19 grudnia 2023

Wandea jak Katyń. Czy Francja odrobi lekcję z historii? [RECENZJA FILMU „ZWYCIĘSTWO ALBO ŚMIERĆ”]

(Kadr z filmu „Wandea. Zwycięstwo albo śmierć” / materiały producenta)

Tytułowe porównanie nie jest moje, ale doskonale oddaje moment, w którym powstał film Zwycięstwo albo śmierć. Gdy Francuzi wciąż zasłaniają oczy na widok porażki „ideałów” Republiki, ktoś zdecydował się przypomnieć o ludobójstwie dokonanym przez tę Republikę, która przez wiele lat była wstydliwą kartą francuskiej historii.

Film, który niedługo pojawi się w kinach pod polskim tytułem Wandea. Zwycięstwo albo śmierć, rozpoczyna się cytatem z Victora Hugo: Wandea jest raną, która niesie chwałę.

Linia narracyjna prowadzona jest tak, by widz rozpoznał – poprzez odwrócenie historycznego kłamstwa na temat Rewolucji – prawdziwą rzeczywistość. Dla republiki jesteśmy bandytami – mówi przywódca katolickiego ruchu oporu.

Wesprzyj nas już teraz!

Widzimy, jak wandejscy chłopi powstają przeciwko terrorowi rewolucjonistów uzurpujących sobie władzę nad czymś, co nazywają Francja, choć jest to twór jak najodleglejszy od wszystkiego, co można nazwać francuskim dziedzictwem.

Ale w nowej rzeczywistości wszystko oparte jest na odwróceniu porządku. Republika nazywa buntownikami ostatnich obrońców Francji, choć to właśnie oni bronią porządku, przeciwko któremu zbuntowała się dzicz, która opanowała Paryż.

Widzimy generała „równościowej” republiki, który mówi „nie uciekajmy przed motłochem” i reprezentuje taką samą pogardę dla chłopstwa, jaką mógł prezentować arystokrata z najgorszego snu rewolucjonistów. Czyż nie jest to właśnie kwintesencja logiki Rewolucji? Pod pięknymi hasłami kryje się tylko podmiana stołków i równość w tym, że wszyscy tracą wolność na rzecz wszechwładnego aparatu państwa.

Widzimy fanatyzm, którego źródłem są najniższe ludzkie instynkty fałszywie powiązane z pojęciem wolności. Słyszymy rewolucjonistę, który mówi: Prawo nakłania do bezwzględnego służenia sprawiedliwości. Jeśli zabraknie środków, znajdziemy je. Jeśli gilotyna nie wystarczy, wrogów wolności wyeliminujemy ostrzałem. A jeśli zabraknie nam prochu, utopimy ich w Loarze. Będę egzekwować prawa, które przewidują niezwłoczną eksterminację bandytów, także tych, którzy ich wspierają i którzy nie potrafią dowieźć swojego patriotyzmu – niezdecydowani, umiarkowani i defetyści. To ich krwią scementujemy republikę.

Film pokazuje też skalę wyżynania prawdziwych elit – elit duchowych i moralnych, niezależnie od pochodzenia; tych, którzy posiadają kręgosłup, którzy są przywiązani do normalnych zasad. Jest to furia, z jaką dzisiejsi neomarksiści atakują prawo naturalne i swobody obywatelskie, z tym że jej narzędziem jest barbarzyńskie ludobójstwo, którego nie powstydziliby się spadkobiercy rewolucjonistów z Francji – bolszewicy i staliniści.

Oglądamy rzeczywistość, w której najniższe ludzkie instynkty wyległy z najmroczniejszych głębin duszy, niczym legiony zjadliwego robactwa, by zaatakować ciało i duszę Francji. Po obejrzeniu tego filmu nie ma wątpliwości, że nie istniało coś takiego jak „Rewolucja francuska”, lecz jedynie Rewolucja we Francji czy raczej Rewolucja antyfrancuska.

Topienie i palenie żywcem, gwałty i podrzynanie gardeł kobietom, przybijanie mężczyzn do drzwi stodoły, dzieci zarzynane bagnetami w łonach matek – takich metod z kolei nie powstydziliby się Ukraińcy z zastępów Bandery, którzy zafundowali nam genocyd na Wołyniu. 

Widzimy, jak Rewolucja staje się furią samego piekła, które chce zniszczyć to, co jest zdrowe w społeczeństwie francuskim. Jest to spuszczone z łańcucha, rozkiełznane piekło, a jego wysłannikami są ludzie, dla których nie istnieje honor, a każde słowo może być złamane.

Dokładnie tak samo jak bolszewicy wymordowali rodzinę cesarską, tak oni wyrżnęli rodzinę królewską, a małego następcę tronu, Ludwika XVII zamordowali już po zawarciu rozejmu z Wandejczykami.

Prawda o Wandei jest dla Francuzów, jak prawda o Katyniu. Z tym że my walczyliśmy o udowodnienie zbrodni, której dokonał okupant, dlatego Francuzi mają zadanie trudniejsze, bo polegające na uderzeniu się w pierś. Ale wydaje się, że teraz – gdy fiasko rewolucyjnych „wartości” zaczyna zbierać żniwo w postaci upadku kulturowego i państwowego – nadszedł najwyższy czas. Aby dziedzictwo męczeństwa i heroicznej walki za Boga i króla nie rozpłynęło się w mętnych wodach, którymi od ponad dwóch wieków płynie historia Francji…

Filip Obara

Filip Obara: Liberalny świat dostaje łomot. Gdy Van Damme wkracza do zniewieściałej Francji

Mickiewicz katolicki – wyrwana karta z życiorysu Wieszcza

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij