– Cnota czystości jest dziś negowana na każdym kroku – mówi w wywiadzie dla PCh24.pl ks. Marcin Kurmaniak. – Wierność buduje się również poprzez mówienie słowa „nie”, dlatego etap narzeczeństwa, wstrzemięźliwości seksualnej jest niesamowicie ważny w kontekście wierności przez następne lata w małżeństwie – dodaje wikariusz Sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie.
Proszę Księdza, czystość przedmałżeńska dziś jest w modzie?
– Nie jest w modzie. Jest negowana, wyśmiewana i nie jest popularna. Dziś popularna jest raczej rozwiązłość. Cnota czystości, to, do czego zaprasza nas Bł. Karolina jako czysta dusza, jest dziś negowana na każdym kroku. Dziś miłość zrównano z przyjemnością seksualną, z poczuciem nieodpowiedzialności, a przecież miłość wiąże się z odpowiedzialnością za kogoś, kogo kochamy. Pracuję z młodymi ludźmi, więc z tego, co obserwuję mogę powiedzieć, że czystość nie jest w modzie. Choć są też ludzie młodzi, którzy poszukują życia w czystości. Dostrzegają, iż uporządkowanie w sferze seksualnej jest bardzo ważne, bo prowadzi do autentycznego przeżywania swojego człowieczeństwa.
Wesprzyj nas już teraz!
To wynika z braku wartości, braku autorytetów?
– Młodzi dziś są bombardowani pseudoautorytetami, które nie mają żadnego oparcia w prawdzie, miłości, szczerości, dobru dla drugiego człowieka. Myślę, że kryzys autorytetów wiąże się również z tym, że mamy kryzys rodziny, a przede wszystkim kryzys ojcostwa i męskości oraz kobiecości. Dziś młodzi bardzo boją się założyć rodzinę, która będzie trwałym związkiem, opartym na wartościach chrześcijańskich, na całe życie.
Właśnie, na całe życie. Modne jest bardziej „do czasu”, „na chwile”?
– Dokładnie. Kiedyś przeczytałem bardzo ciekawe zdanie, które mi się spodobało: Żyjemy w świecie, w którym pogrzeb jest ważniejszy od zmarłego, wesele jest ważniejsze od miłości, wygląd ważniejszy jest od intelektu. Żyjemy w kulturze opakowań, która gardzi zawartością (Eduardo Galeano). I rzeczywiście, kultura opakowań pozwala patrzeć na to, co na zewnątrz – tym się zachwycić, na chwilę się na tym skupić, z tego czerpać jak najwięcej przyjemności. Brakuje wejścia w głąb – siebie, we wnętrze drugiej osoby, i budowania przede wszystkim relacji. Myślę, że problem braku odpowiedzialnego budowania relacji do końca życia wynika z tego, że dziś buduje się płytkie relacje, które są oparte tylko na kontakcie wirtualnym.
Środowiska kościele od czasu do czasu organizują spotkania dla młodzieży, podczas których nie ma miejsca na bylejakość i wirtualne relacje. To coś pięknego, kiedy patrzy się na młodych ludzi, zafascynowanych sobą, a nie siedzących z nosem w telefonie…
– W wakacje zrobiliśmy Miasteczko Modlitewne – rekolekcje pod namiotami u bł. Karoliny, które trwały tydzień. W ankietach zwrotnych wróciła od młodych informacja, że bardzo się cieszyli z tego, że plan nie był przeładowany i mogli spędzić czas razem na modlitwie, rozmowach, spotkaniach, wymianie poglądów, zabawie. To pokazuje, że te czasy – mimo, że dają nam wszystko, to z drugiej strony jednak powodują wielki głód relacji.
Jak rozmawiać z młodymi ludźmi o tym, że niczego przed ślubem nie trzeba sprawdzać, że czystość przedmałżeńska ma prawdziwą wartość?
– Przez atak medialny związany również z różnymi skandalami w Kościele, wycofaliśmy się z nauczania o ludzkiej seksualności, jako czymś, co jest wpisane w człowieka. Nie mówimy młodym ludziom co jest dobre, a co złe. Wiemy doskonale – nie potrzeba do tego nauki Kościoła, że ze strony biologicznej – narządy płciowe mężczyzny pasują do narządów płciowych kobiety. Nic nie trzeba dopasowywać. To jest mit dopasowania seksualnego. Myślę, że jako Kościół za mało mówimy o czystości z pozytywnej strony. Pokazujemy wstrzemięźliwość przedmałżeńską jako coś, co jest trochę nieosiągalne lub jako zakaz, wyzwanie… Jednym z argumentów dlaczego warto wytrwać w czystości przedmałżeńskiej jest to, żeby nie być takim nadgryzionym jabłkiem. Nikt z nas nie wziąłby nadgryzionego jabłka z ulicy (śmiech).
Jak się kogoś kocha to też wierność nie jest jakimś szczególnym chyba wyzwaniem?
– Wierność buduje się również poprzez mówienie słowa „nie”, dlatego etap narzeczeństwa, wstrzemięźliwości seksualnej jest niesamowicie ważny w kontekście wierności przez następne lata w małżeństwie.
Dlaczego?
– Jeśli oprzemy związek tylko na przyjemności seksualnej to jedna i druga strona się uprzedmiotawia. Wykorzystuje się swoją sferę seksualną do dawania przyjemności, ale nie idzie się dalej w głąb. Przez to nie buduje się głębszej relacji. Wstrzemięźliwość seksualna ma za zadanie nauczyć młodych wierności, kiedy na przykład będą momenty abstynencji seksualnej: ciąża, choroba. I co wtedy?
Przez zachowywanie czystości umacnia się również nasza relacja z Bogiem Ojcem?
