Właściciele restauracji wegańskiej w Katowicach, z obawy przed bankructwem, podjęli decyzję o serwowaniu potraw mięsnych. Zalała ich fala hejtu ze strony rzekomo empatycznej i wrażliwej społeczności. Zostali zwyzywani m.in. od zdrajców i morderców.
Chodzi o trzy lokale w Katowicach, które dotąd serwowały wyłącznie wegetariańskie i wegańskie potrawy. Pierwszy powstał 2,5 roku temu. Z Liścia, bo tak nazywają się restauracje, daje pracę osobom, którym trudno odnaleźć się na rynku pracy. Otworzyło je Śląskie Centrum Profilaktyki i Psychoterapii, działające od 25 lat jako stowarzyszenie.
W grudniu zapadła jednak decyzja, żeby do menu wprowadzić potrawy mięsne. Powodem była zbyt mała liczba klientów.
Wesprzyj nas już teraz!
„Gości chętnych wyłącznie na kuchnię roślinną było po prostu zbyt mało, więc postanowiliśmy zaprosić też osoby jedzące mięso” – mówi właściciel, który zapewnia, że restauracja wciąż zwraca uwagę na dobre traktowanie zwierząt, m.in. kupuje jajka z chowu ekologicznego oraz sprawdza dostawców mięsa.
Kiedy w mediach społecznościowych poinformowano o decyzji, na właścicieli restauracji posypały się gromy. „To była cała lawina hejtu, chociaż część gości faktycznie nas wsparła i dalej do nas przychodzi. Jednak zalały nas nienawistne komentarze i wyzwiska od zdrajców i morderców” — mówi menedżer.
„Na grupach dla wegetarian odradzano, by nas odwiedzać. Ktoś zagroził, że będzie dzwonił do firm, które u nas zamawiały, żeby tego dłużej nie robiły” — dodaje.
Źródło: interia.pl
PR