Prokuratura położonej w Andaluzji Malagi chce pociągnąć do odpowiedzialności kapłana, który ostrzegał przed zagrożeniem ze strony islamskiego radykalizmu. Sprawę księdza Custodio Ballestera organa ścigania prowadzą już od kilku lat. To reakcja na liczne artykuły i wypowiedzi, w których duchowny zwracał uwagę, że „logika” dialogu z islamem prowadzi w ślepy zaułek.
„Radykalny islam chce zniszczyć i zburzyć cywilizację chrześcijańską wraz z całym Zachodem”, to trzeźwe przesłanie, jakie do czytelników i wiernych kieruje od lat ksiądz z archidiecezji Barcelony. Kapłan nie obawiał się adresować swych wystąpień nawet do kościelnych hierarchów zachwalających „dialog międzyreligijny”. Przykładowo w swoim artykule z 2016 roku odpowiedział na list pasterski Juana Jose Omelli. Obecny prymas Hiszpanii przekonywał tam, iż dialog religijny z mahometanami jest „koniecznością”.
Wesprzyj nas już teraz!
W polemicznym tekście duchowny stwierdził, że hierarcha, dziś zasiadający w Radzie Kardynalskiej, myli się poważnie, a dialog z islamem to iluzja. Przesłanie Koranu zawiera bowiem w sobie nieodłączną pochwałę stosowania przemocy przeciwko „niewiernym”. Ta aprobata wyraża się w wielu tendencjach – od nakładania przez państwa islamskie dodatkowych danin, aż po krwawe morderstwa dżihadu, podkreślał hiszpański kapłan. Brutalna walka ze wszystkimi, którzy nie przyjmą fałszywej religii, zapisana jest na dobre w „świętej księdze” muzułmanów, zauważał ks. Custodio Ballester.
Odważna postawa kapłana nie spodobała się krajowym organom ścigania. Przed czterema laty barcelońska prokuratura zarzuciła duchownemu „przestępstwa z nienawiści” przeciwko muzułmanom, za co ks. Ballesterowi grożą trzy lata „odsiadki”. Taki wymiar kary oskarżenie zaproponowało również dla redaktora naczelnego portalu, na którego łamach publikował duchowny oraz innego księdza, współpracującego z kapłanem z archidiecezji Barcelony.
Mimo możliwych konsekwencji prawnych, główny oskarżony nie wycofuje się ze swojego stanowiska. Jak podkreślał podczas jednej z rozpraw, „zawsze chciał mówić to, co w sumieniu wydawało mu się słuszne”.
– Mówiłem, że w tym radykalnym świecie [islamu – red.] nie wszyscy są zdolni do ataków na niewiernych, ale wszyscy aprobują tych, którzy atakują niewiernych, ponieważ postrzegają ich tak, jak my naszych świętych – streszczał publikowane przez siebie twierdzenia. Jak dodał, słowa te bardziej oburzyły lokalnego prokuratora niż niektórych mahometan. – Znam muzułmanów, którzy nie czują się obrażeni, bo rozumieją doskonale, że nie odnosiłem się do nich , tylko do tych, którzy żyją islamem radykalnym, przemocowym – wyjaśnił duchowny.
– Chciałbym, żeby zapamiętano mnie jako księdza, który zawsze chciał głosić prawdę i piętnować błąd – komentował ksiądz Ballester sprawę swojego, wciąż czekającego na rozstrzygnięcie procesu. Niedługo po tym, jak akt oskarżenia ujrzał światło dzienne, podkreślał, że przepisy dotyczące „mowy nienawiści” coraz częściej wykorzystywane są jako narzędzie kontroli ideologicznej.
Źródła: actuall.com, adelantefe.com, gaceta.es
FA