O dokumencie końcowym z pierwszej rzymskiej sesji Synodu o synodalności oraz o ochronie małoletnich mówili biskupi podczas konferencji prasowej, która odbyła się po zakończeniu obrad 396. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski.
Abp Gądecki stwierdził, że 43-stronicy dokument końcowy pierwszej rzymskiej sesji Synodu o synodalności zawiera pewne tezy, które dopiero muszą być zweryfikowane przez głosowania w październiku 2024 roku. „To co zostało przedstawione, nie jest jeszcze tym, co zostało zaaprobowane. Jest to tylko wizja, która ma służyć przygotowaniu Instrumentum laboris na przyszłe spotkanie październikowe w 2024 roku” – podkreślił.
Przewodniczący KEP przyznał, że w dokumencie końcowym z pierwszej sesji rzymskiej pojawiają się kwestie niejednoznaczne, na przykład propozycja dostępu kobiet do posługi diakonatu. „Był on rozstrzygany przez międzynarodową komisję teologiczną przez 5 lat, która stwierdziła, że nie ma ciągłości między diakonatem rozumianym jako praktyka starożytna a diakonatem rozumianym jako stopień do kapłaństwa” – zauważył.
Wesprzyj nas już teraz!
„Myślę o diakonacie kobiet, który wprawdzie nie ma być tym samym, co diakonat będący stopniem do święceń prezbiteratu. Tym niemniej poprzez przyzwyczajenie się do tematu, po jakimś czasie, można się spodziewać, że do tego dojdzie. Zamiast urzędu, który miał pierwotnie służyć tylko i wyłącznie asystowaniu przy chrzcie kobiet, może zrodzić się myśl o pójściu dalej, tak samo jak w Niemczech, i żądaniu prezbiteratu kobiet” – powiedział przewodniczący Episkopatu Polski. Abp Gądecki wskazał też na wartość celibatu kapłanów.
Abp Gądecki ocenił, że inne kwestie niejednoznaczne dotyczą celibatu kapłańskiego, osób, które czują się wykluczone lub marginalizowane w Kościele ze względu na swoją sytuację małżeńską czy orientację seksualną, a także poligamii.
Przewodniczący KEP poruszył w swojej relacji skierowanej do biskupów pojawiające się na rzymskiej sesji uwagi odnoszące się wprost do sposobu gromadzenia się uczestników synodu o synodalności, czyli wsłuchiwania się w głos Ducha Świętego. – W praktyce jest to bardzo szlachetna i pozytywna inicjatywa, ale gdyby miała ona prowadzić do rozwiązań przeciwnych Ewangelii, to trudno pogodzić to z głosem Ducha Świętego, bo wtedy głos Chrystusa jest inny niż głos Ducha Świętego – dodał metropolita poznański.
Źródła: episkopat.pl, KAI
Pach