– Jeżeli dzisiaj każda 15-latka ma prawo współżyć i takie współżycie podejmować, to znaczy, że powinniśmy tą 15-latkę dzisiaj przede wszystkim zabezpieczyć – powiedziała w rozmowie z PAP minister (identyfikująca się jako „ministra”) ds. równości Katarzyna Kotula. Jej zdaniem owym „zabezpieczeniem” jest ułatwiony dostęp do tzw. tabletki „dzień po”.
Kotula została poproszona o skomentowanie słów minister w Kancelarii Prezydenta RP Małgorzaty Paprockiej, która w poniedziałek na antenie Polskiego Radia 24 stwierdziła, że w przypadku tzw. tabletki „dzień po” dla Andrzeja Dudy „kluczowa jest kwestia wieku, od którego tabletka będzie dostępna bez recepty i to, czy ureguluje to ustawa, czy rozporządzenie”.
Według Kotuli tzw. tabletka „dzień po” jest wręcz niezbędna, aby „zabezpieczyć” nastolatków przed… no właśnie Kotula nie powiedziała przed czym.
Wesprzyj nas już teraz!
Dalej minister stwierdziła, że „potrzebujemy w polskiej szkole rzetelnej edukacji seksualnej, tak, żeby rozmawiać z młodymi, żeby młodych uczyć o tym trudnym momencie wchodzenia w dorosłość i odpowiedzialność”. Ale, jak zaznaczyła, „ponieważ są to młodzi ludzie, musimy dostarczyć im narzędzi i mechanizmów do tego, żeby ich chronić, kiedy coś pójdzie nie tak”.
Aż strach pomyśleć, czego młodzi ludzie będą uczeni w szkole na lekcjach „rzetelnej edukacji seksualnej”, skoro Kotula chce ich dodatkowo „zabezpieczyć” dzieciobójczą pigułką „dzień po”. Dziwne, że minister nie dostrzega paradoksu, na który zwrócił uwagę red. Robert Mazurek – 15-letnia dziewczyna będzie mogła zakupić w aptece tego typu specyfik, a nie będzie mogła zakupić w sklepie napoju energetycznego.
Źródło: PAP / Oprac. TG
Upadek „tytanów”: internetowy skandal to poważny alert dla rodziców! [OKIEM MŁODYCH]