– Rewolucja seksualna święci dziś swoje triumfy, a jednym z jej skutków jest wzrost liczby osób, które łamią śluby celibatu – mówi w rozmowie z tygodnikiem „Niedziela” o. prof. dr hab. Jacek Salij.
W ocenie wybitnego teologa sporym błędem jest kojarzenie celibatu wyłącznie z księżmi. – Sam Pan Jezus swoje przesłanie o wielkiej wartości, jaką ma bezżenność podjęta „dla królestwa niebieskiego”, skierował do wszystkich odbiorców Dobrej Nowiny i zarazem zaznaczył, że „nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane” (Mt 19, 11-12). Toteż w Kościele od samego początku celibat, podjęty jako całkowite oddanie się Chrystusowi, cieszył się jednoznaczną aprobatą (por. 1 Kor 7, 8). W ogóle czymś nie do wyobrażenia jest, że w jakimś czasie nie byłoby już w Kościele tych wiernych, którzy wybrali celibat jako swoją drogę do Boga – wyjaśnia.
Dominikanin przypomina, że celibat duchownych nie jest dla Kościoła dogmatem i być może kiedyś Kościół zdecyduje się na to, żeby również w obrządku łacińskim – podobnie jak to jest w obrządku greckokatolickim – dopuszczać do kapłaństwa żonatych mężczyzn. – Sądzę jednak, że byłoby to wielkim błędem, gdyby tę zmianę zdecydowano się wprowadzić właśnie w naszych czasach – podkreśla.
Wesprzyj nas już teraz!
Rozmówca tygodnika „Niedziela” jest zdania, że dzisiejszy świat bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje świadectwa osób, które podjęły życie w celibacie i rzetelnie do zachowują. – Żyjemy w czasach wielkiego kryzysu zarówno życia małżeńskiego, jak i moralności seksualnej. Niestety, zdrady małżeńskie, rozwody, korzystanie z usług prostytutek, przygodne związki erotyczne już dawno przestały być zjawiskami marginalnymi. Liczba osób, w tym również małżonków, nałogowo uprawiających onanizm lub uzależnionych od nałogu oglądania pornografii jest prawdopodobnie bardzo wysoka. Słowem – rewolucja seksualna święci dziś swoje triumfy. Zresztą jednym z jej skutków jest także wzrost liczby osób, które łamią śluby celibatu. W tej sytuacji rezygnacja z celibatu księży byłaby usuwaniem jednego z objawów choroby, zamiast leczenia samej choroby – podsumowuje o. Jacek Salij.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
TG