10 stycznia 2024

W Niemczech trwają największe protesty rolników w powojennej historii kraju. W poniedziałek 8 stycznia autostrady i drogi dojazdowe do miast w wielu miejscach całego kraju zostały zablokowane przez ciągniki. Media podawały, że w sumie wyjechało na ulice aż 100 tysięcy maszyn. W kolejnych dniach protesty trwają punktowo, ale wciąż mają ogromną skalę. Do rolników dołączają też przedstawiciele innych grup, zwłaszcza kierowcy ciężarówek, hotelarze i kolejarze. Media głównego nurtu przedstawiają protestujących jako pazerne grupy, które chcą od rządu więcej pieniędzy. W rzeczywistości protest jest spowodowany przede wszystkim długoletnią polityką klimatyczną niemieckiego rządu.

Bezpośrednią przyczyną wyjechania przez rolników na ulice była decyzja rządu Olafa Scholza o wycofaniu dopłat do paliwa rolniczego oraz zniesienie zwolnienia z podatku od pojazdów silnikowych. Rolnicy wyliczyli, że rocznie ich gospodarstwa będą musiały zapłacić dodatkowo nawet 1000 euro. Choć wielkie media próbują bagatelizować sprawę, rolnicy przekonują, że ich praca jest coraz mniej opłacalna – a tendencja polityki rządowej zmierza do stopniowego wygaszania nie tylko niemieckiego, ale w ogóle europejskiego rolnictwa. Chodzi o to, by przerzucać się na import produktów rolnych z Ukrainy oraz Ameryki Południowej, gdzie funkcjonują gigantyczne agroholdingi.

Póki co w kraju panuje impas. Protesty zataczają coraz szersze kręgi, ale rząd nie chce się ugiąć. Media prowadzą przeciwko rolnikom agresywną kampanię dyfamacyjną, oskarżając ich, oprócz pazerności, o sprzyjanie… prawicowemu ekstremizmowi. Zarzut jest absurdalnym, ale wielkiej prasie liberalnej wystarcza obecność dosłownie garstki prowokatorów, by rozciągnąć ich radykalne hasła na cały olbrzymi ruch.

Wesprzyj nas już teraz!

Tymczasem rządowa koalicja rzeczywiście się chwieje. Poparcie dla władzy Olafa Scholza jest rekordowo niskie. Według sondażu przeprowadzonego tuż przed wybuchem protestów aż 82 proc. Niemców jest niezadowolonych z rządów Scholza. Według niemieckich mediów to najniższy wynik w historii pomiarów.

Wściekłość wywołuje zwłaszcza polityka Zielonych, którzy kierując się ideologią doprowadzają do realizacji rozwiązań niekorzystnych dla zwykłych obywateli, jak choćby wygaszenie elektrowni atomowych. Do tego dochodzi ogólna sytuacja gospodarcza w kraju, która jest daleka od doskonałości, przede wszystkim ze względu na wysokie ceny energii. Niemiecka gospodarka wciąż odczuwa skutki lockdownów oraz wojny na Ukrainie. Polityka rządu, zgodnie z wytyczonymi już wcześniej liniami stawiająca na niezwykle kosztowną zieloną transformację, nie poprawia sytuacji. Do tego dochodzi tradycyjna niechęć niemieckich rolników do lewicy: w ostatnich wyborach ugrupowania lewicowe poparło niespełna 20 proc. rolników. Większość z nich głosowała na chadecję albo na liberalną ekonomicznie FDP. FDP jest wprawdzie w rządzie, ale jej wpływ na politykę rolniczą jest marginalny.

Sytuację dobrze obrazują sondaże poparcia partyjnego: w sumie na trzy formacje tworzące rządzącą koalicję chciałoby głosować zaledwie 33 procent Niemców. Chodzi o partie Zielonych, socjaldemokratyczną SPD oraz liberalną FDP. To żałosny wynik, ale na słabości rządowej koalicji szybko zyskuje opozycja. To przede wszystkim chadecka koalicja CDU/CSU oraz Alternatywa dla Niemiec. Co więcej na fali ogólnego niezadowolenia polityką rządu powstają też nowe ugrupowania. Partię założyła Sahra Wagenknecht, była szefowa postkomunistycznej Lewicy. Jej nazwa to BSW – Bündnis Sahra Wagenknecht (Związek Sahry Wagenknecht). Polityk cieszy się dużą osobistą popularnością ze względu na zdolność do znakomitych występów w mediach. Jest prawdopodobne, że nowe ugrupowanie odbierze część głosów Zielonym, SPD oraz Lewicy.

Z drugiej strony prawicowe ugrupowanie założył Hans-Georg Maaßen, prawnik, długoletni polityk CDU, w latach 2012 – 2018 szef niemieckiego kontrwywiadu. To niezwykle poważna postać; Maaßen był zwolennikiem restrykcyjnej polityki migracyjnej i na tym tle popadał w konflikty z rządem kanclerz Angeli Merkel, które zakończyły się w 2018 roku jego odejściem z urzędu. Członkostwo w partii proponowała mu wówczas Alternatywa dla Niemiec. Maaßen ostatecznie zdecydował się na założenie własnego ugrupowania. Jego partia ma składać się z członków prawego skrzydła CDU – i być zasadniczo otwarta na koalicję z Alternatywą dla Niemiec.

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(9)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 306 566 zł cel: 300 000 zł
102%
wybierz kwotę:
Wspieram