Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz twierdzi, że polska armia byłaby w stanie obronić kraj przed rosyjskim atakiem. Pytany o konkrety, nie umiał odpowiedzieć.
Zapytany o to na antenie Radia Zet odparł lapidarnie: „Tak”. Kiedy redaktor Bogdan Rymanowski dopytywał, dlaczego część wojskowych twierdzi, że jest inaczej, minister unikał jednoznacznej odpowiedzi.
Stał na stanowisku, zgodnie z którym Polska może bronić „każdego skrawka swojego terytorium” a także „wspierać wszystkich naszych sojuszników”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zapytany o możliwość obrony przez dwa tygodnie, mówił o zobowiązaniach w ramach NATO.
Zapytany o słowa gen. Waldemara Skrzypczaka, który stwierdził niedawno, że polska armia „jest w rozsypce”, minister odpowiedział słowami o „transformacji wojska”, która jest w toku – oraz o tysiącu ochotników w marcu do zasadniczej służby wojskowej.
Szef MON przekonywał, że gdyby doszło do ataku na jakiekolwiek państwo członkowskie NATO i zostałaby w efekcie uruchomiona procedura art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, Polska ruszałaby ze wsparciem.
Dopytywany, czy możliwy jest atak Rosji na Polskę w ciągu „najbliższych miesięcy”, minister zauważył, że w aktualnej sytuacji związanej z działalnością Rosji należy „rozważać każdy scenariusz”.
Źródło: radiozet.pl
Pach