uznał, że o aborcji w USA mogą decydować poszczególne stany i nie jest to prawo obowiązujące powszechnie na poziomie federalnym. Decyzja ta wywołała wówczas we Francji spore echa i lewica przystąpiła do „zabezpieczenia” swobody zabijania nienarodzonych dzieci „na przyszłość”, chociaż wygrana jakiejkolwiek formacji pro life nad Sekwaną wydaje się mało prawdopodobna, bo nawet tubylcze partie prawicy nie stawiają takiego postulatu.
Pomysłu wpisania „prawa do aborcji” do francuskiej konstytucji nie udało się zatrzymać w Senacie, gdzie w teorii większość ma centroprawica. Źle to świadczy o obecnym stanie Partii Republikanie, ale senatorowie tej partii wymogli jedynie by pojawił się zapis o „swobodzie kobiet” w uciekaniu się do aborcji, a nie o „prawie” do zabijania dzieci poczętych.
Trzeba tu dodać, że w tej sprawie „postępową” postawę prezentują nawet politycy Zjednoczenia Narodowego, pragmatycznie stwierdzając, że aborcję i tak akceptuje po latach oduraczania znaczna większość Francuzów, więc pójście „pod prąd” odbierze im głosy.
Wesprzyj nas już teraz!
Cywilizacja śmierci Francji czyni postępy wprost proporcjonalnie do osłabiania się tutejszego Kościoła i postępującej dechrystianizacji.
Wpisywanie „prawa” do zabijania dzieci poczętych zbliża się coraz mocniej. I tak, prezydent Macron zadeklarował w niedzielę 29 października na Twitterze, że projekt „ustawy konstytucyjnej” zostanie przedstawiony Radzie Ministrów do końca roku, a dokument zostanie przesłany do Rady Stanu w ciągu kilku dni. Zmiany w konstytucji mają być ostatecznie zapisane w roku 2024, po to, by jak to ujął Macron „swoboda kobiet w zakresie aborcji była nieodwracalna”. Prezydent napisał także, że chodzi tu o projekt, który ma „wyryć w naszej konstytucji wolność kobiet do aborcji”.
Tak bezrefleksyjne i bezdyskusyjne stanowisko Macrona specjalnie nie dziwi. Zostało przygotowane wieloletnią „obróbką” ideologiczną Francuzów w mediach, w kulturze popularnej, w systemie edukacji. Od pojęcia „mniejszego zła”, którym w latach 70. usprawiedliwiano dekryminalizację aborcji, ewoluowano przez banalizację tego aktu, w kierunku uznania zabijania dzieci poczętych za „fundamentalne prawo kobiet”.
Dobrym przykładem jest tu streszczenie niedzielnej audycji publicznego radia France Info, które „komentowało” twitterowe wystąpienie Macrona w tej sprawie.
Do studia zaproszono „specjalistę” od prawa konstytucyjnego i jak zauważył Olivier Bault, ten – „tłumaczył, dlaczego dobrze jest, że prawo do aborcji ma niebawem być wpisane do francuskiej konstytucji: w ten sposób to fundamentalne prawo do zabijania własnego dziecka (mówił oczywiście tylko o „przerywaniu ciąży”; słowo „dziecko” czy nawet „płód” nie pojawiło się ani razu w czasie kilkuminutowej rozmowy z dziennikarzem) będzie gwarantowane dla każdej osoby. I tu podkreślił: nie tylko dla kobiet, ale dla wszystkich, bo przecież nie tylko kobiety zachodzą w ciążę”.
Nota bene ten szanowny specjalista od prawa konstytucyjnego wykładający na uniwersytecie zwracał uwagę, że to jest potrzebne, bo jego zdaniem jak dochodzą do władzy „reżimy autorytarne”, „populistyczne”, to prawo jest zakwestionowane. I tu podał przykłady Polski, Węgier (choć na Węgrzech prawo aborcyjne nie zmieniło się pod rządami Viktora Orbána i aborcja jest cały czas dozwolona do 12. tygodnia ciąży – ale co prawda tylko u kobiet) oraz „w pewnej mierze” w USA „za czasów prezydentury Trumpa”. Tego typu schematy medialne, wsparte opiniami „specjalistów”, są tu na porządku dziennym. Później robi się sondaże i okazuje się, że szacunek dla życia poczętego topnieje do kilku, kilkunastu procent.
W sumie pomysł wpisania „prawa do aborcji” do konstytucji ma charakter głównie „symboliczny” i praktycznie nie zmienia obecnego stanu rzeczy, ale może np. ułatwiać realizację kolejnych pomysłów wydłużania czasu zabijania dzieci w łonie matek, czy zniesienie klauzuli sumienia dla lekarzy i położnych. Ustawodawcom chodzi dodatkowo o propagowanie idei cywilizacji śmierci i będą swoje „konstytucyjne” zapisy eksportować także na poziomie UE.
Tymczasem liczba aborcji we Francji jest obecnie i tak najwyższa od 1990 r; i to pomimo rozbudowanego systemu edukacji seksualnej czy darmowej dystrybucji środków antykoncepcyjnych. W 2022 roku zabito we Francji ponad 234 tys. dzieci poczętych.
Dodajmy, że zbliżające się zmiany w Konstytucji Republiki Francuskiej będą dotyczyły także kilku innych tematów. Poza aborcją, ma to być także kwestia zmiany statusu Nowej Kaledonii i Korsyki (zwiększenie autonomii). Zmiany musi jeszcze zaakceptować kongres połączonych izb parlamentu, który tradycyjnie zbiera się w Wersalu.
Bogdan Dobosz