– Panu ambasadorowi Izraela w Polsce radziłbym więcej umiaru i pokory. To jest raczej czas dla niego na przepraszanie niż na nakręcanie emocji – powiedział w środę szef MSZ Radosław Sikorski, odpowiadając na zarzuty Jakowa Liwne wobec polskich polityków.
Przypomnijmy: w nocy z poniedziałku na wtorek siedmioro wolontariuszy, w tym Polak, organizacji humanitarnej zginęło w Strefie Gazy w wyniku ataku izraelskiej armii.
W reakcji na tę tragedię ambasador Izraela w Polsce Jakov Livne zamieścił skandaliczny wpis na platformie X. Dyplomata w zdumiewającym akcie symetryzmu zestawił tragedię z rzekomym „antysemityzmem” posłów Konfederacji, Krzysztofa Bosaka i Grzegorza Brauna, których jedyną „winą” był brak potępienia zamachów Hamasu z 7 października czy… zgaszenie świec chanukowych w korytarzu sejmowym.
Wesprzyj nas już teraz!
„Skrajna prawica i lewica w Polsce oskarżają Izrael o umyślne morderstwo we wczorajszym ataku, w skutek którego śmierć ponieśli członkowie organizacji humanitarnej, w tym obywatel Polski. Wicemarszałek Sejmu i lider Konfederacji Krzysztof Bosak twierdzi, że Izrael popełnia „zbrodnie wojenne” i terroryzuje organizacje humanitarne, aby zagłodzić Palestyńczyków”, napisał Livne.
„To ten sam Bosak, który do dziś nie zgodził się potępić masakry dokonanej przez Hamas 7 października i którego partyjny kolega, prawicowy ekstremista, zgasił gaśnicą chanukową menorę, którą zapaliliśmy w parlamencie w Warszawie”, dodał ambasador Izraela w Polsce.
„Wniosek: antysemici zawsze pozostaną antysemitami, a Izrael pozostanie demokratycznym Państwem Żydowskim, które walczy o swoje prawo do istnienia. Również dla dobra całego świata zachodniego”, konkludował izraelski dyplomata.
Ambasador Izraela w swoim wpisie podtrzymuje narrację, jakoby atak na konwój z pomocą humanitarną był skutkiem pomyłki. Tymczasem jego wpis na Twitterze został uzupełniony przez użytkowników wyjaśnieniem kontekstowym: „Wpis pomija ważny kontekst. Polski wolontariusz został zabity przez Siły Zbrojne Izraela w izraelskim ataku w Strefie Gazy. Konwój został zbombardowany trzykrotnie, nie może być mowy o pomyłce”.
Do wpisu żydowskiego dyplomaty odniósł się szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. – Panu ambasadorowi radziłby tutaj więcej umiaru i pokory – powiedział na antenie radiowej „Trójki”. – To jest raczej czas dla niego na przepraszanie, niż na nakręcanie emocji – dodał. Zapytany, czy tę tragedię można nazwać zbrodnią wojenną odpowiedział, że nie jest prokuratorem ani sądem, więc nie jest w stanie tego orzec.
Minister odniósł się też do opinii, że w związku ze swoimi kontrowersyjnymi słowami ambasador powinien być wydalony z Polski. Zdaniem Sikorskiego, „byłoby to łatwe i satysfakcjonujące dla niektórych na 48 godzin”. – Ale potem trzeba mieć normalne międzypaństwowe stosunki. (…) Łatwo domagać się wydalenia ambasadora, zerwania stosunków dyplomatycznych itd. Przecież tam nadal są polscy zakładnicy, polscy obywatele w Izraelu i polscy obywatele na Zachodnim Brzegu pod władzą palestyńską. My służymy im pomocą i do tego ambasady są przydatne – wyjaśnił.
Sikorski poinformował również, że zażądał od strony izraelskiej pełnej współpracy z polską prokuraturą. – I tu, jako MSZ, oczywiście będziemy wspierać: departament konsularny, ambasada są oczywiście do dyspozycji ministerstwa sprawiedliwości – powiedział Sikorski. Dodał, że minister spraw zagranicznych Izraela Israel Katz obiecał mu niezależne śledztwo.
– Jeśli prawdą jest to, co pisze izraelska prasa, że świadomie zaatakowano konwój humanitarny sądząc, że mógł być tam jeden terrorysta, ale taki który nie stanowił bezpośredniego zagrożenia dla dużej grupy osób, to ja nie znam systemu etycznego, w którym jest to uzasadnione i budzi to moje moralne oburzenie – podkreślił szef polskiego MSZ.
Dodał, że jeśli „była gotowość do poświęcenia życia siedmiu cywili po to, żeby zabić jednego terrorystę”, to Izrael powinien za to przeprosić i wypłacić odszkodowanie.
Źródło: PAP / Oprac. TG