Wołodymyr Zełenski powiedział, że popiera inicjatywy szkoleniowe lub misje straży granicznej obcych państw na Ukrainie, ale nie może wzywać innych krajów do wysyłania wojsk na wojnę. Mówił o tym w sobotę podczas informacyjnego telemaratonu. Ukraiński prezydent powiedział tak nie dlatego, że nie chce eskalować wojny, ale tylko ze względów pragmatycznych, ponieważ uważa, że Rosja wykorzystałaby takie wezwanie przeciwko Ukrainie.
– Chcę wyjaśnić moją postawę. Nie mogę dziś publicznie powiedzieć: „Tak, przybywajcie, armie świata, przybywajcie na Ukrainę i walczcie”. Ponieważ Rosja poniesie ten „hype” [szum] w świat, zacznie ostrzegać społeczeństwo innych krajów, że nie mogą wysyłać swoich dzieci na wojnę, że to nie jest ich wojna, i zacznie rozbijać jedność krajów europejskich i NATO. Dlatego jest to dla nas ryzykowne – tłumaczył prezydent.
Zełenski przekonywał, że gdyby wyszedł z taką inicjatywą, Rosja zrobiłaby wszystko, aby powstrzymać udzielenie jego krajowi pomocy wojskowej przez inne państwa. Społeczeństwa będą podzielone, będą wywierać presję na przywódców swoich krajów i spowolnią dostawy do Ukrainy.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jeśli są inicjatywy z innych krajów, bądźmy szczerzy: mamy kilka formacji ochotniczych, w których ludzie z innym obywatelstwem przyjeżdżają i walczą za Ukrainę. Ukraina nigdy nie będzie miała nic przeciwko, jeśli ktoś będzie chciał jej pomóc – podkreślił prezydent.
Zełenski odniósł się także do pożyczki, której udzielenie deklarują władze USA, na której przyjęcie – jak stwierdził – Ukraina byłaby gotowa się „zgodzić”. W taki sposób skomentował on zwrotną, a nie darmową pomoc, jaką oferuje obecnie Waszyngton.
– Powiem więcej – gdyby dzisiaj zaproponowali Ukrainie: dać pakiet na kredyt dziś lub za darmo za rok, powiedzielibyśmy: tylko dzisiaj. Tu nie ma wyboru. Nasz wybór jest jeden – przetrwać i wygrać. Próbujemy to zrobić na różne sposoby. Jeśli chodzi o kredyt. To ważne: im szybciej, tym lepiej – mówił.
Źródło: PAP
Szef MSZ Węgier krytykuje NATO. Chodzi o dostawy broni na Ukrainę