W Amsterdamie na trasie autostrady A10 doszło do niebezpiecznego incydentu. Grupa około 400 aktywistów klimatycznych zablokowała przejazd samochodów. Na miejscu interweniowała policja, która dopiero po kilku godzinach przywróciła normalnych ruch. Działania lewicowych aktywistów skrytykowały władze miasta.
Protest na trasie autostrady A10 w Amsterdamie zorganizowała grupa Extinction Rebellion, znana m.in. z przyklejania się klejem do pasa startowego na lotniskach w Holandii oraz w Niemczech. Tym razem lewicowi aktywiści w ramach swojej rewolucyjnej działalności postanowili po raz kolejny utrudnić życie kierowcom. Blokada autostrady była poważna, ponieważ wzięło w niej udział około 400 osób. Władze miasta nazwały blokadę nieodpowiedzialną.
Protest został zorganizowany w pobliżu dawnej siedziby banku ING. Organizacja domaga się od niego, aby zaprzestał finansowania przedsięwzięć szkodliwych dla klimatu. Media wskazują, że holenderski bank wyprowadził się ze starej lokalizacji 10 lat temu. „Lokalizacja jest symbolicznie związana z ING” – odpowiada rzecznik Extinction Rebellion.
Wesprzyj nas już teraz!
Autostrada A10 przebiegająca przez Zuidas, centrum finansowe Amsterdamu, została zablokowana w godzinach porannych. Władze miasta nie wyraziły zgody na taką demonstrację i wprost nazwały działania aktywistów klimatycznych nieodpowiedzialnymi. Rzecznik burmistrz Femke Halsemy wskazywał na to, iż blokada może stanowić zagrożenie dla życia ze względu na utrudnienia dojazdu do zlokalizowanego nieopodal szpitala uniwersyteckiego.
Około godziny 16 funkcjonariusze policji przystąpili do usuwania działaczy z autostrady. Część z nich przykleiła się do nawierzchni drogi. Jak relacjonują media przejeżdżający kierowcy różnie reagowali na protest. Niektórzy podnosili kciuk w górę, inni zaś środkowy palec.
Źródło: PAP/Andrzej Pawluszek
Oprac. WMa
Eko-fanatycy unieruchomią Berlin? Klimatyści zapowiadają bezprecedensowe protesty