W czasie ponad 100 dni rządów Javiera Milei finanse Argentyńczyków nie polepszyły się, a projekt liberalnej przebudowy państwa napotkał opór w Kongresie i wśród socjalistycznie nastawionych obywateli. Prezydent zapewnia jednak, że sytuacja zaczyna się poprawiać, a z sondaży wynika, że wciąż cieszy się stosunkowo wysokim poparciem.
Zaprzysiężony w grudniu libertariański prezydent realizuje program radykalnych cięć budżetowych i zaciskania pasa, określany potocznie mianem „piły łańcuchowej i blendera”. Mają one uzdrowić gospodarkę, zlikwidować deficyt, wyciągnąć kraj z głębokiego kryzysu i zatrzymać ponad 200-procentową inflację.
„Terapia szokowa” Mileia uderzyła jednak w portfele Argentyńczyków. W grudniu odnotowano największy spadek realnych płac w sektorze prywatnym od co najmniej 29 lat. Odsetek osób ubogich wzrósł według niektórych szacunków z niecałych 42 proc. w drugiej połowie ub.r. do ponad 57 proc. w styczniu.
Wesprzyj nas już teraz!
Prezydent wyraził zadowolenie z wyników, zapewniając, że sytuacja zaczyna się poprawiać. Z dumą mówił niedawno o 50 tys. zwolnionych urzędnikach i kolejnych 70 tys., którzy mają odejść w najbliższych miesiącach, a także o zamrożeniu finansowania robót publicznych i odebraniu świadczeń społecznych w 200 tys. przypadków.
– Naszym celem było osiągnięcie zerowego deficytu w 2024 roku i z przekonaniem dążymy do korekty fiskalnej, w której jest dużo piły łańcuchowej i blendera (…) Jest dużo blendera, ale dużo więcej piły – przekonywał prezydent.
Milei obniżył oficjalny kurs peso wobec dolara o ponad 50 proc., uwolnił ceny niektórych towarów i obciął dotacje na transport. Zlikwidował też połowę ministerstw i wiele agencji rządowych oraz zapowiedział prywatyzację spółek skarbu państwa.
Podkreślał przy tym, że choć „brutalna korekta” finansów uderzyła w portfele obywateli, to inflacja – główne zmartwienie Argentyńczyków – w lutym i marcu zaczęła spadać. Z najnowszych sondaży wynika, że połowa Argentyńczyków popiera politykę rządu i z nadzieją patrzy w przyszłość.
Lewicowa część społeczeństwa stanowczo sprzeciwia się jednak polityce prezydenta. W kraju regularnie dochodzi do protestów. W styczniu związki zawodowe zorganizowały 12-godzinny ogólnokrajowy strajk generalny, a kolejny zapowiadany jest na 3 kwietnia.
Milei, radykalny outsider porównywany przez media do byłych prezydentów USA i Brazylii, Donalda Trumpa i Jaira Bolsonaro, pokonał jesienią w drugiej turze wyborów Sergio Massę, kandydata reprezentującego lewicowy, peronistowski establishment.
Według ekspertów Argentyńczycy głosowali na Mileia, bo mieli dość rozdętej biurokracji, nieskutecznej walki z inflacją i pogłębiającego się kryzysu. Wielu przekonały zapowiedzi odebrania przywilejów politykom, których prezydent określał mianem „kasty”.
Frustrację pogłębiały afery korupcyjne, jak ta wykryta niedawno w La Placie, stolicy prowincji Buenos Aires, gdzie związany z peronistowskimi politykami mężczyzna o pseudonimie „Chocolate” („Czekolada”) pobierał pensje za 48 osób fikcyjnie zatrudnionych w sektorze publicznym. Według mediów z kasy prowincji wyprowadzono w ten sposób nawet 800 mln pesos (ok. 3,7 mln zł).
Nie była to pierwsza afera korupcyjna z udziałem osób, które pobierały pensje, choć w rzeczywistości nie pracowały. Takich ludzi nazywa się w Argentynie „noquis” (dosłownie kluski ziemniaczane, jak włoskie gnocchi czy polskie kopytka). Walka z „noquis” to jeden ze sztandarowych postulatów Mileia, który nazywa tak zwalnianych przez siebie urzędników.
W tym kontekście wiele propozycji Mileia cieszy się poparciem zarówno w społeczeństwie, jak i wśród polityków partii centroprawicowych. Komentatorzy oceniają jednak, że wprowadzenie reform utrudnia bezkompromisowa postawa prezydenta, który nie stroni od kontrowersji i ostrych ataków na przeciwników politycznych.
By przeforsować zmiany, prezydent potrzebuje jednak wsparcia w dwuizbowym Kongresie, ponieważ jego partia La Libertad Avanza (Wolność Postępuje) dysponuje w obu izbach niewielką liczbą mandatów. Rządowy projekt szeroko zakrojonych reform, mających między innymi zwiększyć uprawnienia prezydenta, został w lutym odesłany przez Izbę Deputowanych (izbę niższą) z powrotem do komisji parlamentarnych.
Źródło: PAP
Javier Milei pokonał lewicową konkurencję. Kim jest nowy prezydent Argentyny?