Mariusz Dzierżawski, członek zarządu Fundacji Pro-Prawo do Życia, został skazany prawomocnym wyrokiem sądu w Gdańsku za organizację kampanii społecznej informującej o badaniach naukowych dotyczących powiązań między homoseksualizmem a pedofilią. Czy to oznacza, że zakaz „mowy nienawiści” już (nieformalnie) działa? Z Mariuszem Dzierżawskim rozmawia Marcin Austyn.
Środowiska lewicowe chcą zmian w przepisach, by móc karać za tzw. mowę nienawiści. Takie są zapowiedzi, a tymczasem – chyba można tak powiedzieć – Pan już posmakował co tego rodzaju rozwiązania będą oznaczały – nie można mówić źle o środowiskach homoseksualnych, nawet jeśli są to fakty?
Rzeczywiście jeszcze tzw. mowa nienawiści do kodeksu karnego nie została wprowadzona, a ja już zostałem za nią skazany. To jest po prostu terror homolewicy, lewicy proaborcyjnej. Nie będzie można już mówić prawdy, pokazywać prawdy. Wyrok sądu z Gdańska jest absurdalny. W swojej działalności powoływałem się na powszechnie dostępne statystyki, oficjalne wynik badań, które były publikowane w opracowaniach, książkach. Ale jak się okazuje, mówienie tego na ulicy, to jest już zniesławienie.
Wesprzyj nas już teraz!
Co zatem i gdzie można mówić, skoro oficjalna wiedza jest zakazywana? A przynajmniej jej głoszenie – jak widzimy – grozi wyrokiem skazującym? A może nawet taka wiedza będzie całkowicie zakazana?
Prawdopodobnie tak. Jest to wiedza „niesłuszna”, której nie będzie można podawać. To nie jest nowe zjawisko, bo takie tendencje widzimy od dawna. Mamy w internecie np. owych „sławnych” weryfikatorów faktów. Widzimy jak działają. Ten zamordyzm i zniewolenie idzie do nas z Zachodu od wielu lat. Jego piewcy od lat powołują się na te doświadczenia. Słyszymy, że „takie rzeczy” w takich krajach jak Francja, Niemcy, by nie przeszły, że w „cywilizowanych krajach” za tego rodzaju treści już dawno siedzielibyśmy w więzieniu.
Poszkodowany twierdził, że Pana działalność może utrudniać środowiskom LGBT działalność edukacyjną wśród dzieci…
Takie są fakty. My ostrzegamy m.in., że standardy edukacji seksualnej zostały tak skonstruowane, żeby ułatwiać kontakty seksualne z dziećmi. Skoro my krytykujemy te standardy, to wprost z tego wynika, że utrudniamy działalność edukacyjną pewnych środowisk.
Tylko wszystkim powinna się tu zapalić „czerwona lampka” – z czym te środowiska przychodzą do dzieci…?
Miejmy nadzieję, że ta lampka będzie się zapalała. Mam nadzieję, że ten wyrok przyniesie dobre skutki i wielu ludzi się obudzi.
Zasądzono Panu karę pieniężną 15 tys. zł i ograniczenie wolności. Co to oznacza w praktyce?
Przez rok będą musiał wykonywać kontrolowane prace społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Zadbano o to, bym nie zajmował się „niepotrzebnymi rzeczami” – oczywiście z punktu widzenia pewnych środowisk.
Wyrok jest prawomocny. Jest jakaś nadzieja na jego odwrócenie?
Wyrok jest prawomocny i niestety ja sam, ani moi pełnomocnicy nie możemy złożyć kasacji. Może to uczynić Prokurator Generalny lub Rzecznik Praw Obywatelskich. Chcę jednak powiedzieć, że w tej sprawie tak naprawdę zostaliśmy pozbawieni prawa do obrony i naszym zdaniem doszło do uchybień proceduralnych. Z pewnością będziemy pisać pisma w tej sprawie.
Dziękuję za rozmowę
Marcin Austyn
Rok ograniczenia wolności dla szefa Fundacji Pro-Prawo do Życia za naukową prawdę o homoseksualizmie