Odpierającym rosyjskie ataki Ukraińcom brakuje żołnierzy. Władze poszukują więc nowych „zasobów” mobilizacyjnych. Tym razem pojawił się pomysł, aby do wojska wcielać mężczyzn, którzy nie mogą wykazać legalnego źródła dochodów. Projekt jest już po pierwszym czytaniu, ale wymaga poprawek.
Władze Ukrainy mają problem. Muszą bowiem zastąpić najdłużej walczących żołnierzy nowymi siłami. Tych jednak brakuje. Jak pisze rp.pl, politycy szukają więc sposobu na zmobilizowanie mężczyzn tak, by nie naruszać ich konstytucyjnych praw.
W praktyce okazało się, że „potencjał mobilizacyjny jest znacznie skromniejszy niż wskazywały statystyki”. U progu 2024 roku szacowano, że w wieku poborowym (25-60 lat)jest ponad 11 mln Ukraińców. Weryfikacja danych wykazała jednak, że są one mocno zawyżone. Do wcielenia do wojska ma nadawać się najwyżej połowa mężczyzn widniejących w oficjalnych statystykach.
Wesprzyj nas już teraz!
Powodów jest kilka. Ponad 1 mln mężczyzn już jest zmobilizowanych, kolejne 3 mln pozostało na okupowanych terytoriach, kolejny milion wyjechał z Ukrainy, a 1,5 mln nie nadaje się do walki z powodów zdrowotnych.
Jest jeszcze na Ukrainie około milion mężczyzn w wieku poborowym – widnieją w systemie podatkowym, ale nie pracują i nie studiują (wedle danych 2,8 mln Ukraińców pracuje i płaci podatki). I właśnie ta grupa, najpewniej pracująca „na czarno” zwróciła uwagę władz. Wiceszef biura prezydenta Rostysław Szurma wyrażał się w tej kwestii dość jasno: „Wszyscy powinni zrozumieć, że teraz są takie czasy. Albo pracujesz dla budżetu i w ten sposób utrzymujesz armię, albo służysz w wojsku. Trzeciej opcji nie ma”.
Szczególnie, że Ukraina ma problem z finansowaniem armii. Dlatego politycy chcieliby wyeliminować szarą strefę (szacuje się, że znajduje się w niej połowa gospodarki), także pośród legalnie pracujących, ale otrzymujących część wypłaty „w kopercie”. Sposobem na to ma być znaczące podniesienie minimalnych płac. Wówczas budżet otrzyma „ogromne pieniądze”.
Źródło: rp.pl
MA