– Podłożem wszystkich neomarksistowskich projektów jest eliminacja własności prywatnej – mówi w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy” Sławomir Skiba, wiceprezes Stowarzyszenia im. Księdza Piotra Skargi, lider ruchu „Nie oddamy miasta”.
Rozmówca „Do Rzeczy” zauważa, że obecnie na straży rewolucji stoją samorządy i to one są wykorzystywane do przeprowadzenia totalnego przeobrażenia naszego życia codziennego.
– Przywołam tu tzw. ekonomię współdzielenia, czyli wypierania własności prywatnej na rzecz wypożyczania elektrycznych samochodów, rowerów czy hulajnóg. A nawet doprowadzania do sytuacji, w której utrzymywanie własności prywatnej nie będzie się opłacać. W tym przypadku dotyczy to samochodów, ale na horyzoncie są już nieruchomości. To wiąże się m.in. z uzyskiwaniem tzw. certyfikatów energetycznych. Wszystkie te regulacje idą w jednym kierunku. Chodzi o utrudnienia w dysponowaniu własnością prywatną. Zniechęcanie właścicieli samochodów, a następnie właścicieli nieruchomości do posiadania własności – wyjaśnia.
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie Sławomira Skiby istotę tego neomarksistowskiego podejścia wyrażają słowa Klausa Schwaba – założyciela i prezesa Światowego Forum Ekonomicznego – które brzmią: „Nie będziecie mieli niczego i będziecie szczęśliwi”. – Rewolucja schodzi na poziom samorządów. Ludzie są zaskoczeni jej tempem i nie dowierzają, że takie projekty jak strefy czystego transportu dotkną ich bezpośrednio – wskazuje.
Zapytany czy zagrożenia dla własności i wolności, które niesie ze sobą ekorewolucja, np. poprzez instalowanie stref czystego transportu w naszych miastach, mają szansę stać się ważną częścią agendy przed kwietniowymi wyborami samorządowymi wiceprezes SKCh odpowiada:
„Jako ruch społeczny nie uczestniczymy bezpośrednio w wyborach samorządowych, ale wielu działaczy, aktywistów czy wolontariuszy zaangażowanych w walkę ze strefami czystego transportu weźmie w nich udział. Mówię o sytuacji w Krakowie, ale z pewnością podobnie będzie w Warszawie, Katowicach, we Wrocławiu, w Lublinie czy Rzeszowie, czyli miastach, w których kolejno mają być wprowadzane SCT. Jestem przekonany, że dzięki zdeterminowanym i świadomym ludziom, zaangażowanym w walkę przeciw strefom, do mieszkańców trafi przekaz pokazujący, czym są one w istocie”.
– Musimy nastawić się na przekaz obalający różne mity ekorewolucji. Chcemy przed wyborami samorządowymi przeprowadzić przede wszystkim w Warszawie i Krakowie społeczną kampanię billboardową, żeby uczulić kandydatów na radnych i samych mieszkańców, jak ważna społecznie jest sprawa stref czystego transportu, jak daleko idące konsekwencje dla naszego codziennego życia ona za sobą pociąga. Trzeba powiedzieć, że druga strona też nie zasypia gruszek w popiele i już od dawna angażuje różnego rodzaju stowarzyszenia i fundacje w procesy uświadamiania mieszkańców, tzw. konsultacje społeczne, panele transportowe itp. W tworzeniu stref czystego transportu w naszych miastach uczestniczą organizacje o międzynarodowych powiązaniach oraz ich aktywiści, o których można by wręcz rzec, że są jak propagatorzy nowej wiary – podsumowuje Sławomir Skiba.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG
NIE BĘDZIE STREF CZYSTEGO TRANSPORTU W KRAKOWIE! PRZYNAJMNIEJ NA RAZIE… [ZOBACZ RELACJĘ]
Warszawa nie chce zostać w tyle. Projekt Strefy Czystego Transportu niczym „komunikacyjny armagedon”