– Tak. „Błogosławi czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. Pan Jezus w Ewangelii mówi, że to wszystko co z wnętrza człowieka pochodzi, czyni go nieczystym. Przed Szóstym Przykazaniem mamy jeszcze pięć innych, więc jeśli chcemy dobrze układać swoje relacje międzyludzkie to musimy mieć dobrze poukładaną relacje z Panem Bogiem. Jeśli mam właściwy obraz Boga Ojca, budujemy z Nim relację poprzez modlitwę, sakramenty – wtedy też budujemy dobre relacje z innymi ludźmi.
Bł. Karolina jest odpowiednią patronką na dzisiejsze czasy?
– Była, jest i będzie! Karolina jest zawsze aktualna. Dopiero od ponad roku jestem wikariuszem w Sanktuarium, i doświadczam niesamowitego działania bł. Karoliny, w ludziach młodych i dorosłych. Karolina będzie zawsze aktualną patronką, bo problemy związane z ludzką seksualnością, zawsze były i będą tematem rozmów i rozważań. Karolina zawsze będzie nam mówiła, że zachowanie czystego serca przed Panem Bogiem pozwala uporządkować własne życie.
Czyli Karolina jest nie tylko przykładem dla młodzieży, ale i dla dorosłych?
– Karolina jest nie tylko patronką młodych ludzi, Ruchu Czystych Serc i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, ale w naszym Sanktuarium jest również opiekunką rodzin, bo przecież wychowała się w rodzinie – świętej rodzinie. Jan i Maria – rodzice Bł. Karoliny, to byli ludzie, którzy bardzo się kochali. Mimo ciężkiej pracy na roli, budowali i opierali swoje życie na wartościach chrześcijańskich, modlitwie, szacunku do drugiego człowieka. To odbiło się na życiu bł. Karoliny. Obserwuję ludzi, którzy przyjeżdżają do nas szczególnie 18 dnia miesiąca, a mam przyjemność w tym czasie spowiadać – mam doświadczenie nawróceń.
Co Księdza najbardziej porusza?
– Najczęściej są to ludzie, którzy przyjeżdżają walczyć z jakąś swoją wadą główną. Zdarzają się spowiedzi z dłuższego czasu, ale najczęściej to są ludzie, którzy od jakiegoś czasu pracują nad sobą, bo czegoś doświadczyli od bł. Karoliny. W tym roku podczas Miasteczka Modlitewnego zaproponowaliśmy spowiedź generalną dla młodych ludzi. Myślałam, że to będzie jedna wielka klapa. Na sto siedemdziesiąt osób myślę, że ok. połowa przystąpiła do spowiedzi generalnej. Było to dla mnie niesamowitym doświadczeniem jak Karolina działa.
Pochodziła z biednej rodziny, była zwyczajną dziewczyną… Ta jej prostota Księdza nie zachwyca?
– Atutem bł. Karoliny jest to, że ona jako wiejska, zwykła dziewczyna, która nie napisała żadnego traktatu teologicznego, nie zostawiła po sobie żadnych pism, książek… to jednak zostawiła ślad normalności, przeżywania swojej wiary w duchu wdzięczności, radości, otwarcia się na Pana Boga, dzielenia się sobą. Bł. Karolina nie tylko budowała swoją wiarę, ale także się nią dzieliła, przez to, że pod gruszą katechizowała swoich rówieśników. Pierwszy proboszcz tej parafii bardzo często powtarzał: „Idźcie do Karoliny, ona wam wszystko wyjaśni”. Ona była wiejskim doktorem wiary.
Dlaczego Karolina została uznana za męczennicę?
– Bł. Karolina obroniła swoją godność. 18 listopada 1914 roku, kiedy miała szesnaście lat – została uprowadzona przez rosyjskiego żołnierza, który przyszedł z jednym zamiarem: chciał ją zgwałcić. Karolina do końca walczyła o to, by tę godność obronić – to jej się udało. Dostała kilka ciosów szablą, ostatni cios – śmiertelny – spowodował jej wykrwawienie. Po znalezieniu zwłok i zbadaniu, okazało się, że została nietknięta. Do końca, niesamowitą siłą wiary w Jezusa, obroniła swoją czystość i godność.
Jak Ksiądz postrzega Sanktuarium Bł. Karoliny?
– Niesamowite doświadczenie wiary – Bł. Karoliny i ludzi, którzy tutaj mieszkają, ale także pielgrzymów. Co roku do naszego Sanktuarium przybywa prawie osiemdziesiąt tysięcy ludzi. Drogi Krzyżowe gromadzą od tysiąc do siedmiu tysięcy ludzi, każdego 18 dnia miesiąca. Przy Sanktuarium od niedawna działa – we współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia – program leczenia traumy.
Czego Księdza uczy Bł. Karolina?
– Pokory. Swoją prostotą uczy mnie pokornego podejścia do życia. Kiedy wczytuję się w jej życiorys, obserwuję ludzi, którzy tutaj przyjeżdżają, sam zastanawiam się nad jej osobą – Widzę, że była pokorna. Jej pokora, jej wiara, podejście do życia – przemawia do mnie najbardziej.
Jak będzie w tym roku przebiegać uroczystość?
– Tak jak zazwyczaj każdego 18 dnia miesiąca. Dwa punkty: o 15.00 Droga Krzyżowa śladami męczeństwa Bł. Karoliny i uroczysta Eucharystia z modlitwą o uzdrowienie – w 109 rocznicę śmierci bł. Karoliny. A wcześniej oprowadzanie po Sanktuarium. Po Drodze Krzyżowej, o 17.30 odbędzie się spektakl Tajemnica Śmierci.
Bóg zapłać za rozmowę.
Rozmawiała Marta Dybińska